30 kwietnia

"Pożegnanie z Marią i inne opowiadania" Tadeusz Borowski - recenzja

"Pożegnanie z Marią i inne opowiadania" Tadeusz Borowski - recenzja
Tytuł: "Pożegnanie z Marią i inne opowiadania"
Autor: Tadeusz Borowski
Gatunek: literatura faktu
Ilość stron: 303
Wydawnictwo: Siedmioróg


             
Zacznę może od przybliżenia sylwetki autora, bo jego przeżycia miały dość istotny wpływ na twórczość.
Tadeusz Borowski był pisarzem i działaczem politycznym, który został aresztowany w 1943 roku, a następnie umieszczony w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu, gdzie pozostawał przez kilka kolejnych lat. Po wojnie, będąc już na wolności, mężczyzna stworzył kilka tomów opowiadań. W recenzowanym tomie znajdują się 23 historie, ale ponieważ z nich wszystkich to właśnie „Pożegnanie z Marią” zostało wyszczególnione przez wydawcę w tytule głównym książki, to właśnie jej fabułę postanowiłam przybliżyć.
Opowiadanie jest krótkie i proste. Właściwie można przyjąć, że jest to zgrabny opis serii kilku następujących po sobie zdarzeń.
Akcja toczy się w Warszawie, a głównymi bohaterami są Tadeusz, pełniący również rolę narratora, oraz Maria – jego narzeczona. Para uwielbia poezję i to właśnie o niej dyskutuje, gdy czytelnik ma okazję spotkać ich po raz pierwszy. Pewnego dnia Tadeusz otrzymuje telefon od wracającej do domu Marii, że będzie w domu później, gdyż zaczęła się łapanka, czyli swego rodzaju akcja, co jakiś czas organizowana w mieście przez nazistów. Zwykli oni wówczas łapać niewinnych ludzi, najczęściej pochodzenia żydowskiego, celem umieszczenia ich w getcie bądź obozie koncentracyjnym. Tadeusz początkowo nie martwi się o narzeczoną. Kobieta pracuje przy rozwożeniu bimbru, musi być zatem bardzo zaradna. Jednak dłuższa nieobecność Marii zaczyna go niepokoić. Nocą, będąc na ulicy, Tadeusz w jednym z samochodów pełnych „nałapanych” ludzi dostrzega swoją ukochaną. Jak się późnej dowiaduje, kobieta została wywieziona do obozu, gdzie zginęła w komorze gazowej.

Na pewno przedstawiane przez autora wydarzenia (nierzadko dość makabryczne), nie wstrząsnęły mną tak, jak te opisane w "Medalionach". Przypuszczam, że powodem tego jest styl ,jakim operuje autor, ale to już inna kwestia.
W twórczości Borowskiego doskonale widać, że ich autor bardzo wiele w życiu przeżył i jeszcze więcej widział. Jego świat, pełen smutku i desperackich prób odnalezienia spokoju, momentami zdaje się być odarty z jakichkolwiek ludzkich wartości.
Co zaś tyczy się samego warsztatu, uważam, że jest nieprawdopodobnie dobry. Wszelkie opisy zdarzeń oraz miejsc i bohaterów, są niemożliwie plastyczne, pełne detali, a mimo to nie da się „zmęczyć” podczas czytania.
Lekturę oczywiście z całego serca polecam, bo jest warta każdej poświęconej jej minuty.


Thea


30 kwietnia

"Ogień i lód" - "Naprzeciw falom" - Shanon Hale - Tui T. Sutherland - recenzja

"Ogień i lód" - "Naprzeciw falom" - Shanon Hale - Tui T. Sutherland - recenzja
 Tytuł: "Ogień i lód", "Naprzeciw falom"
Autor: Shanon Hale, Tui T. Sutherland 
Gatunek: fantasy 
Liczba stron: część 4 - 236, cześć 5 - 218 
seria: Spirit animals


Muszę przyznać, że pomysł stworzenia siedmiu książek cyklu o wspólnej nazwie Spirit Animals, pisanych przez siedmiu różnych autorów, bardzo mnie zaintrygował.
Sięgnęłam po tę serię i te książki z różnych przyczyn, przede wszystkim dlatego, że są fantastyczne, a to jeden z moich ulubionych gatunków. Poza tym zainteresowała mnie sama koncepcja posiadania zwierzoducha i świat wyglądający zupełnie jak nasz, tyle tylko, że ze zmienionymi nazwami. Właściwie, głównie urzekła mnie mapka na jednej z pierwszych stron. 
Spirit Animals to fantastyczna seria, w której przeplatają się wątki magiczne, jak i zwyczajne. Skierowana jest raczej do młodszych czytelników, chyba że ktoś - jak na przykład ja - ma słabość do wszystkiego, co czarodziejskie i związane ze zwierzętami. 
Czwarta i piąta część to kontynuacja losów głównych bohaterów: Abeke, Meilin, Conora i Rollana, którzy razem ze swoimi zwierzoduchami przemierzają Erdas, żeby zapobiec przejęciu władzy nad światem przez Zdobywców. Aby to zrobić, muszą zdobyć potężne talizmany.

"- Nie tylko ja to słyszałem, nie? - upewnił się Rolan - Tarik naprawdę zaśpiewał przed chwilą piosenkę o foczym mózgu?"

Według mnie te książki są naprawdę bardzo ciekawe. To ten typ powieści, który czyta się przyjemnie i szybko, a historia wciąga do granic możliwości. Seria nie jest pisana przez jednego autora, co da się wyczuć podczas lektury, ale wydaje mi się, że dodaje to całej historii uroku. Poza tym to genialny pomysł. Moimi ulubionymi zwierzoduchami są wilk Brigganem i panda Jhi. Co do bohaterów nie mogę się zdecydować, kto spodobał mi się najbardziej, ponieważ każdy z nich reprezentuje sobą coś godnego pochwały i dobrego. Z całkiem materialistycznych rzeczy mogę powiedzieć, że mimo twardej oprawy, noszenie pięciu książek ze sobą nie jest uciążliwe, bo mimo wszystko są bardzo lekkie. Jedną z rzeczy ułatwiających czytanie może być duża czcionka. 
Jak wspomniałam wcześniej, uważam, że ta seria skierowana jest do młodszych czytelników, dlatego, że opowiada o tym, o czym większość dzieci lubi słuchać. O innych dzieciach. O magicznych przygodach i o przyjaźni. Polecam ją z całego serca, tym bardziej, że czytelnik zyskuje również dostęp do gry na podstawie powieści. Co prawda jeszcze nie zlokalizowałam tego kodu, ale jeśli gra jest oparta o książki, na pewno jest miła i wciągająca.

