29 kwietnia

"Mroczny labirynt" Krzysztof Petek - recenzja

"Mroczny labirynt" Krzysztof Petek - recenzja
Tytuł: Mroczny labirynt
Autor: Krzysztof Petek
Liczba stron: 189
Wydawnictwo: Siedmioróg
seria: Porachunki z przygodą


Nie przepadam za książkami polskich autorów, ale chyba czas to zmienić. Krótka notka biograficzna autora, którą znalazłam na okładce, utwierdziła mnie w przekonaniu, że warto przeczytać tę książkę. Harcerstwo, survival, dziennikarstwo, przygody i ryzyko - tego oczekiwałam po tej lekturze. Czy było warto poświęcić jej swój czas?
"Mroczny labirynt" to pierwszy tom serii przygodowej. Jego bohaterowie to Jacek, Pchełka, Pucek i Marta. Są przyjaciółmi i spędzają wakacje na Mazurach. Akcja powieści rozgrywa się podczas jednej nocy. Nie jest to dziwne, bo książka jest dość cienka. Akcja zatem jest wartka i pełna niespodziewanych zwrotów.
Nasi bohaterowie zamierzają świetnie się bawić i leniuchować, lecz nie będzie im to dane. Przypadkowo bowiem poznają pewną tajemnicę... Nagle ich życiu zaczyna zagrażać niebezpieczeństwo i wszystko się komplikuje. Spokojne wakacje zamieniają się w walkę o przetrwanie. No i zostaje jeszcze tajemnica, którą trzeba odkryć. 
Do ostatniej strony autor trzyma czytelnika w niepewności. Podoba mi się to, że miejscem akcji jest prawdziwy, polski zamek. Może kiedyś się tam znajdę, a wtedy przypomnę sobie tę historię.  
Polecam ją nastolatkom, ale także starszym czytelnikom, którzy lubią książki trzymające w napięciu.

Maja


28 kwietnia

Zagadki logiczne do utraty tchu 9-11 lat, Tamara Michałowska - recenzja

Zagadki logiczne do utraty tchu 9-11 lat, Tamara Michałowska - recenzja
Tytuł: Zagadki logiczne do utraty tchu 9-11 lat
Autor: Tamara Michałowska
Liczba stron: 63
Wydawnictwo: Siedmioróg
seria: Łamigłówki Mądrej Główki



Książeczka stanowi dużą pomoc szkolną. Zawiera to, co dzieci w wieku 9-11 lat najbardziej lubią, czyli zagadki, szyfry, wykreślanki, łamigłówki, ćwiczenia i zabawy logiczne - razem 66 zadań rozwijających logiczne myślenie, spostrzegawczość, umiejętność liczenia, wnioskowania, porządkowania i porównywania. Czyli po prostu matematyka w zabawie albo zabawa matematyką.
Bogate, kolorowe, dopasowane do zadań ilustracje sprawią, że dziecko chętnie będzie się „bawić” tą książeczką. Jeszcze większą radość sprawi ona, gdy wraz z dzieckiem do rozwiązywania przystąpią rodzice, rówieśnicy, rodzeństwo.

Elka


28 kwietnia

Trylogia Czarnego Maga, Trudi Canavan - recenzja

Trylogia Czarnego Maga, Trudi Canavan - recenzja
Autor: Trudi Canavan 
Liczba stron: łącznie ok.1500 
Wydawnictwo: Galeria Książki
Seria: Trylogia Czarnego Maga 


Trylogia Czarnego Maga, to nie stereotypowa powieść, w której ciągle używa się magii do uśmiercania itp. Książki mają głębsze znaczenie, które, aby do końca odkryć, trzeba przeczytać wszystkie trzy księgi. Czy kiedykolwiek zamierzaliście przeczytać książkę, w której będą zawarte emocje, akcja, sekrety oraz intrygi? Jeśli tak, to przed Wami nie książka, a cała trylogia. 

Sonea to na pierwszy rzut oka zwyczajna dziewczyna z najuboższej warstwy społecznej, która pragnie być szczęśliwa. Gdy jednak przyjrzeć się jej dokładniej, już nie jest taką miłą dziewczynką, lecz buntowniczką z magicznymi zdolnościami, które mogą jej pomóc w życiu. Dzięki nim bowiem będzie mogła zostać jednym z magów w Gildii lub rozsadzić ją, wraz z połową miasteczka. 

Cała akcja rozgrywa się w niezwykłej krainie, w której istnieje fantastyczna rzecz, która na pewno pomogłaby w naszych czasach – magia. Tytułowa Gildia Magów z pierwszego tomu to stowarzyszenie osób głównie z wyższych warstw społecznych, które posiadają magiczne umiejętności. W Gildii są dwie grupy magów. Uzdrowiciele, głównie kobiety, oraz magowie – zazwyczaj mężczyźni, lecz zdarzają się wyjątki, gdzie u kobiet ten drugi dar jest równie silny, co u płci przeciwnej. Co roku w mieście odbywa się tzw. czystka, czyli wypędzanie bezdomnych i włóczęgów z ulic. Podczas rutynowej obserwacji prowadzonej przez magów w pewnej chwili jeden z mistrzów zostaje uderzony kamieniem, ale jak to możliwe? Kto to zrobił? Przecież magów chronią niewidzialne tarcze z mocy, które nie przepuszczają zwykłych przedmiotów! Sonea, bo to właśnie ona rzuciła kamieniem, nie jest jednak zwyczajną dziewczyną. Okazuje się, że kryje się w niej wielka moc, która może w każdej chwili wybuchnąć. Nie muszę dodawać, że dziewczyna do tej pory nie miała o tym pojęcia. Zaskoczona Sonea niewiele myśląc ucieka z miejsca zdarzenia patrząc, jak niewinny chłopak zostaje zabity przez maga... Czy przez przypadek? Dowiedzcie się podczas lektury. Bojąc się, że spotka ją ten sam los, nasza bohaterka ucieka wraz z przyjaciółmi, lecz nie wie, że może w każdej chwili zginąć. Czy magom uda się złapać dziewczynę i ujarzmić jej moc zanim wybuchnie? Czy przyjaciele zostaną przy niej czy też ją opuszczą? Czy Sonea zostanie członkiem Gildii? To tylko kilka z wielu pytań, które nasuwają się podczas lektury pierwszego tomu. 
Trylogię czyta się znacznie lepiej w sytuacji, kiedy czytelnik posiada wszystkie tomy. Ja miałem to szczęście, więc zaraz zabrałem się za tom drugi, czyli "Nowicjuszkę". Jest nią, oczywiście, znana nam już Sonea. Tym razem dziewczyna rozpoczyna naukę, ale nie dość, że jest nowicjuszką, to jeszcze pochodzi ze slumsów, więc nie będzie jej łatwo. Musi udowodnić, że jest pełnowartościowym człowiekiem i nadaje się do tego, by być magiem, mimo tego, że jest kobietą, a ten dar zarezerwowany jest przecież dla mężczyzn. Docinki i wrogie nastawienie otoczenia to tylko niektóre problemy, z którymi musi zmierzyć się Sonea. Okazuje się bowiem, że Wielki Mistrz, który sprawuje opiekę nad dziewczyną, uprawia zabronioną czarną magię... Czy dziewczyna zmierzy się z piętrzącymi się trudnościami? Jak poradzi sobie w nowym środowisku, z nowymi obowiązkami? Muszę przyznać, że tom drugi spełnił moje oczekiwania i nie mogłem doczekać się pochłonięcia trzeciej części. 
"Wielki Mistrz", czyli ostatni tom trylogii, nie odbiega wcale od dwóch pozostałych części, a nawet sądzę, że jest jeszcze lepszy. Mamy tu stopniowane przez autorkę napięcie, zaskakujące zwroty akcji i mnóstwo emocji. Ten tom mogę określić jako wielki finał prowadzonej przez dwa poprzednie tomy historii. Życie Sonei powoli zaczyna się układać. Nawet relacje z opiekunem, Wielkim Mistrzem Akkarinem, ulegają poprawie. Między nauczycielem a uczennicą nawiązuje się nić porozumienia, która z czasem przeradza się w romans (ten wątek jest zdecydowanie dla dziewczyn). Razem stają do walki w obronie Gildii i całego Imardinu. Czy zwyciężą i cało wyjdą z wszelkich opresji?