Ola




25 kwietnia

"Zawsze stanę przy tobie" Gayle Forman - recenzja

"Zawsze stanę przy tobie" Gayle Forman - recenzja
Tytuł: "Zawsze stanę przy tobie"
Autor: Gayle Forman
Gatunek: literatura młodzieżowa
Ilość stron: 272
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia


Gayle Forman jest amerykańską pisarką i dziennikarką. Do napisania swojej debiutanckiej powieści ("You Can't Get There From Here") zainspirowała ją odbyta w 2002r. podróż dookoła świata. Niedługo potem ukazały się "Sisters In Sanity", czyli właśnie "Zawsze stanę przy tobie", choć muszę przyznać, że oryginalny tytuł o wiele bardziej pasuje do tego utworu. Z twórczością pani Forman spotkałam się już wcześniej. Zakochałam się w "If I Stay", rozczarowałam "Where She Went", dlatego do recenzowanego tytułu podchodziłam z dystansem. Na szczęście niepotrzebnie.

"Świat pełen jest potworów,
choć trudno je zobaczyć,
nie mają kłów, krwawych szponów,
wyglądają jak każdy."

Mimo że na co dzień gustuję głównie w fantastyce, przeczytałam już wiele tzw. "młodzieżówek". Ba! Mam ich całkiem sporo w swojej domowej biblioteczce. Lubię w nich to, że naprawdę potrafią zaskoczyć. Staram się nie spodziewać po nich zbyt wiele, dlatego też często kończę lekturę z niemałym uśmiechem na ustach. Tak było również i tym razem. Z pozoru zwyczajne "Zawsze stanę przy tobie" okazało się wspaniałą historią o sile przyjaźni i przezwyciężaniu własnych lęków.
Jego główną bohaterką autorka mianowała typową, współczesną nastolatkę - nieco niepokorną i upartą, ale świadomą swoich zalet i gotową zrobić wszystko, by walczyć o swoje marzenia. Brit, bo tak właśnie ma na imię owa nastolatka, ma różowe włosy oraz kilka tatuaży. Śpiewa i gra na gitarze w zespole punk rockowym, jest spełniona, szczęśliwa, ale jej ojciec i macocha z nie do końca jasnych przyczyn postanawiają wysłać ją do ośrodka terapeutycznego. W ten sposób krótko przed końcem wakacji Brit trafia do Red Rock Academy, które tylko z pozoru jest szkołą z internatem dla trudnych dziewcząt. Tak naprawdę ośrodek wyłudza pieniądze, a nastolatki żyją tam w okropnych warunkach, źle traktowane przez niewykwalifikowany personel, niemal bez kontaktu ze światem zewnętrznym. Brit odnajduje jednak w tym piekle cztery przyjaciółki - Bebe, Cassie, Marthę oraz V. Stają się "siostrami w normalności", pomagają sobie przetrwać każdy dzień, aż w końcu postanawiają ujawnić prawdę o ośrodku.

"W najczarniejszej godzinie,
gdy masz już dosyć walki,
[...] kiedy pragniesz się poddać,
pozwolić, by ogarnął cię mrok,
obejrzyj się przez ramię,
stoję za tobą o krok."

"Sisters In Sanity" doskonale obrazują, jak ważni w naszym życiu są przyjaciele. To oni wspierają nas w trudnych chwilach, pomagają, udzielają rad. Książka mówi również o pokonywaniu własnych lęków, błędach wychowawczych i braku tolerancji. Nie ma w niej wyraźnie zaznaczonego wątku romantycznego, a narratorką jest sama Brit, która zaimponowała mi swoim uporem, empatią, a nawet dojrzałością mimo młodego wieku. Powieść bogata jest w wielu bohaterów drugoplanowych, czyta się ją niesamowicie szybko i lekko, a dzięki dokładnym, ale nie nudnym opisom łatwo wczuć się w przeżywane przez postaci wydarzenia. Sama okładka również zachęca do sięgnięcia po książkę, mimo że prosta, ma w sobie coś intrygującego. "Zawsze stanę przy tobie" jest lekturą zdecydowanie wartą polecania. Myślę że nie tylko nastoletni czytelnicy, ale i również ci starsi, znajdą w niej coś dla siebie.


Edelline


25 kwietnia

"Twoja niezwykła podróż" Lonely Planet - recenzja

"Twoja niezwykła podróż" Lonely Planet - recenzja
Tytuł: "Twoja niezwykła podróż. 100 najpiękniejszych miejsc na świecie"
Autor: Lonely Planet
Gatunek: poradniki, hobby
Liczba stron: 128
Wydawnictwo: Sine Qua Non


"Twoja niezwykła podróż" to kolejna kolorowanka, dostępna na rynku. Temat stał się modny, nie da się tego ukryć obserwując księgarnie i strony wydawnictw. Jednak ta pozycja zachęciła mnie jednym prostym stwierdzeniem z okładki: "Książka do kolorowania dla każdego". Z tego wniosek, że może po nią sięgnąć zarówno dorosły, jak i dziecko czy nastolatek, i każdy znajdzie coś dla siebie. Po przejrzeniu kolorowanek uznałam, że faktycznie tak jest. Wprawdzie obrazki są dość trudne, ale tylko na pierwszy rzut oka. Poza tym podoba mi się również to, że nie są to jakieś bliżej nieokreślone esy-floresy, ale konkretne miejsca, których zdjęcia można znaleźć w sieci lub w książkach przyrodniczych. Dzięki temu można te kolorowanki wykorzystać nie tylko do działań plastycznych, ale również do poznania krajów i znajdujących się w nich parków, gór, wodospadów, galerii czy muzeów. Każda kolorowanka może być punktem wyjściowym do ciekawych podróżniczych poszukiwań. A kiedy już znajdziemy realny odpowiednik wybranego rysunku, możemy zdecydować czy pokolorujemy obrazek według rzeczywistych barw, czy może puścimy wodze fantazji i "ubierzemy" dane miejsce, budynek czy zwierzę w zupełnie nowe kolory. Polecam tę książeczkę wszystkim, którzy lubią kolorować oraz poznawać nowe miejsca. 

Brydzia



25 kwietnia

"Zagadkowy Wookie i jego tajemnica" Tom Angleberger - recenzja

"Zagadkowy Wookie i jego tajemnica" Tom Angleberger - recenzja
Tytuł: "Zagadkowy Wookie i jego tajemnica"
Autor: Tom Angleberger
Opracowanie graficzne: Melissa Arnst
Gatunek: literatura młodzieżowa
Liczba stron: 194
Wydawnictwo: Media Rodzina
seria: Papierowy Yoda, tom 3


Ku rozczarowaniu uczniów gimnazjum McQuarriego Dwight wyleciał ze szkoły, a z nim papierowy Yoda. Zniknięcie figurki mistrza jedi równa się z brakiem tajemnic, które można by było wyjaśnić.
Pewnego dnia, nieoczekiwanie, w szkole pojawia się Zagadkowy Wookie, który otrzymał miano papierowego jasnowidza. Papierowy Chewbacca jest kolejnym dziełem Dwighta i jednocześnie prezentem od niego. Do gimnazjum zostaje przyniesiony przez Sarę.
Okazuje się, że Zagadkowy Wookie udziela tak samo dobrych rad, jak papierowy Yoda! Trójka przyjaciół – Tommy, Kellen i Harvey decydują się na zbadanie owej sprawy. Ale do tego dochodzi kolejna tajemnica. Inni uczniowie ostatnio widują Dwighta bez papierowego Yody. Chłopak zachowuje się w podejrzanie normalny sposób...
Im bardziej zbliżają się do prawdy, tym bardziej staje się prawdopodobny powrót papierowego mistrza Jedi.
Tak samo jak poprzednie części ,,Zagadkowy Wookie i jego tajemnica” była świetna. Przeczytałam ją szybko, ponieważ strasznie mnie wciągnęła. Każdy tom tej serii jest świetny i mam nadzieję, że pojawią się kolejne części! Polecam.


Mąka


25 kwietnia

"Darth Paper Kontratakuje" Tom Angleberger - recenzja

"Darth Paper Kontratakuje" Tom Angleberger - recenzja
Tytuł: "Darth Paper Kontratakuje"
Autor: Tom Angleberger
Opracowanie graficzne: Melissa Arnst
Gatunek: literatura młodzieżowa
Liczba stron: 164
Wydawnictwo: Media Rodzina
seria: Papierowy Yoda, tom 2


Pewnego dnia stało się coś dziwnego i niezwykłego jednocześnie. Dwight, chłopak uznawany za szkolnego dziwaka, stworzył papierową figurkę mistrza Yody, nakładaną na palec. Ku zdziwieniu wszystkich uczniów, figurka udzielała bardzo mądrych rad. Przewidywała terminy kartkówek, mówiła chłopcom czy są lubiani przez dziewczyny i pomagała innym unikać żenujących sytuacji. Większość uczniów była prawie pewna, że wspomniana figurka... używała Mocy.
Rok później, w gimnazjum McQuarriego, nastały mroczne czasy. Dwight został zawieszony w prawach ucznia. Grozi mu wydalenie ze szkoły. Co oznacza koniec rad od papierowego Yody! Wtedy do akcji wkracza Darth Paper. Dzieło Harveya, prześladowcy Dwighta. Figurka sitha okazuje się złem wcielonym. Może nawet przyczynić się do usunięcia Dwighta ze szkoły na dobre!
Uczniowie z gimnazjum McQuarriego decydują się pomóc papierowemu Yodzie i jego twórcy. Wspólnie tworzą nowe akta, aby Dwight wrócił do szkoły.
Druga część serii wciągnęła mnie tak samo, jak poprzednia (,,Dziwny przypadek papierowego Yody”). Obawiałam się trochę, że teraz historia będzie dość nudna i przewidywalna, ale myliłam się. Co bardzo mnie cieszy, ponieważ pierwszy tom czytałam z wielką przyjemnością. Serdecznie polecam obie części.


Mąka


25 kwietnia

"Barwa ciszy" Rosamund Lupton - recenzja

"Barwa ciszy" Rosamund Lupton - recenzja
Tytuł: "Barwa ciszy"
Autor: Rosamund Lupton
Gatunek: thriller psychologiczny
Liczba stron: 304
Wydawnictwo: Świat Książki


Akcja powieści przenosi czytelnika na Alaskę. To już wystarczający powód, dla którego sięgnęłam po tę pozycję. Niewiele wiemy o tym stanie USA. Jest największy, a ma najmniejszą gęstość zaludnienia. Alaskę kupili od Rosjan Amerykanie w XIX wieku, ma ona wysokie (ponad 6 tys. metrów) góry, zróżnicowany klimat – na północy subpolarny, zima trwa tam nawet 9 miesięcy w roku, a mróz dochodzi do -50 stropni Celsjusza. Eksploatuje się tam ropę naftową, gaz ziemny, złoto, platynę i liczne rudy .
W takim rejonie rozgrywa się thriller psychologiczny i dramat pewnej rodziny. Tytuł książki odwołuje się do surowości klimatu Alaski, ale też do kalectwa 10-letniej bohaterki, Ruby, która jest głucha. Właśnie Ruby i jej matka Yasmin wyruszają w poszukiwaniu ojca i męża - Matta, który pojechał filmować przyrodę i policja twierdzi, że zginął w pożarze pewnej wioski, w której mieszkał. Nikt z mieszkańców nie ocalał, a w pogorzelisku znaleziono obrączkę Matta. Yasmin nie wierzy w śmierć męża, leci z córką na Alaskę i tu zaczynają się ogromne kłopoty. Sama musi prowadzić ciężarówkę przemierzając ogromne tereny. Jest noc polarna, mróz dochodzi do kilkudziesięciu stopni, zbliża się burza śnieżna. Ruby dzielnie wspiera matkę, ale jedzie za nimi ciężarówka, trzymając się do pewnego momentu w bezpiecznej odległości. Czy znajdą Matta, czy nic im się nie stanie??? Na te pytania znajdziesz czytelniku odpowiedź po dotarciu do ostatniej, 296 strony. Dodam tylko, że grozi im śmiertelne niebezpieczeństwo nie tylko ze względu na pogodę ale także na człowieka, który jechał za nimi. Powiązany jest z wielkim biznesem, jakim są szyby naftowe, czasami nie liczą się ludzie, tylko pieniądze i wielkie zyski.
Szczególną sympatię budzi Ruby, która mimo swojej głuchoty stara się normalnie żyć. Jest bardzo rezolutną i mądrą 10-latką. Ma dużą wiedzę i intuicję, wspiera matkę i podejmuje mimo swego młodego wieku rozsądne i mądre decyzje.
Polecam szczerze tę książkę każdemu, kto lubi zagadki i nie przeraża go lodowaty klimat Alaski, choć może właśnie dlatego sięgniecie po tę książkę, bo ostatnimi laty śnieg i mróz możemy oglądać na zdjęciach lub w telewizji. Nasze zimy są teraz łagodne i często bezśnieżne, temperatura spadająca poniżej -20 stopni Celsjusza jest dla nas dużym problemem...
Niektóre sytuacje wydawały mi się trochę nierealne, naciągnięte, ale autorka w podziękowaniach podaje pokaźny wykaz literatury, stron internetowych, kontaktów ze specjalistami z wielu dziedzin, z którymi się konsultowała pisząc "Barwę ciszy". Weźcie ją do ręki, a gwarantuję, że nie pożałujecie.