Powszechnie wiadomo, że każda książka ma swoje wady i zalety. Jedną z zalet tych książek, jest bardzo dobrze dopasowana czcionka, która “nie kłuje w oczy” podczas długich sesji czytelniczych, a także bardzo dobrze wykonana okładka i klejenie. Niestety są też wady, lecz nie znalazłem ich zbyt dużo. Jest jedna, która zdecydowanie mnie męczyła. Uważam, że niektóre rozdziały można było połączyć, ponieważ ich treść jest bardzo podobna i niepotrzebne było tworzenie trochę na siłę osobnych fragmentów

Trylogia “Czarny Mag” to książki godne polecenia każdemu fanowi fantasy. Są w niej zawarte elementy tajemnic niczym z “Sherlocka Holmesa”, przygody magiczne niczym z “Opowieści z Narnii” oraz “Harry'ego Pottera”, a także kilka fragmentów uczuciowych niczym ze “Zmierzchu”. Całość napisana jest prostym językiem, zdecydowanie ułatwiającym lekturę. 
Moja ocena dla tej trylogii to 8/10, a Wy jak ją ocenicie? Przeczytajcie i podzielcie się swoją opinią. 

Karol


27 kwietnia

"Pandemia" Jana Wagner - recenzja

"Pandemia" Jana Wagner - recenzja
Tytuł: "Pandemia"
Autor: Jana Wagner
Liczba stron: 433
Wydawnictwo: Zysk i S- ka

Zmasowany wybuch pandemii, brak szczepionki na nieznaną chorobę i deficyt leków. Chaos, anarchia i mrok. Tyle na szybko można wyczytać z opisu na okładce "Pandemii". Jeśli o mnie chodzi, to wystarczyło, abym po nią sięgnęła.

Czytając opis z okładki dowiadujemy się, iż główną bohaterką „Pandemii” jest Anna. Anna jest 36-letnią kobietą po przejściach, przez długi okres swego życia samotnie wychowywała syna Miszkę, lecz przed trzema laty ponownie wyszła za mąż za rozwodnika Sieriożę. Od tego momentu życie Anny to prawdziwa sielanka: syn, mąż, domek z ogródkiem. Idylliczne życie kobiety zostaje jednak zburzone, gdy pewnej nocy przyjeżdża do nich ojciec Sierioży, który przynosi złe wiadomości. Od tego momentu już nic nie będzie takie samo. Bohaterowie książki rozpoczynają walkę z czasem, z przeciwnościami losu oraz własnymi słabościami. Jak można przeczytać w opisie powieści, postanawiają opuścić miejsce zamieszkania w celu znalezienia schronienia. Anna i jej najbliżsi w ciągu jednej doby podejmują decyzję o wyjeździe. Razem z nimi wyrusza trzyosobowa rodzina z domu naprzeciwko oraz była żona Sierioży wraz z ich synkiem. Podróż, którą odbywają, to pasmo porażek, ale również drobnych sukcesów. Na swej drodze spotykają wielu ludzi, tylko jak w tych czasach rozpoznać, kto ma dobre, a kto złe intencje?? Jak rozmawiać z ludźmi i prosić ich o pomoc nie wiedząc czy dana osoba nie jest już zarażona? Każdy napotkany człowiek, każdy cień, krzak lub las wydaje się złowrogi. Czy człowiek jest w stanie wytrzymać coś takiego? Ile można walczyć o życie, martwić się o rodzinę, drżeć ze strachu widząc światła innego samochodu? Czy grupa ludzi, którzy właściwie są dla siebie obcy, poradzą sobie w tych trudnych warunkach? Czy wszyscy przeżyją? Jak zareagują bohaterowie książki, gdy Anna pewnego dnia obudzi się z objawami zarażenia? Nie zdradzę szczegółów, nie dam odpowiedzi na te pytania. Zapraszam do lektury, a na pewno nie zawiedziecie się.

Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Mimo, że akcja książki to ciągła podróż bohaterów, nie miałam wrażenia, że jest to nudne. Jest to podróż z przygodami. Za każdym razem, gdy autorka budowała napięcie, odczuwałam stres, czy aby wszyscy wyjdą cało z danej sytuacji. Gdy wydawałoby się, że już wszystko co najgorsze mają za sobą, pojawia się nowe niebezpieczeństwo, nowa intryga… Uwielbiam takie książki, gdy podczas ich czytania nie mogę się oderwać powtarzając „Jeszcze tylko jeden rozdział”. I taka właśnie jest „Pandemia”- nie można przestać czytać. Zapraszam do lektury i mam nadzieję, że przygoda bohaterów powieści nie skończy się na tej jednej książce. Tyle jeszcze zostało do wyjaśnienia…

Ana




27 kwietnia

"Czarne jak heban" Salla Simukka

"Czarne jak heban" Salla Simukka
Tytuł: Czarne jak heban
Autor: Salla Simukka
Ilość stron: 189
Moja ocena: 7/10


„Czarne jak heban” to już trzecia, ale też ostatnia książka przedstawiająca historię Lumikki Andersson. W tym tomie dziewczyna mierzy się tylko i wyłącznie ze swoimi problemami i przeszłością. Nie wplątuje się w nic, co by jej nie dotyczyło. 

Życie Lumikki powoli zaczęło wracać do normy. Nie ścigała jej już ani żadna mafia, ani reporterzy próbujący zrobić z nią wywiad. Po roku wreszcie pozbierała się po rozstaniu z chłopakiem, zaczęła nowy związek z Sampsą, a nawet miała zagrać główną rolę w szkolnym przedstawieniu! Spokój nigdy jednak nie trwa wiecznie, a los cały czas rzuca bohaterce kłody pod nogi. Dziewczyna zaczyna dostawać dziwne listy, smsy od anonimowego nadawcy, który pisze, że ją kocha, i że i tak kiedyś będzie jego. Grozi jej również, że zacznie mordować niewinnych, jeśli nie będzie postępowała według jego woli. Dziwnym trafem w tym samym czasie powraca Liekki - poprzedni chłopak Lumikki. Bohaterka próbuje także odkryć tajemnice swojego dzieciństwa - coraz częściej przypominają jej się fakty dotyczące siostry, o której nie wiedziała. Dziewczyna próbuje uratować swój obecny związek i jak zwykle poznać prawdę - o samej sobie i jej prześladowcy.

Uważam, że „Czarne jak heban” jest dobrym zakończeniem tej serii. Książka o niezwykłej oprawie graficznej, niecodziennych sytuacjach i niekiedy bardzo hipnotyzujących opisach. Akcja w niej rozwija się nieco szybciej niż w poprzednich częściach, ale i ogólnie jest od nich krótsza. Całkiem przyjemnie mi się ją czytało, a co ważniejsze - szybko.

Edelline


26 kwietnia

"Babie lato" Danuta Pytlak - recenzja

"Babie lato" Danuta Pytlak - recenzja
Tytuł: "Babie lato"
Autor: Danuta Pytlak
Liczba stron: 560
Wydawnictwo: Zysk i S-ka


Michalina pracuje w wielkiej korporacji, wspina się po szczeblach kariery. Jej mąż, Paweł, prowadził swoją firmę, ale do czasu… Jak się okazuje, Michalina nie do końca znała swojego męża. Od jakiegoś czasu żyją w separacji, ponieważ Paweł jest uzależniony od hazardu. Pod zastaw poszły wszystkie oszczędności, apartament. Pewnego dnia do  drzwi Michaliny pukają Rosjanie…
Od jakiegoś czasu Michalina cierpi na bóle głowy, które ignoruje. Po namowie koleżanki udaje się do lekarza, który nie ma dla niej dobrych wiadomości. Od tej pory kobieta musi przewartościować swoje życie. Operacja, rehabilitacja i kilkumiesięczna niezdolność do pracy sprawiają, że Michalina przypomina sobie o domku na wsi, który odziedziczyła po babci. Wizja spędzenia Bożego Narodzenia w samotności sprawia, że postanawia pojechać na wieś. Będąc na miejscu stwierdza, że domek jest przez kogoś zamieszkały. Okazuje się, że tą nieznaną Michalinie kobietą jest Marcelina. Kim Marcelina jest dla Michaliny? Czy podobieństwo imion ma tu jakieś znaczenie? Powrót do przeszłości sprawia Michalinie wiele bólu. Ma żal do ojca, który przez tyle lat ukrywał przed nią prawdę.
Coraz częstsze wizyty na wsi przynoszą nieoczekiwany obrót spraw w prywatnym życiu Michaliny. Przymierzając się do remontu domku, kobieta poznaje mężczyznę, który…


Powieść „Babie lato” jest historią ludzi, którzy zmagają się z losem i oczekują na lepsze jutro. Opowieść ta, tak cudownie zwyczajna i ciepła, daje czytelnikom nadzieję, na to, że nawet gdy wiatr wieje w oczy, w sercu i tak pozostaje nadzieja. Jest to historia, w której zagłębiamy się wraz z bohaterami szukając odpowiedzi na pytania z przeszłości, podejmując próby pogodzenia się z nią i zaakceptowania kolei losu.

Beta


24 kwietnia

Światowy Dzień Książki również u nas!

Światowy Dzień Książki również u nas!
Wczoraj obchodziliśmy Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich. Ponieważ jednak był to dzień egzaminu gimnazjalnego, obchody w naszym gimnazjum przenieśliśmy na dzisiaj. Odbył się ciekawy wykład z historii książki dla zainteresowanych uczniów, a ci najbardziej spostrzegawczy mogli wziąć udział w konkursie z kodami QR. Trochę więcej o samym konkursie...
Rano w różnych miejscach szkoły pojawiły się tajemnicze kwadraty ze znaczkami. Oczywiście każdy zawierał inną treść, ale o tym mogli przekonać się ci uczniowie, którzy zaopatrzyli się w specjalną aplikację do ich odczytania. Tekst, który  w kodach zaszyfrowała pani bibliotekarka, był związany z Dniem Książki, ale także trochę z Rokiem Teatru, który właśnie trwa. Nie będę jednak zdradzać, co to za tekst, bo może ktoś zechce sam pobawić się i ułożyć wszystkie zdania we właściwej kolejności. Poniżej wszystkie elementy, potrzebne do rozwiązania zadania:

Instrukcja:
1. Pobierz darmową aplikację, dzięki której odczytasz kody QR.
2. Pod każdym kodem znajduje się fragment wiersza polskiej autorki.
3. Jeden kod zawiera tytuł oraz nazwisko i imię autorki.
4. Ułóż odczytane fragmenty we właściwej kolejności.

UDANEJ ZABAWY!




24 kwietnia

"Wielki chłód" Katarzyna Rygiel - recenzja

"Wielki chłód" Katarzyna Rygiel - recenzja
Tytuł: "Wielki chłód"
Autor: Katarzyna Rygiel
Liczba stron: 384
Wydawnictwo: Zysk i S-ka


Sięgnęłam po tę książkę, bo lubię powieści kryminalne osadzone w polskich współczesnych realiach. To tak, jakby akcja działa się blisko nas. Bohaterowie mają takie same problemy, żyją w podobnej do naszej rzeczywistości, może w naszym sąsiedztwie, może chodzą do tych samych sklepów i parków.