Marta

13 kwietnia

"Strażnicy. Szkatułka i ważka" Ted Sanders - recenzja

"Strażnicy. Szkatułka i ważka" Ted Sanders - recenzja
Tytuł: "Strażnicy. Szkatułka i ważka"
Autor: Ted Sanders
Gatunek: literatura młodzieżowa, fantastyka
Liczba stron: 526
Wydawnictwo: Grupa Wydawnicza Foksal; Wilga
cykl: Strażnicy, tom 1


"...strach to głaz, który pchamy. Niechaj twój będzie lekki."

Trochę obawiałam się lektury tej książki, kiedy przeczytałam, że autor wykorzystał połączenie magii z... fizyką. Nie jest to mój ulubiony przedmiot i raczej nigdy nie będzie. Chociaż, po przeczytaniu pierwszego tomu serii "Strażnicy" zaczynam się zastanawiać, czy nie zmienić zdania...
Główny bohater, dwunastoletni Horacy Andrews, pewnego dnia zauważa z okna autobusu szyld, na którym wypisane jest jego nazwisko. Nigdy go tu wcześniej nie widział. Idąc za impulsem wysiada z autobusu, by sprawdzić tę tajemniczą sprawę. Podczas badania wypatrzonego z autobusu miejsca spotyka dziwnego mężczyznę o specyficznym zapachu... no, po prostu śmierdzącego siarką... Dziwaczny, zwalisty człowiek (czy aby na pewno człowiek?) intryguje i trochę przeraża chłopca. Mimo obaw Horacy przechodzi przez "ptasi" tunel i ląduje w sali z różnymi pojemnikami. Napisy na nich również nie są zwyczajne, szczególnie ten, według którego w opatrzonym nim pojemniku znajdują się rzeczy "niemieszczące się w pojemniku". W sali spotyka Strażniczkę Vory, panią Hapsteade, która również jest dość niecodzienna (czy w tej historii w ogóle jest coś NORMALNEGO???). Chłopak wypełnia pewną ankietę i dowiaduje się, że zjawi się w tym miejscu następnego dnia. Ale po co? Co to za pudełka i pojemniki tam znalazł? Kim jest łowca i czego chce od Horacego? Co potrafi Chloe, a jakie magiczne zdolności ma Horacy? 

Wartka akcja pełna zaskakujących i bardzo szczegółowo opisanych sytuacji sprawia, że fabuła jest wyjątkowo atrakcyjna i wciągająca. Autor podzielił swoją historię na pięć działów, a te na  dość krótkie rozdziały. Spodobało mi się to, bo systematyzowało wydarzenia podczas lektury. 

Polecam tę książkę młodszym nastolatkom, zafascynowanym naukami ścisłymi i fantastyką. Odrobina magii, trochę nauki i mamy naprawdę udaną powieść.

Brydzia


13 kwietnia

"Reguła myśli" James Dashner - recenzja

"Reguła myśli" James Dashner - recenzja
Tytuł: "Reguła myśli"
Autor: James Dashner
Gatunek: fantastyka
Liczba stron: 384
Wydawnictwo: Albatros
cykl: doktryna nieśmiertelności, tom 2


Książka Jamesa Dashnera "Reguła myśli" to druga część cyklu doktryna nieśmiertelności. Zakończenie pierwszego tomu sprawiło, że byłam bardzo ciekawa dalszego ciągu tej historii. Sytuacja zrobiła się nieciekawa, kiedy Michael zorientował się, że jest... tworem!, czyli programem komputerowym umieszczonym w ludzkim ciele. 
Teraz nasz bohater budzi się na Jawie, w ciele zupełnie mu obcego człowieka, nastolatka Jacksona Portera. Chłopak musi odnaleźć dwójkę towarzyszy, Sarę i Brysona, ale to nie jest takie proste, gdyż nigdy nie spotkali się na Jawie. Wszystkie spotkania odbyli w VirtNecie, grając w różne gry, a ostatnio - śledząc Kaine'a. Gdy udaje mu się odnaleźć Sarę, zostają uprowadzeni jej rodzice. Tymczasem agentka Weber przekonuje ich, że tylko oni są w stanie uratować świat przed zagładą, gdy twory zajmą miejsce ludzi... 
Trójka przyjaciół przeżywa wiele przygód wchodząc do gier przez VirtNet, aby wytropić cyberterrorystę i pomóc SVN, instytucji zajmującej się bezpieczeństwem w świecie wirtualnym. Ostateczna rozgrywka ma nastąpić w grze "Głębia życia", ale czy wszystko pójdzie zgodnie z planem? 

Polecam tę powieść wszystkim miłośnikom literatury fantastycznej i nie tylko. Autor trzyma czytelnika w napięciu i niepewności do ostatniej strony, a ten drugi niczego nie może być pewny. Zakończenie mocno zaskakuje!

Kasia


10 kwietnia

"Marta Patton i klątwa Jokasty" Alex Hunter - recenzja

"Marta Patton i klątwa Jokasty" Alex Hunter - recenzja
Tytuł: "Marta Patton i klątwa Jokasty"
Autor: Alex Hunter [Aleksander Minkowski]
Gatunek: literatura młodzieżowa, kryminał, sensacja
Liczba stron: 175
Wydawnictwo: Siedmioróg
seria: Tropiciele Złoczyńców

Marta, Filip i Patryk postanawiają spędzić kilka wakacyjnych dni pod namiotem. Choć planowali ruszyć w Tatry, Marta namówiła przyjaciół na wyjazd w Karkonosze. Czy to przypadek? A może dziewczyńskie "widzimisię"? Nie do końca, choć nasza bohaterka początkowo nie wyjawiła chłopcom, dlaczego upiera się na nową lokalizację. Tymczasem usłyszała ona o wybuchu na poligonie i wielu tajemniczych zachorowaniach niedaleko jednej z karkonoskich wsi. Przywódczyni Tropicieli Złoczyńców nie byłaby sobą, gdyby nie postanowiła rozwikłać tej zagadki. Czy objawy mieszkańców są związane z eksplozją na poligonie? A może winne są eksperymenty na farmie doświadczalnej pana Brambora, mające na celu wyhodowanie tropikalnej roślinności w naszym klimacie? To tylko dwie hipotezy, ale jest jeszcze trzecia - dość przerażająca, w okolicy bowiem ludzie opowiadają o klątwie Jokasty... Jak to z plotkami bywa, czego ludzie nie wiedzą, to sobie domyślą. Jednak, czy na pewno nie ma w tej plotce ziarenka prawdy? Okoliczni mieszkańcy są przekonani, że pan Brambor, właściciel tajemniczej farmy, kupił tę posiadłość, by odnaleźć mityczną Tarczę Jokasty. Jednak mężczyzna zarzeka się, że to nieprawda i zleca Marcie rozwiązanie zagadki. Podejrzewa, że to jego konkurent w drodze do nagrody Nobla próbuje zniszczyć jego osiągnięcia. Marta podejmuje wyzwanie. Tropiciele ruszają do akcji sprawdzając metodycznie wszystkie hipotezy. 
Co się wydarzyło podczas śledztwa? Dlaczego Patryk został zatrzymany przez wojsko? Co straszy na niezamieszkanym piętrze dworku pana Brambora? Po czyjej stronie jest Karl Schtoltz? Kto i dlaczego zginął rozjechany na miazgę i z jakiego powodu trójka detektywów prawie utonęła w bagnie? To tylko kilka pytań, które pojawiają się podczas lektury. 
Akcja powieści jest wartka. Wciąż coś się dzieje i naprawdę trudno przewidzieć, co wydarzy się za chwilę. Przyznam, że choć książka jest cienka, to dzieje się w niej tyle, co w grubym tomiszczu. Polecam na spokojny wieczór w domu. Nie będziecie się nudzić!