Zaczyna się całkiem ciekawie. Główny bohater, autor dość poczytnych powieści kryminalnych, zjawia się na policji. Czuje się zagrożony, śledzony, prześladowany, ktoś podrzuca mu tajemnicze przedmioty wchodząc do jego domu nie wiadomo jak. Policjant jednak trochę bagatelizuje skargę. I tu zaczyna się zamieszanie, które wynika z co najmniej trzech wątków i trzech płaszczyzn powieści. Jest to jakby powieść w powieści z jakimś jeszcze trzecim wątkiem. Każdy „świat” w powieści opisany jest inną czcionką, ale i tak, zanim sprawy się wyjaśnią, docieramy do końca książki. Trochę to męczące dla czytelnika. Momentami akcja przyspiesza, np. gdy zaginęła była żona pisarza, matka ich syna, ale przez większość rozdziałów rzeczywistość miesza się z fikcją, miesza się nam czytelnikom, ale i głównemu bohaterowi. Momentami czyta się dobrze, a finał jest dość mocno zadziwiający i może właśnie dla tego zakończenia warto dobrnąć do końca.

Marta


23 kwietnia

"Lubonie" J.I. Kraszewski - recenzja

"Lubonie" J.I. Kraszewski - recenzja
Tytuł: "Lubonie"
Autor: Józef Ignacy Kraszewski
Liczba stron: 303
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
powieść historyczna


Józef Ignacy Kraszewski to marka sama w sobie, o ile ktoś lubi powieści historyczne. Ta jest usytuowana w X wieku. Opowiada o czasach, gdy rządził Mieszko I, a Polski nie było jeszcze na mapach. Z pewnymi oporami brałam się za tę książkę, bo cóż nowego mogę się dowiedzieć, a poza tym to pewnie nudne... Zaskoczyło mnie, że da się czytać, a nawet dość wciąga i chciałoby się wiedzieć, co będzie dalej. 
Fabuła jest wiadoma. Polanie z Mieszkiem są poganami, a dookoła są już państwa chrześcijańskie. Wiadomo ogólnie jaki jest finał starań Mieszka. Żeni się z czeską Dubrawką i przyjmuje chrzest. Jednak czytelnik martwi się o kilku bohaterów, między innymi o Własta syna tytułowego Lubonia, bogatego właściciela ziemi. Włast był w niewoli przez kilkanaście lat. Nagle, cudownie ocalony, powraca, ale ojciec nie chce zaakceptować jego nowej wiary. Mało tego, Włast jest duchownym o imieniu ojciec Matia.


Język utworu jest nasycony prowincjonalizmami, archaizmami i wieloma obocznościami. Można zajrzeć do słowniczka na końcu utworu, ale i tak znaczenia sporej części wyrazów nie można się dowiedzieć. Czy poleciłabym komuś tę książkę? Owszem, ale głównie tym osobom, dla których powieść historyczna lub przygodowa jest lubianym gatunkiem. Ciekawiło mnie, jak Mieszko przekona swoich poddanych do porzucenia dawnych bogów i wierzeń, i przyjęcia chrześcijaństwa.  

Marta


20 kwietnia

"Wierna" Veronica Roth - recenzja

"Wierna" Veronica Roth - recenzja

Tytuł: Wierna
Tytuł oryginału: Allegiant
Autor: Veronica Roth
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 380
Moja ocena: 6/10


Recenzowany tytuł jest trzecią, czyli ostatnią częścią cyklu „Niezgodnej”.
Tris i Tobias wciąż są ze sobą, wspierają się i walczą o lepsze jutro dla ich miasta. Odkąd Evelyn - matka chłopaka, a zarazem przywódczyni Bezfrakcyjnych, stanęła u władzy, miasto pogrążyło się w chaosie. Frakcje zostały zniesione, wprowadzono godzinę policyjną, zakazano tworzenia jakichkolwiek grup, w których byłyby osoby należące kiedyś do tej samej frakcji. Nowa przywódczyni tyranizowała społeczeństwo, co nie spotkało się z jego pozytywną reakcją. W ten właśnie sposób powstali „Wierni”, czyli ludzie, którzy postanowili walczyć z nowymi zasadami ograniczającymi ich wolność i człowieczeństwo. Oczywiście Tris i Tobias są wśród nich. Na jaw wyszła również prawda, że za płotem, którym ogrodzone jest miasto, żyją prawdopodobnie inni ludzie. Nowopowstała grupa rebeliantów miała dwa główne cele. Pierwszym było pozbawienie Evelyn władzy, drugim zaś sprawdzenie, co znajduje się poza miastem. Głównym bohaterom udaje się uciec. Trafiają do Agencji Bezpieczeństwa Genetycznego, gdzie dowiadują się, że praktycznie całe ich życie było kłamstwem. Miasto, które nazywali domem, to Chicago, a Niezgodni wcale nie są wynaturzeniem. Tak naprawdę tylko oni są zdrowi genetycznie, a reszta mieszkańców ich miasta jest „uszkodzona”. Realia, w których żyli, okazały się być jednym z wielu eksperymentów, które miały na celu stworzenie lepszego człowieka, człowieka bez wad. Okazuje się jednak, że na świecie nie ma miejsca idealnego. Agencja też ma swoje sekrety, które Tris musi ujawnić nawet za cenę własnego życia.

Zazwyczaj bardzo ciężko rozstać mi się z bohaterami dopiero co skończonych serii. Czy tak jest również i tym razem? Z przykrością muszę przyznać, że nie. Zaczynając pierwszy tom spodziewałam się po całej trylogii czegoś niezwykłego, czegoś co mnie zaskoczy i faktycznie, sam jej początek taki był, nietuzinkowy. Czytając kolejne tomy odniosłam jednak wrażenie, że te książki są głównie ciągiem niekończących się rewolucji i rozstań głównych bohaterów. Lektura trzeciego tomu była dla mnie koszmarnie ciężka. Nie mogłam przebrnąć przez te naukowe wywody o czystości genetycznej, kłótnie Tris i Tobiasa oraz ciągłe walki o dobro ludzkości. Tematyka bardzo słuszna, przyznaję, ale autorka rozpoczęła za dużo wątków, praktycznie ich nawet nie rozwinęła i za szybko je skończyła.

W „Wiernej” trafiamy na pewną nowość. Mianowicie narracja podzielona jest między Tris i Tobiasa. Niestety świat widziany oczami chłopaka niewiele różni się od tego, widzianego przez jego dziewczynę, więc bardzo często zapominałam, kto akurat przedstawiał swoją wersję wydarzeń. Wszystko zostało opisane bardzo „sucho”, praktycznie bez emocji, a jeżeli już, to wydawały się one jakieś nienaturalne. Przykładowo, po Tobiasie spodziewałam się całkowicie czegoś innego. Autorka zapomniała chyba, że czytelnicy lubią wczuwać się w bohaterów i opisywała wszystkich tylko pobieżnie.

Co do zakończenia, to chyba nie mam nic przeciwko. Byłoby okej, gdyby poświęcono mu więcej uwagi, nadano mu większego znaczenia, a tak, to co ważne zaginęło gdzieś pomiędzy wieloma innymi wydarzeniami. Dla mnie wygląda to tak, jakby pani Roth na siłę chciała szybko zakończyć książkę. I udało jej się, ale z jakim skutkiem?

Podsumowując, ta trylogia dobrze się zaczęła, ale potem, gdzieś po drodze, jej niezwykłość zaginęła. Pomysł sam w sobie był bardzo dobry, jego wykonanie jednak nie do końca chyba wyszło. Mimo wszystko cieszę się, że mogłam go poznać i przeczytać.

Edelline


20 kwietnia

"Zbuntowana" Veronica Roth - recenzja

"Zbuntowana" Veronica Roth - recenzja
Tytuł: Zbuntowana
Tytuł oryginału: Insurgent
Autor: Veronica Roth
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 366
Moja ocena: 7/10

„Zbuntowana” to drugi tom, opowiadający historię nastoletniej Tris, którą mieliśmy okazję poznać w „Niezgodnej”. Dziewczyna żyje w mieście podzielonym przez frakcje, które wydają się być dobrym rozwiązaniem. Każdy obywatel dołącza do tej, której cechy i zadania najbardziej mu odpowiadają. Okazuje się jednak, że nie wszyscy są zadowoleni z takiego systemu. Pomiędzy częściami nie ma żadnego odstępu czasowego, więc akcja książki zaczyna się w wagonie pociągu, kiedy to Tris razem ze swym bratem Calebem, Peterem, osiemnastoletnim Tobiasem oraz jego ojcem jadą do siedziby Serdecznych. Po symulacji ataku, którą zaaplikowano Nieustraszonym, i przez którą zginęło wielu niewinnych Altruistów, w mieście nastąpiło wiele zmian. Frakcja Tris podzieliła się na zdrajców trzymających z Erudycją i tych, dla których liczyła się prawda. Również Bezfrakcyjni postanowili wyrazić swoje zdanie na temat niedawnych wydarzeń. Chcą oni zniesienia podziału na frakcje, by każdy był sobie równy i wykonywał takie same zadania. Z początku niewinny konflikt przeradza się w krwawą wojnę o władzę. Jak możemy się tego spodziewać, Tris jest w samym jej centrum.

„Zbuntowana” jest o wiele bardziej pesymistyczna od swojej poprzedniczki. Główna bohaterka wciąż walczy ze swoimi wewnętrznymi demonami, oddala się od przyjaciół, a nawet chłopaka. Niepotrzebnie ryzykuje życiem, można by nawet powiedzieć, że dąży do swojej autodestrukcji. Mimo wszystko wciąż jest jednak postacią idealną - wrażliwą, dobrą, zdolną do miłości i poświęceń.

Drugi tom trylogii pani Roth jest niestety nieco słabszy od poprzedniego. Brakowało mi w nim tej równowagi między ilością dobrych i złych wydarzeń. Jednym słowem za dużo w nim tragizmu. Denerwowały mnie również relacje Tris i Tobiasa, którzy wciąż to się kłócili, to godzili. Styl autorki jednak jest równie dobry, pomysłów ani kreatywności z pewnością jej nie brakuje, warto przeczytać tę kontynuację chociażby z tego powodu. Poza tym autorka oferuje nam całą lawinę akcji, dzięki czemu nie można się przy tej książce nudzić.

Edelline


20 kwietnia

"Niezgodna" Veronica Roth - recenzja

"Niezgodna" Veronica Roth - recenzja
Tytuł: Niezgodna
Tytuł oryginału: Divergent
Autor: Veronica Roth
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 350
Moja ocena: 9/10


„Niezgodna” jest pierwszą częścią trylogii, która podbiła serca milionów czytelników. To światowy bestseller, który szybko zaskarbił sobie rzesze fanów. Jeszcze głośniej zrobiło się o niej, kiedy na jej podstawie nakręcono film, w reżyserii Neila Burgera.
Wciąż zadawano mi pytanie czy może czytałam, albo chociażby słyszałam o „Niezgodnej”. Namawiano mnie do sięgnięcia po nią niejednokrotnie, nie zliczę również, ile opinii na jej temat słyszałam - wszystkie jednak były pozytywne. Co prawda jedne mniej, drugie bardziej, ale nie pojawiła się żadna całkowicie negatywna. Prędzej czy później musiałam więc zagłębić się w jej lekturze.

Pani Veronica przedstawia nam świat, społeczeństwo, podzielone na pięć frakcji. Każdy obywatel ma prawo wyboru, sam decyduje o tym, do której chce należeć. Grupy te odzwierciedlają pewne cechy charakteru. Altruizm. Serdeczność. Prawość. Erudycja. Nieustraszoność. Gdybyś miał wybór, kim chciałbyś być? Naukowcem, którego cechuje ciekawość świata? A może wolałbyś należeć do Prawych, którzy nigdy nie kłamią, pracują jako prokuratorzy i dbają o sprawiedliwość? Beatrice Prior, główna bohaterka utworu, urodziła się wśród altruistów. Społeczeństwo wymagało od niej uczciwości i bezinteresownej pomocy, nie mogła nigdy myśleć o sobie, a nawet patrzeć w lustro. Żyła w ten sposób szesnaście lat. Inne frakcje pomiatały nią tak samo jak każdym innym altruistą, a ona nie mogła się w żaden sposób obronić. Nie była szczęśliwa, lecz kiedy nadszedł moment podjęcia decyzji - zostać, czy odejść - dziewczyna wahała się. Nie chciała zostawiać rodziny, bała się nieznanego, samotności, odrzucenia i mimo wszystko gotowa była zostać ze swoją frakcją do końca życia. Każdy szesnastolatek przechodzi tzw. „test przynależności” - serię symulacji, które mają pomóc wybrać mu frakcję, do której pasuje. Zazwyczaj jeden człowiek pasuje tylko do jednej z grup. Ci, którzy mają predyspozycje do więcej niż jednej, nazywani są Niezgodnymi. Tris była właśnie taka. Niezgodna. W jakimś stopniu zarówno altruistka, nieustraszona, jak i erudytka. Z góry wiedziała, że nie pasuje do tych ostatnich. Pozostały jej więc dwie opcje i podczas Ceremonii Wyboru podjęła decyzję dołączenia do Nieustraszonych. W ten sposób stała się Tris - uosobieniem odwagi i siły. By stać się pełnoprawną członkinią frakcji, dziewczyna musi przejść przez szereg prób, które będą świadectwem jej silnego charakteru, tego, że naprawdę tam pasuje. Jeśli jej się nie uda, zostanie Bezfrakcyjną. Bohaterka poznaje nowych przyjaciół, jak i wrogów, wiele przeszkód musi pokonać, by odnaleźć swoje miejsce na ziemi, a jej problemy nie kończą się na tym, które miejsce będzie mieć w rankingu Nowicjuszy. Jest Niezgodna. A Niezgodnych z jakiegoś powodu się zabija. Tris nie może więc zostać odkryta. Na dodatek napięcia między frakcjami się nasilają, chodzą plotki o otwartym konflikcie. Zbliżają się wielkie kłopoty, a młoda Nieustraszona nie zdoła ich uniknąć.