Zoja



08 kwietnia

"Staszek i smocza przygoda" Tomasz Duszyński - recenzja

"Staszek i smocza przygoda" Tomasz Duszyński - recenzja
Tytuł: "Staszek i smocza przygoda"
Autor: Tomasz Duszyński
Gatunek: literatura dziecięca i młodzieżowa, fantastyka
Liczba stron: 270
Wydawnictwo: Paperback
seria: Staszek i..., tom 2



Druga powieść o przygodach chłopca imieniem Staszek autorstwa Tomasza Duszyńskiego. Nie jestem zwolenniczką czytania książek poza kolejnością ustaloną przez autora, ale w tym przypadku można to pominąć. Głównym i zarazem tytułowym bohaterem jest Staszek Wolski który razem z przyjaciółmi: Karolem, Antkiem i Tao przeżywają niezwykłą przygodę związaną z podróżami w czasie oraz z ostatnimi smokami. 
Staszek i Karol, robiąc porządki na strychu, zostają wciągnięci przez magiczny kufer i lądują w latach 70. ubiegłego wieku w Chinach, gdzie nie z własnej woli zostają wplątani w niezapomnianą przygodę i spotykają wyglądającą znajomo Tao. Niedługo potem w naszym świecie Antek domyśla się, dlaczego jego przyjaciele zniknęli, rusza im na pomoc, ale ląduje w sadzawce przy domu starego mistrza, który... 

Powieść jest skierowana do młodszych nastolatków, dla mnie jako dla czytelniczki z większym doświadczeniem stanowiła niewymagającą, przyjemną lekturę. W książce występuje narracja trzecioosobowa, jest wiele krótkich rozdziałów, które mają małe ciekawe ilustracje nad tytułami. W tekście występuje wiele zabawnych dialogów oraz mądrych sentencji mających na celu przekazanie ważnych wartości, dotyczących między innymi przyjaźni. Polecam młodszym czytelnikom i nastolatkom.

Julia


06 kwietnia

"Potem" Rosamund Lupton - recenzja

"Potem" Rosamund Lupton - recenzja
Tytuł: "Potem"
Autor: Rosamund Lupton
Gatunek: kryminał
Liczba stron: 397
Wydawnictwo: Świat Książki



Pewnego dnia, podczas zawodów sportowych, wybucha pożar w jednej z prywatnych szkół w Londynie. Niestety, podczas gdy wszyscy byli na zewnątrz, na boisku, jedna siedemnastolatka znajdowała się akurat w szkole, a dokładnie w pracowni plastycznej. Dziewczyna miała na imię Jenny. Jej matka, Grace, zaalarmowana nieobecnością córki, wbiega do płonącego budynku i nie zważając na płomienie oraz duszący dym, na własną rękę próbuje dostać się do Jenny. Gdy udaje jej się do niej doczołgać, osłania ją swoim ciałem, a sama dostaje kawałkiem belki spadającej z sufitu prosto w głowę. Traci przytomność i zapada w śpiączkę. Grace budzi się niedługo później w szpitalu z okropnym uczuciem niemocy. Nie może ruszać swoim fizycznym ciałem, ale potrafi je "opuścić" i będąc czymś na kształt ducha poruszać się po szpitalnych korytarzach. Od razu po przebudzeniu chce dowiedzieć się, co stało się z jej córką. Co ciekawe, gdy weszła do jej sali, zobaczyła Jenny skuloną pod ścianą, ale nie było to jej ciało. Ona również była "duchem". Materialna Jenny leżała na łóżku i z tego, czego dowiedziała się matka dziewczyny, miała ona poparzenia drugiego stopnia. W szpitalu pojawia się również ojciec siedemnastolatki i jej ciotka, która jest policjantką i która nie wierzy, że pożar wybuchł przypadkowo...
Wkrótce przypuszczenia ciotki zostają potwierdzone. To było podpalenie.
Pierwsze podejrzenia padają na nauczyciela, który jakiś czas temu został zwolniony z pracy, prawdopodobnie bezpodstawnie. Ale żeby nie było łatwo, kolejnym podejrzanym jest... no właśnie, nie wiadomo kto. Jenny jakiś czas temu była prześladowana. Obraźliwe listy, wyzwiska i głupie psikusy to tylko niewiele z tego, co musiała znosić nastolatka. Niestety, autor tych przykrości nigdy się nie ujawnił, a rodzina Jenny o wszystkim zapomniała.
Pewnego dnia serce Jenny przestaje bić, a dziewczyna niezwłocznie zostaje reanimowana. Na szczęście udaje się ją uratować, ale pojawiają się nowe problemy... Jak się okazało, serce Jenny zostało poważnie uszkodzone i lekarze nie dają jej szans na powrót do zdrowia. Jedynym ratunkiem jest przeszczep, ale znów nie ma czasu na szukanie dawcy, dziewczynie nie zostało go dużo. Jedynym pomysłem lekarzy jest przeszczepienie serca Grace, która nie wiadomo, czy się kiedykolwiek wybudzi ze śpiączki. Ojciec Jenny, a zarazem mąż Grace, ma bardzo trudną decyzję do podjęcia. Nie wie on jednak o tym, że Grace wszystko słyszy i sama podjęła już decyzję... I znów okazuje się, że zatrzymanie akcji serca nastolatki mogło nie być przypadkiem. Kabelek był odłączony od aparatury kontrolującej stan dziewczyny.
W międzyczasie pojawia się kolejny podejrzany, a jest nim... Addie, ośmioletni brat Jenny, ale czy dziecko, które nigdy nie sprawiało problemów, które jest zawsze spokojne i broni niewinnych, może perfidnie w dniu swoich urodzin podpalić szkołę, wiedząc, że w środku znajduje się jego siostra?