W dzisiejszych czasach trudno napisać coś, czego by jeszcze nie było. Rynek pełen jest bardzo podobnych do siebie książek dla młodzieży. Veronice Roth udało się wybić, pisząc książkę łatwą w odbiorze oraz używając prostego i zrozumiałego dla czytelnika języka. Jest bezpośrednia, nie przedłuża niepotrzebnie tekstu nic nie znaczącymi opisami czy dialogami, a wykreowany przez nią świat, mimo że surowy i rządzący się żelaznymi zasadami, jest na swój sposób piękny. Powieść pełna jest akcji, niespodzianek, strachu i bólu, ale także prawdziwej przyjaźni i bezgranicznej miłości. W utworze pojawia się motyw miłości rodzicielskiej tak wielkiej, że zdolnej nawet do poświęcenia własnego życia. Autorka nie pozostawia nas również bez wątku romantycznego, którym jest kwitnące uczucie Tris i Tobiasa.

Jeżeli chodzi o szatę graficzną „Niezgodnej”, to jestem szczerze rozczarowana. Ani filmowa, ani oryginalna okładka książki niczym mnie nie zachwyciła. Bardzo denerwowały mnie umieszczone na nich napisy - zarówno z przodu, jak i z tyłu książki - zachwalające lekturę, ilość sprzedanych egzemplarzy czy porównania do innych książek - w tym wypadku do „Igrzysk śmierci”. Ogólnie nie cierpię takiego przyrównywania jednej pozycji, do drugiej. Sugeruje mi to, że powieści są do siebie tak podobne, że nie warto ich czytać. Czasami też te zestawienia są po prostu błędne.

Temat „Niezgodnej”, to temat rzeka. Mogłabym jeszcze wiele o niej pisać, ale wtedy pewnie niewielu z Was w ogóle przeczytałoby tę recenzję. Podsumowując: lektura szybka, przyjemna i niewymagająca od czytelnika zbyt wielkiego zaangażowania. Znajdziemy w niej wartką akcję, trochę humoru, uczuć, ale i trwogi. To wszystko sprawia, że nie jest łatwo się od niej oderwać.

Edelline


20 kwietnia

"Na drugą stronę" Anna Kendall - recenzja

"Na drugą stronę" Anna Kendall - recenzja
Tytuł: Na drugą stronę
Autor: Anna Kendall
Liczba stron: 437
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
cykl Kroniki Duszorośli, pierwszy tom trylogii

Anna Kendall to pseudonim amerykańskiej pisarki Nancy Kress, nagrodzonej nagrodami Hugo i Nebula, współczesnej autorki książek science fiction i fantasy. Nie czytałam wcześniej książek tej autorki, więc postanowiłam spróbować.
Sięgnęłam po tę książkę ze względu na intrygujący opis. Od razu wiedziałam, że nie będę mogła się od niej oderwać, no i masz... tak się właśnie stało.
Fabuła jest bardzo urozmaicona. Proponuje czytelnikowi ekscytujące i wywołujące dreszczyk emocji przygody, skomplikowane romanse, dworskie intrygi i magię, która niesie niespodziewany los. Jednak najbardziej przypadły mi do gustu wyprawy do świata Umarłych i z powrotem, ciekawe opisy krajobrazów i ludzi. Książka jest bardzo oryginalna, nieprzewidywalna oraz pełna wspaniałej wyobraźni autorki.

Głównym bohaterem powieści jest Roger Kilbourne, a także, z pozoru bardzo miła i troskliwa, królowa Caroline. Na początku powieści znajdziemy również brutalnego i agresywnego nawet dla swojej żony wujka Hartah'a oraz skromną, cichą i troskliwą ciotkę Jo. Roger zaprzyjaźni się z pałacową pomocnicą Maggie. Czy to będzie tylko przyjaźń? Przekonajcie się sami.

Roger potrafi przechodzić do krainy Umarłych i rozmawiać z jej mieszkańcami. Ten dar zdecydowanie nie pomaga mu w życiu. Chłopiec ucieka od agresywnego wujka, który wykorzystywał niecodziennie umiejętności Rogera do zarabiania pieniędzy na wiejskich jarmarkach. Zatrudnia się w pralni pałacu w Glorii i ma nadzieję, że tu wreszcie odnajdzie spokój. Jednak czy na pewno? Czy będzie spokój w samym środku walki o tron pomiędzy Starą Królową i jej córką Caroline? Chłopiec jest przekonany, że nic mu nie grozi, jednak właśnie tam pojawia się niebezpieczeństwo... Roger zakochuje się bez wzajemności w pięknej Cecilii, a później zostaje wciągnięty w niebezpieczną grę Caroline. Właśnie wtedy zacznie wykorzystywać swój dar, aby realizować marzenia. Nawet kosztem sprowadzenia umarłych do świata żywych...

Podczas lektury zwróciłam uwagę na średniej długości rozdziały (10/15 stron, niekiedy mniej), średnią czcionkę i narrację pierwszoosobową. Książka posiada miękką oprawę. Jednak z technicznych elementów powieści najbardziej podoba mi się jej okładka, dość realistyczna, jak na taki temat.

Polecam tę książkę osobom lubiącym grube księgi, pełne zagadek, intryg i miłości.

Kaja


20 kwietnia

"Nadejście mrocznej mgły" Anna Kednall - recenzja

"Nadejście mrocznej mgły" Anna Kednall - recenzja
Tytuł: "Nadejście mrocznej mgły"
Autor: Anna Kednall
Liczba stron: 484
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
cykl: Kroniki Duszorośli, drugi tom trylogii




Pierwszy tom trylogii Anny Kednall dosłownie porwał mnie w ten niesamowity świat, ale drugi był jeszcze ciekawszy. Dramatyczne losy bohaterów, realistyczna wersja życia po śmierci i powieść o dojrzewaniu to połączenie, które mówi wiele o wartości tej pozycji. Czyż to nie cudowne, że mimo młodego wieku (tylko siedemnaście lat) bohaterowie potrafią zadbać o siebie i innych? Nie potrzebują rodziców, chociaż bardzo im ich brakuje.