No! To się rozpisałam. Książka, nie ukrywam, jest bardzo wciągająca. Akcja toczy się w zawrotnym tempie i na jaw wychodzą coraz to nowe tajemnice, skrywane przez bohaterów. Uważam, że bardzo ciekawym pomysłem było pisanie z perspektywy głównej bohaterki, która w sumie nie miała żadnego wpływu na toczące się śledztwo. Poza tym w książce bardzo dobrze odzwierciedlone są uczucia, które Grace żywi do Jenny, swojego męża oraz Addiego. Mnie osobiście bardzo się podobała i polecam ją wszystkim czytelnikom, którzy lubują się w tego typu literaturze. Zapraszam do czytania! :)

Ksenia


06 kwietnia

"Staszek i straszliwie... pomocna szafa" Tomasz Duszyński - recenzja

"Staszek i straszliwie... pomocna szafa" Tomasz Duszyński - recenzja
Tytuł: "Staszek i straszliwie... pomocna szafa"
Autor: Tomasz Duszyński
Gatunek: literatura dziecięca i młodzieżowa
Liczba stron: 348
Wydawnictwo: PAPERBACK
seria: Staszek i straszliwie..., tom 1 


Fabuła powieści Tomasza Duszyńskiego jest bardzo pomysłowa. Czytało mi się szybko i przyjemnie. Poza tym nie bez znaczenia pozostaje fakt, że książka aż kipi humorem. Duszyński jest dziennikarzem i autorem książek o tematyce fantastycznej, więc i do tej historii dorzucił elementy magii. Czy wyszło to na dobre powieści i jej bohaterowi, Staszkowi? Każdy musi sam to ocenić. By zachęcić, zaciekawić, uchylę rąbka tajemnicy...
Rodzice Staszka, głównego bohatera, właśnie kupili stary dom w jakimś mieście. Oczywiście, wiązało się to z przeprowadzką, pozostawieniem kolegów i zmianą szkoły. Nie jest to dla niego zbyt przyjemne doświadczenie. Nikt przecież nie lubi być wyrywany ze swojego "świata". W nowej szkole trafia jednak na ciekawy, eksperymentalny program edukacyjny. Troje uczniów z każdej klasy rywalizuje między sobą w różnych dyscyplinach, naukowych albo sportowych. Staszek, traktowany przez nowych kolegów jako obcy, bardzo chce wziąć udział w tych rozgrywkach, ale jak to zrobić, skoro jeszcze nie wyrobił sobie "marki" wśród nowych kolegów? Na szczęście jednak nie poddaje się i trzyosobowa grupa z jego udziałem powstaje. Czy chłopcy stworzą zgraną drużynę i wygrają szkolne zmagania? Jakie czekają ich zadania? Nie zdradzę. Na pewno emocji nie zabraknie, a dialogi nie raz sprawią, że uśmiechniecie się podczas lektury. Napiszę tylko, że poznamy wyniki rozgrywek, ale to wcale nie będzie koniec tej historii... A co z szafą? No... jest :-) Tytułowa szafa stoi w pokoju Malwiny, siostry Staszka i jest, najprościej mówiąc, stara i dość wyjątkowa. To z nią związana jest magia występująca w tej książce. Jeśli jest taka potrzeba, można poprosić o pomoc kogoś, kto... z niej po prostu wyjdzie. 
Podczas lektury zwróciłam uwagę na to, że wreszcie ktoś nie wyeksponował wątku miłosnego, tylko lekko go zarysował. Podobało mi się również to, że autor w usta bohaterów włożył wiele cennych uwag, porad życiowych i "złotych myśli", które w bezbolesny sposób przyswoją sobie nastoletni czytelnicy.
Książkę czyta się z przyjemnością i muszę przyznać, że jestem ciekawa, co będzie w kolejnym, zapowiedzianym na końcu tomie. 

Brydzia


05 kwietnia

"W sieci umysłów" James Dashner - recenzja

"W sieci umysłów" James Dashner - recenzja
Tytuł: "W sieci umysłów"
Autor: James Dashner
Gatunek: fantastyka
Liczba stron:383
Wydawnictwo: Albatros
cykl: Doktryna śmiertelności, tom 1


Książka Jamesa Dashera "W sieci umysłów" to powieść fantastyczna. Główny bohater ma na imię Michael i jest szesnastolatkiem, który większość czasu poświęca grom w wirtualnej rzeczywistości VirtuNetu. Poznaje tam dwójkę przyjaciół, Brysona i Sarę. Podróżują razem po Ścieżce, aby dotrzeć do Świętego Jaru i unieszkodliwić Kaine'a, który zagraża ludzkości przenikając do umysłów graczy i doprowadzając ich do samobójstw. W bezpiecznym do tej pory wirtualnym świecie robi się naprawdę niebezpiecznie. Michael, wezwany przez agentkę Weber, staje się tajnym agentem, gdyż jest jednym z najlepszych hakerów. W trójkę pokonują wiele światów, ale czy uda im się osiągnąć cel? Co się stało z rodzicami Michaela? Kim tak naprawdę jest Kaine? Przeczytaj, a wszystko stanie się jasne. 
Osobiście nie przepadam za literaturą fantastyczną, ale ta książka jest dobrze napisana. Nie pozwala, aby czytelnik, który ją rozpoczął, nie przeczytał jej do końca. Jest to pierwszy tom cyklu, który "pobudza apetyt" i zachęca do sięgnięcia po drugi. Polecam. Miłej "konsumpcji", na pewno się nie zawiedziecie. Obecnie technika i świat wirtualny wkraczają w nasze życie i pochłania nas bez reszty. Każdy, kto przeczyta tę książkę rozmyśla, czy ta fikcja nie jest przypadkiem naszą realną przyszłością. Przerażające? A być może - prawdziwe!

Kasia


04 kwietnia

"Wigilijne psy i inne opowieści" Łukasz Orbitowski - recenzja

"Wigilijne psy i inne opowieści" Łukasz Orbitowski - recenzja
Tytuł: "Wigilijne psy i inne opowieści"
Autor: Łukasz Orbitowski
Gatunek: opowiadania
Liczba stron: 476
Wydawnictwo: Sine Qua Non


"Wigilijne psy i inne opowieści" Łukasza Orbitowskiego to zbiór opowiadań, których akcja rozgrywa się gdzieś w Polsce, ale czy naprawdę? 
Jest to zbiór historii jak dla mnie szalonych, przerażających i niosących w każdym z tekstów śmierć, morderstwa i przemoc. Czytając te opowiadania dowiadujemy się o pociągu, który żyje i pomaga pasażerom, gdy przebywa w nim szaleniec-morderca. W innym z opowiadań czytamy, że giną taksówkarze wiozący tajemniczego pasażera. Mamy również blok, w którym dochodzi do bratobójczej sprzeczki i lokatorzy zostają wplątani w konsekwencje tej zbrodni. Opowiadanie tytułowe zaś przedstawia nam ojca, który ginie, kiedy próbuje utopić dwa szczeniaki. Syn sierota zostaje bez ojca, za to w Wigilię odwiedzają go dwa psy... Koniec opowiadania, no cóż, może to happy end, ale jak dla mnie, wieje grozą. Najbardziej podobało mi się opowiadanie "Lombard", gdzie mogłam się doszukać pozytywnych zachowań głównego bohatera, któremu dobra materialne nie przysłoniły tego, co ważne w życiu i czego nie da się kupić. 
Opowiadania są mroczne i mogą odstraszyć, ale warto poznać całość, by dostrzec ogromną wyobraźnię autora. Książka momentami mnie przygnębiała, ale pozytywne fragmenty pojawiały się jak "światełko w tunelu". Na pewno nie jest to książka dla wszystkich i raczej dla starszych czytelników. Mimo to polecam.

Kasia



04 kwietnia

"#me", Joanna Fabicka - recenzja

"#me", Joanna Fabicka - recenzja
Tytuł: "#me"
Autor: Joanna Fabicka
Gatunek: literatura młodzieżowa
Liczba stron:
Wydawnictwo: YA!, Grupa wydawnicza Foksal

"Zawsze jest jakieś jutro..."


Muszę przyznać, że okładka mnie nie zachęciła. Umieszczona na niej dziewczyna jest "komputerowa", z dziwnie wykręconą szyją... Ale postanowiłam nie oceniać książki po okładce i rozpoczęłam lekturę. Czy było warto?

Bohaterką powieści jest piętnastoletnia Sara. Jej obraz siebie bynajmniej nie jest pozytywny. Za gruba, zbyt beznadziejna, żeby ktoś ją polubił i za brzydka, żeby się spodobać jakiemuś chłopakowi. Kompleksów całe mnóstwo jak na jedną osobę, a do tego matka dorzuca swoje trzy grosze przy każdej nadarzającej się okazji... Dziewczyna nie ma lekko w elitarnym liceum pełnym snobistycznej, bogatej młodzieży. W jej domu brak wsparcia, bo matka, niestabilna emocjonalnie dziennikarka, trochę za często zagląda do butelki i co rusz krytykuje córkę. Mieszkają we dwie, a każde pytanie o nieobecnego w życiu Sary ojca kończy się awanturą. Matka spędza czas na nieustających imprezach, przez co nastolatka jest zdana na samą siebie, a w lodówce najczęściej znajduje tylko światło... Niejednokrotnie bohaterki zamieniają się rolami. To Sara ratuje matkę z opresji, szuka w barach, błaga żeby nie piła, próbuje normalnie żyć, marzy o zwyczajnym, domu z ciepłym obiadem i prawdziwą rodziną, która wesprze w trudnych chwilach. Tymczasem jej rzeczywistość jest zupełnie inna... Ponieważ pieniędzy brakuje nawet na zwykłe tenisówki, Sara od początku roku szkolnego nie ćwiczy na w-fie. Przez rówieśników ze szkoły postrzegana jest jako freak, outsiderka w powyciąganych ciuchach i ciężkich martensach. Wszystko jest nie tak, jak być powinno, a to, że Sara jakoś sobie mimo wszystko radzi w tej sytuacji świadczy o jej wyjątkowej dojrzałości. Jednak, ileż można???
W życiu dziewczyny, która nie wierzy już w żadną pozytywną zmianę, pojawia się jednak kilka przełomowych sytuacji. Pewnego dnia poznaje Stefana i jego psa, Żula. Nie mija wiele czasu, a w jej życiu znajduje miejsce przystojniak o dość niecodziennym imieniu, Nicolas, pseudo Józek. Obserwujemy proces zakochania, ale nie jest to zwykła cukierkowa love story prosto z bajki o Kopciuszku. Joanna Fabicka opowiedziała nam historię tego związku w wyjątkowo ciepły i zabawny sposób, choć nie jest to opowieść wolna od smutnych emocji. 
W życiu dziewczyny zaczyna się sporo dziać, kiedy na jedną z lekcji przychodzi do jej klasy pewien gość. Zdziwienie Sary jest ogromne, bo okazuje się, że to Stefan z niecodzienną prośbą o wolontariacką pomoc w świetlicy środowiskowej dla dzieciaków, które nie mają się gdzie podziać. Robi się jeszcze ciekawiej, kiedy Sara, niezadowolona, bo Stefek wskazał ją do tego zadania, zastaje w świetlicy... Józka. On zgłosił się na ochotnika. 
Co jeszcze się wydarzy? Nie mogę opowiedzieć wszystkiego, ale w telegraficznym skrócie: ktoś zginie, ktoś ucieknie z miejsca wypadku, ktoś poszukiwany znajdzie się na cmentarzu... Zaintrygowałam? Mam nadzieję, że bardzo.
Uprzedzam, że nie jest to łatwa historia. Momentami nawet nie jest przyjemna, ale czyta się ją świetnie. Wciąga, porusza różne pokłady emocji i zmusza do myślenia. Mogę spokojnie powiedzieć, że od pierwszej strony żyłam życiem Sary. Jeśli lubisz lektury, które w jednej chwili mogą zawładnąć Twoim czasem - polecam.    


Zoja




01 kwietnia

"Miłość na krawędzi" Sophie McKenzie - recenzja

"Miłość na krawędzi" Sophie McKenzie - recenzja
Tytuł: "Miłość na krawędzi"
Autor: Sophie McKenzie
Gatunek: literatura młodzieżowa
Ilość stron: 251
Wydawnictwo: Akapit Press



"Miłość na krawędzi" to czwarta i zarazem ostatnia część serii opowiadającej historię River i Flynna. Pierwsze dwa tomy wspominam bardzo ciepło. Poruszały częste we współczesnym świecie problemy, takie jak bieda, alkoholizm czy skłonność do nadmiernej agresji, a jednak były również lekkie i przyjemne w lekturze. Bardzo ceniłam w nich realizm i prostotę - pozwalało to lepiej wczuć się w całą historię. Niestety trzecia część nie przypadła mi do gustu, była jak dla mnie zbyt monotonna, ale mimo to postanowiłam dać tej serii jeszcze jedną szansę. Czy było warto? Przekonajmy się.