W powieści znów z zapartym tchem śledzimy losy wielu ciekawych, dobrze nakreślonych postaci. Są tutaj Roger i jego towarzyszka Maggie oraz mały chłopiec uratowany przed agresywnym ojcem - Jee. I, jak przystało na literaturę fantasy, jest także czarownica i uzdrowicielka, walcząca przeciwko Wrzosowisku Duszorośli. Zwróciłam też uwagę na pasterza Toma, który uciekł z domu, ponieważ jego ojciec i tak nie poświęcał mu zbyt wiele uwagi. Pozostałych bohaterów musicie poznać sami podczas lektury. 

Roger przyprowadził armię Umarłych z ich krainy do świata żywych. Uratował swoją krainę i przyjaciół przed niebezpieczeństwem, ale w inwazji stracił Cecilię, miłość życia, i swój dar przenikania do świata Umarłych. A przynajmniej tak mu się wydaje...
Teraz, kiedy na tronie zasiada młoda Stephanie, Roger wreszcie może prowadzić spokojne życie. Ukrywa się na wsi i jako Peter Jednoręki, wraz z Maggie i Jee, zajmuje się prowadzeniem gospody. Chociaż pracy jest dużo, radzą sobie coraz lepiej. Jednak to szczęśliwe życie ma się niedługo skończyć... Syn lorda Soleka najeżdża stolicę Reginokracji - Glorię. Okazuje się, że przybył po obiecaną mu narzeczoną, Stephanie. Oprócz tego Dzicy szukają również zemsty na młodym czarowniku, który zniszczył ich armię i zabił doskonałego przywódcę Soleka. Nie muszę chyba dodawać, że tym ściganym czarownikiem jest Roger. Trójka naszych bohaterów zostaje brutalnie wyrwana z bezpiecznego, spokojnego świata i musi uciekać. Śmierć jest blisko.
  
W książce występują krótsze rozdziały niż w pierwszej części, średniej wielkości czcionka, miękka oprawa. Szata graficzna według mnie jest przewspaniała, ukazuje wszystkie najważniejsze wydarzenia z fabuły w jednym miejscu. 

Jak już pisałam we wcześniejszej recenzji, Anna Kednall to pseudonim amerykańskiej autorki Nancy Kress, nagrodzonej wieloma nagrodami współczesnej pisarki fantasy. Sądzę, że w pełni zasłużyła na otrzymane nagrody.
Polecam tę książkę wszystkim. Osobiście jestem fanką tej serii i czekam na ostatnią część trylogii pt. Jasny i straszliwy miecz.


Kaja


19 kwietnia

"Wszystko świetnie" Beata Wróblewska - recenzja

"Wszystko świetnie" Beata Wróblewska - recenzja
Tytuł: "Wszystko świetnie"
Autor: Beata Wróblewska
Liczba stron: 192
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia



Wchodząca w dorosłe życie Malwina niecierpliwie czeka na wyniki matur. Marzy o studiowaniu skandynawistyki, jednak wydaje jej się to odległe i nierealne. Klara jest gimnazjalistką, przechodzącą okres buntu, widocznego zwłaszcza w ponownym przekłuwaniu uszu (surowo zabronionym w jej szkole). Najmłodsza, czteroletnia Anula lubi fantazjować, wymyślać różne światy, w których bawi się ze stworzonymi przez swoją wyobraźnię postaciami, nadając im niecodzienne imiona, przy okazji całkowicie zmieniając swoją osobowość. Jest jeszcze mama (zwana pieszczotliwie Pysiakiem), która nierzadko zadziwia swojego męża, stanowczo wstawiając się za córkami albo pokazując swoje wyobrażenia twórcze (na przykład zmieniając kolor kuchennej ściany na "Pole imbiru"). Najbardziej niepewny w żeńskim środowisku jest tatuś. Na co dzień zajmuje się pracą w sądzie i często nie potrafi pojąć damskiego grona. Próbuje on poduczyć się z bezpiecznego posługiwania się Internetem, jest rodzicem, którego chwytają lęki o przyszłość dzieci, nie umie przystosować się do tempa ich życia. Jest szczęśliwy, kiedy cała rodzina jest pod jednym dachem, bo czuje się wtedy spokojnie i pewnie. Jest przeciwny większości modyfikacji, których dopominają się córki albo nawet żona. Jemu uleganie emocjom wydaje się dziwaczne. Bohaterom towarzyszą Ciemniawka i Śledziu, przyjaciele Malwiny, Janek, chłopak poznany przez nią na wakacjach, którego zaprasza do Warszawy, znajomy Klary, Krzysiek zwany Lowelasem, Cielak, czyli łaciaty kot, oraz kret nazwany przez Anulkę Pedofilem...
„Wszystko świetnie” Beaty Wróblewskiej to stosunkowo beztroski wizerunek współczesnej, kochającej się rodziny, w której kluczowymi składnikami są ufność, zażyłość, dobroć oraz czułość. Różni się od tego, który znamy z amerykańskich powieści młodzieżowych, dlatego jest bardziej rzeczywisty, ponieważ przypomina coś, co znamy ze swoich własnych domów. Godne podziwu jest to, że pomimo zróżnicowanych charakterów, bohaterowie umieją się porozumieć i wzajemnie wspierać.
Książka ma miękką okładkę, jest cienka i napisana średnich rozmiarów czcionką. Czyta się ją bardzo dobrze, napisana jest z humorem, wraz z którym przemycone są problemy zarówno dzieci, jak i rodziców. Perypetie przedstawionych w powieści osób niezwykle absorbują czytelnika i trudno się od nich oderwać. Wszystkie postacie wywołują wielką sympatię, a ich kłopoty i trudności są wyjątkowo realne. Mimo, że przedstawione są w głównej mierze światy kobiet, ich połączeniem jest tata. Jest to utwór zarówno dla młodszych, jak i dla starszych czytelników.

Olga


17 kwietnia

Ile kuleczek jest w słoiku?

Ile kuleczek jest w słoiku?
Zbliża się 23 kwietnia, który jest obchodzony jako Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich. Tego dnia w naszym gimnazjum uczniowie klas trzecich będą zmagać się z trzecim egzaminem - będą to języki, u nas angielski i niemiecki. Dlatego też już dzisiaj ogłaszamy konkurs kuleczkowy "Ile kuleczek jest w słoiku?"

   
ZAPRASZAMY UCZNIÓW I NAUCZYCIELI G1 DO TYPOWANIA LICZBY KULECZEK!