Odkąd Flynn odszedł minęło prawie pięć miesięcy. River wciąż mieszka ze swoim ojcem w komunie i usilnie próbuje zapomnieć o byłym chłopaku. Chodzi do szkoły, pomaga w codziennych pracach na farmie i udaje przed innymi, że wszystko z nią już w porządku. Całkiem dobrze sobie radzi, dopóki nie otrzymuje zaproszenia na ślub siostry Flynna, na którym chłopak oczywiście również będzie. Dziewczyna jest przekonana, że już się z niego "wyleczyła", a ich ponowne spotkanie tylko to potwierdzi. River kupuje więc wyzywającą sukienkę i ochoczo rusza zrealizować swój plan, mimo iż jej przyjaciele tego nie pochwalają. Rzecz jasna nic nie idzie po jej myśli i na widok Flynna jej serce znów zaczyna mocniej bić. Bohaterowie spotykają się później jeszcze kilka razy, dawne uczucia odżywają, jednak szybko okazuje się, że chłopak wplątał się w poważne kłopoty, a przez niego również River jest w niebezpieczeństwie. Oboje postanawiają zawalczyć o siebie nawzajem i wspólną przyszłość.

"Miłość na krawędzi" jest zarazem lepsza i gorsza od swoich poprzedniczek. Można ją podzielić na części, gdzie nic się nie dzieje i dzieje się aż nadto. Z początku monotonna, później świetnie trzyma w napięciu. Główna bohaterka, River, irytowała mnie jak nigdy, Flynn za to rozczulał swą nagłą szczerością, zrozumieniem i troską o ukochaną. Nie potrafię jednak pojąć, w jaki sposób autorka przeszła od nastoletniego zauroczenia, szkolnego życia i castingu do "Romea i Julii" przedstawionych w pierwszym tomie, do mafii, strachu, gróźb i walki o przeżycie. Moim zdaniem seria bardzo wiele na tym straciła. To tak, jakby "Miłość na krawędzi" była zupełnie inną powieścią, gdzie nie zmieniły się jedynie imiona bohaterów.

Gdybym miała podsumować fabułę całej serii w jednym zdaniu, napisałabym, że jest to historia dwojga młodych ludzi, którzy wciąż się schodzą i rozchodzą. Na początku jednak autorka przedstawia to wyjątkowo delikatnie i realistycznie - z pewnością niejedna nastolatka doświadczyła niemal identycznych sytuacji! Później niestety wszystko wydaje się być wymuszone i przerysowane. W ostatnim tomie główna bohaterka z racjonalnej dziewczyny zamienia się niekonsekwentną, niezdecydowaną i niedojrzałą nastolatkę, co niesamowicie utrudnia czytanie. Sama autorka odbiega od przyjętych początkowo motywów i niemal całkowicie zmienia sens pisanej powieści.

Odpowiadając na zadane wcześniej pytanie: nie, chyba nie było warto. Jeżeli naprawdę chcecie poznać historię miłości River i Flynna to zdecydowanie polecam dwa pierwsze tomy serii, do pozostałych zaglądacie na własną odpowiedzialność ;-)


Edelline


01 kwietnia

"Krawcowa z Dachau" Mary Chamberlain - recenzja

"Krawcowa z Dachau" Mary Chamberlain - recenzja
Tytuł: "Krawcowa z Dachau"
Autor: Mary Chamberlain
Gatunek: literatura piękna, historia, II wojna światowa
Liczba stron: 324
Wydawnictwo: Świat Książki

Londyn, wiosna 1939 roku. Osiemnastoletnia Ada Vaughan, piękna i ambitna szwaczka, podjęła pracę. W wyniku przypadkowego spotkania z tajemniczym Stanislausem von Liebenem Ada nagle trafia do świata przepychu i romansów. Kiedy ukochany proponuje jej wycieczkę do Paryża, pozostaje ślepa na sygnały ostrzegawcze o wojnie na kontynencie: oto dla niej szansa na nowy początek…

Adę Vaughan, główną bohaterkę książki, poznajemy, gdy ma dopiero 19 lat. Jest to młoda, piękna i bardzo zdolna dziewczyna. Dziewczyna, która marzy o wielkiej karierze, ale i o wielkiej miłości. Taktowna, dobrze wychowana i skromna panienka, która dorastała w licznej i ubogiej rodzinie, a zatem docenia czym jest praca i możliwość zarabiania pieniędzy. Pewnego dnia panna Vaughan wracając z pracy spotyka przystojnego młodzieńca, który przedstawia się jako Stanislaus von Lieben. Przystojny, bogaty, szarmancki… Oto ucieleśnienie marzeń dziewiętnastoletniej dziewczyny. Czytelnik staje się świadkiem narodzenia czegoś pięknego. Miłości, przyjaźni, spełniania się marzeń.
Jednym z największych marzeń Ady była podróż do Paryża - miasta mody. Stanislaus spełnia marzenie dziewczyny i latem 1939 roku wyjeżdżają do Francji. Mimo, iż są ostrzegani, że istnieje ogromne prawdopodobieństwo wybuchu wojny, nie rezygnują ze swoich planów. Paryż jest cudowny. Kawiarnie, salony mody… Niestety! To, co od dawna było tylko plotką, staje się rzeczywistością. Wybucha wojna. Kochankowie nie mają możliwości powrotu do Anglii, muszą poradzić sobie na obcej ziemi w tym bardzo trudnym czasie. Ale przecież są młodzi, przecież mają siebie, na pewno przetrwają, przecież wojna nie potrwa długo… Jakże się mylili!!!


Historia, którą opisuje Mary Chamberlain nie jest powieścią miłosną, którą można sobie przeczytać po pracy przy filiżance kawy. Nie powoduje, że czytamy, aby odstresować się. Jest to bardzo mocna książka. Tragiczny los bohaterów uzmysławia nam, jak ciężki był to okres. Tematyka drugiej wojny światowej jest ostatnio bardzo "modna", powstaje wiele tekstów. Niektóre oparte na faktach, inne opisujące historie fikcyjne. Większość z nich dotyczy losu tych, których ta wojna najbardziej dotknęła: Żydów, Holokaustu, obozów koncentracyjnych… ale nie „Krawcowa z Dachau”. Jest to zupełnie inna książka. Adzie bowiem udaje się przeżyć ten jakże trudny czas, ale nie jest już sobą. Bo, czy po takich wydarzeniach, po tym co się widziało, po tym, gdy było się traktowanym gorzej od zwierzęcia, można żyć? Tak po prostu żyć? Wymazać przeszłość i zacząć wszystko od nowa? Los Ady jest tragiczny, ale takich osób jak bohaterka książki było bardzo dużo. Osób, których najlepsze lata przypadły na ten okrutny czas, na lata 1939-1945. Pokolenie stracone, młodzi ludzie, często nawet jeszcze dzieci, które powinny chodzić do szkoły, bawić się i spotykać z przyjaciółmi, a nie walczyć o przeżycie. Czy Ada, mimo wszystko, poradzi sobie? Czy będzie potrafiła zapomnieć o przeszłości i z podniesioną głową realizować swoje plany? Zachęcam do lektury, zapewniam, że będzie o czym myśleć po jej przeczytaniu…

Ana


Copyright © 2016 Za półką z książkami... , Blogger