16 kwietnia

"Bidul" Mariusz Maślanka - recenzja

"Bidul" Mariusz Maślanka - recenzja
Tytuł: Bidul
Autor: Mariusz Maślanka
Stron: 272
Wydawnictwo: Świat Książki


„Bidul” Mariusza Maślanki to książka, po którą sięgnęłam... szczerze mówiąc, głównie dlatego, że dostałam ją do zrecenzowania, ale muszę przyznać, że jej treść była na tyle zajmująca, iż bardzo skutecznie odwróciła moją uwagę od trajkoczących w wagonie licealistów oraz zrzędzących emerytek, którym nie chciałam ustąpić miejsca siedzącego.
Jak już wspomniałam, autorem powieści jest Mariusz Maślanka, który poza tym, iż jest całkiem zdolnym pisarzem, oddaje się również malarstwu. Po szybkim przejrzeniu jego portfolio mogę powiedzieć, że prace artysty stylem przywodzą na myśl dzieła mistrza takiego jak Rene Magritte, które mnie osobiście nieco drażnią, przez swoje odrealnienie. Naturalnie trudno doszukiwać się realizmu w surrealizmie, ale moje uwagi dotyczą formy przedstawienia, a nie treści, która dla odmiany jest całkiem intrygująca.
Wracając jednak do powieści, głównym bohaterem, a zarazem narratorem książki jest dziesięcioletni Borys Mleczko - chłopiec pochodzący z małej wsi, wychowujący się w rodzinie patologicznej, do czasu aż ojciec oddaje jego oraz resztę swoich dzieci do tytułowego bidula. Miejsce, w którym Borys się znalazł, w założeniu powinno stać się dla niego azylem, ale w mojej opinii wcale tak się nie dzieje. Choć zdaniem samego narratora, w bidulu jest mu znacznie lepiej niż w domu, ja uważam, że nie ma on racji. Oba miejsca oraz zachowania mieszkających w nich ludzi, zdecydowanie nie sprzyjają rozwojowi dzieci.
Przeczytanie zaledwie kilku pierwszych stron lektury wystarczyło, bym utwierdziła się w przekonaniu, iż książka zdecydowanie nie powinna trafić w ręce osób poniżej szesnastego roku życia. Tekst jest bowiem przeładowany wulgaryzmami, opisami sytuacji intymnych oraz patologicznych, przez co momentami nawet ja czułam się zgorszona.
Autor w sposób bardzo naturalistyczny opisuje poszczególne sytuacje, myśli oraz uczucia głównego bohatera, co moim zdaniem jest sporą zaletą utworu. Podoba mi się również to, że Borys jest przedstawiony jako młody artysta - malarz, rysownik oraz performer.
Innym ciekawym elementem dzieła są listy, które Borys pisze bez zamiaru wysłania ich. Nie kieruje swoich słów do żadnej konkretnej osoby, jest to dla niego sposób „przelania” myśli na kartkę. Mimo tego, iż listów jest sporo, nie posunęłabym się do stwierdzenia, że utwór stanowi powieść stricte epistolarną. Jedynie zawiera jej elementy.

Pomijając samą treść utworu, bardzo podobała mi się jego okładka, która z pozoru wydaje się być kolorowa, lecz po zdjęciu foliowej obwoluty, widzimy utrzymane w odcieniach szarości zdjęcie misia origami. Dostrzegam w tym rozwiązaniu nawiązanie do fabuły.

Generalnie, książkę oceniam dość pozytywnie. Jestem przekonana, że przypadnie ona do gustu osobom twardo stąpającym po ziemi, lubiącym czytać o trudach życia i dlatego przewrotnie polecam ją ludziom patrzącym na świat przez różowe okulary i bujającym w obłokach. Jestem przekonana, że zderzenie z tego rodzaju tematyką, będzie stanowiło dla nich korzystne doświadczenie.


Thea


14 kwietnia

"Elena. Burzliwe lato" Nele Neuhaus - recenzja

"Elena. Burzliwe lato" Nele Neuhaus - recenzja

Tytuł: Elena. Burzliwe lato
Autor: Nele Neuhaus
Liczba stron: 270
Wydawnictwo: Media Rodzina


"Elena. Burzliwe lato" to już drugi tom przygód Eleny. Zachęcona pierwszą częścią postanowiłam dowiedzieć się, co wydarzy się w kolejnej. Nie zawiodłam się, ta część nie była gorsza od poprzedniej, można powiedzieć, że była nawet lepsza. Pierwsza część była spokojna i nie było tam dużo wątków i wartkiej akcji, ta część natomiast trzyma w napięciu, szczególnie zakończenie, gdy akcja rozwija się w bardzo szybkim tempie. 
W tej części pojawiło się bardzo dużo wątków romantycznych i można powiedzieć, że nawet kryminalnych, gdy okazuje się, że w okolicy zaczynają ginąć konie, a Elena i jej przyjaciele zostają w to zamieszani. Mimo że na początku wydaje się, że głównej bohaterce zaczyna wszystko iść jak z płatka i największe problemy zaczynają się rozwiązywać, to pod koniec pojawiają się nowe, a razem z nimi ludzie, którzy próbują zaszkodzić Elenie i jej rodzinie. 
 Podsumowując, w kolejnej części o życiu Eleny będzie więcej akcji, romantycznych momentów z Tim'em, trochę problemów, sukcesów na zawodach konnych,  a także o wiele więcej cudownych przygód.

Wiktoria


14 kwietnia

Cztery bajery na kwiecień

Cztery bajery na kwiecień


Zachęcamy do przeczytania recenzji kolejnych czterech bajerów z naszego księgozbioru:

Marta Patton i amulet szczęścia - pierwszy tom serii przygodowej.

19 razy Katherine - książka autora "Gwiazd naszych wina".

Jak w komiksie... - seria przygodowa z dreszczykiem.

Dziecko ze śmietnika - trudny temat porzucenia i poszukiwania miłości rodzicielskiej. 

14 kwietnia

"Londyn podziemny" Peter Ackroyd - recenzja

"Londyn podziemny" Peter Ackroyd - recenzja
Tytuł: "Londyn podziemny"
Autor: Peter Ackroyd
Liczba stron: 210
Wydawnictwo: Zysk i S-ka


Książka zainteresowała mnie swym tytułem i tajemniczą okładką. Autor Peter Ackroyd - zapalony miłośnik Londynu, tym razem zabiera nas w podróż po nieznanych i niezbadanych zakamarkach tego bardzo starego miasta. Znawcy tej metropolii będą mieli dużo satysfakcji dowiadując się m.in., że pod sklepem przy Leadenhall Market można zobaczyć fragmenty bazyliki, a katakumby projektowane były zgodnie ze schematem szachownicowym z centralnym krzyżem w środku.
Wędrówka po podziemiach Londynu nie dotyczy jedynie budowli (często starożytnych, które znajdują się pod nim), ale także kanałów, strumieni, rzek czy studni. Peter Ackroyd opowiada o nich wiele ciekawych historii pełnych tajemnic i niejednokrotnie strasznych. Całość w subtelny sposób dopełniają stare ryciny i zdjęcia, doskonale pasujące do treści i zachęcające do tej tajemniczej podróży.

Elka


Copyright © 2016 Za półką z książkami... , Blogger