Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Księgarnia Internetowa WELTBILD. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Księgarnia Internetowa WELTBILD. Pokaż wszystkie posty

29 maja

"Miłość w zimie" Magdalena Bielska - recenzja

"Miłość w zimie" Magdalena Bielska - recenzja


Magdalena Bielska zadebiutowała tomikiem „Brzydkie zwierzęta”, dzięki któremu zdobyła nagrodę za najlepszy poetycki debiut roku 2006. Jej wiersze są tłumaczone na serbski, angielski i hiszpański. Proza pisana przez poetę lub poetkę rzadko kiedy trzyma się realiów życia i tym razem było dokładnie tak samo. „Miłość w zimie” to debiut prozatorski autorki. Fantazja i wyobraźnia na jej kartach mieszają się z realnym życiem. Książka opowiada o dziewczynie o imieniu Runda, która zdecydowanie nie jest zwyczajną osobą.

(…) Runda zdecydowanie była najmądrzejsza. Nie odzywała się nigdy. Nie opowiadała niczego o sobie. Co się stało, zastanawiała się w czasie, kiedy milczała, że urodziła się w tym mieście,  tej rodzinie, w tym świecie. Miała przecież urodzić się wojownikiem – obrońcą smoków, w świecie całkiem innym, pełnym smoków, chimer i langustyn. A tu – szkoła podstawowa, Matka Boska, niepokalane poczęcie, siedem grzechów głównych (bo smutek jako grzech został wykreślony?), ułamki, Janko Muzykant, dopływy Wisły. Coś dziwnego się wydarzyło. Jakieś nieporozumienie.(…)

Pewnego dnia dziewczyna, której wieku nie znamy, wraz z babcią wyrusza na wycieczkę. Oficjalnie zmierzają do Watykanu, ale trafiają zupełnie gdzie indziej, a mianowicie do miasta Aronpei. Tam Runda postanawia odnaleźć drogę na swoją planetę i żyć wśród smoków. Pozna wiele zaskakujących i dziwnych ludzi, z którymi przeżyje niezapomniane chwile.

Czy Rundzie ostatecznie uda się zamieszkać wśród smoków i jak potoczą się jej losy? Tego dowiecie się w fantastycznym dziele Magdaleny Bielskiej. Mnie ta powieść przypomina trochę klimat „Małego Księcia”. Niby proza, ale taka poetycka, że właściwie nie ma konkretnej fabuły, wszystko jest metaforyczne i nie do końca jasne. Jeśli lubicie książki pełne niedomówień, to lektura właśnie dla Was.

Ewelina

Za książkę dziękuję Księgarni Internetowej

22 maja

„Pieśń o poranku” Paullina Simons - recenzja

„Pieśń o poranku” Paullina Simons - recenzja


„Pieśń o poranku” Paulliny Simons to nie tylko romans z dużą dawką erotyzmu, ale także dramat rodzinny. Larissa Stark - główna bohaterka powieści jest typową amerykańską żoną i matką z klasy średniej. Ma przystojnego i kochającego męża, trójkę ślicznych dzieciaków, psa, grono przyjaciół i wspaniały dom. Poznajemy ją w chwili, gdy ma czterdzieści lat, a jej egzystencja nie jest zbyt urozmaicona. Ogranicza się do prowadzenia domu, wożenia dzieci do szkoły, na zajęcia, robienia zakupów. Powraca więc, za namową przyjaciół, do reżyserowania sztuk teatralnych w jednej ze szkół. Jej życie zmienia się z chwilą poznania Kaja. Stopniowo zatraca się w pożądaniu do młodszego o dwadzieścia lat mężczyzny. W końcu staje przed wyborem między miłością do kochanka a własnymi dziećmi. Dla przeciwwagi autorka przedstawia czytelnikowi problemy  przyjaciółek Larissy, ich marzenia i miłości. Nieważne jest, jaką drogą podąży nasza bohaterka, zawsze ktoś zostanie bardzo skrzywdzony. Narracja Pauliny Simos, przedstawienie opowieści z różnych punktów widzenia, powroty do przeszłości z życia bohaterki sprawiają, że jej ocena wcale nie jest łatwa.
Książkę polecam trochę starszym czytelnikom.

Elka

Za książkę dziękuję Księgarni Internetowej


21 maja

Czarownica z Funtinel Albert Wass - recenzja

Czarownica z Funtinel Albert Wass - recenzja


Opowieść o losie cudownego dziecka natury, ukazana na tle przepięknie opisanej przyrody Siedmiogrodu.” [z okładki]



Proszę nie przestraszyć się ilością stron tej książki. Autor to ktoś w rodzaju naszego Tetmajera, opisującego piękno górskiego krajobrazu. 


Opowieść jest baśniowa, a zarazem realistyczna. Mamy tu klątwę, miłość i śmierć, czyli wszystkie elementy, potrzebne do zbudowania tajemniczego klimatu. Życie głównej bohaterki jest tłem do opisu dziewiętnastowiecznych Węgier. Wiara w gusła i przesądy, zależność ludzi biednych od bogatych i walka dobra ze złem, to tematy przerabiane wiele razy, ale, mam wrażenie, ciągle aktualne tak, jak pytania zadawane przez autora: czy warto być uczciwym, czy warto mówić prawdę, czy warto pomagać innym...


Książkę czyta się jednym tchem. Zachęca ona do poznania innych pozycji tego autora. Polecam na długie wieczory, bo trudno się od niej oderwać :)

eFka

Za książkę dziękuję Księgarni Internetowej


26 lutego

"Cytrynowy stolik" Julian Barnes - recenzja

"Cytrynowy stolik" Julian Barnes - recenzja


„Cytrynowy stolik” to zbiór opowiadań jednego z brytyjskich pisarzy, Juliana Barnesa. 
Opowiadania są krótkie, jednak przyciągają uwagę czytelnika. Motywem przewodnim książki jest starość. Bohaterowie są już w podeszłym wieku, z bagażem doświadczeń. Dokonują oni podsumowania własnego życia, patrzą wstecz, nie zapominając o swoim wieku.

Autor pokazuje, że w wiek dojrzały można wkraczać na wiele sposobów. Niektórzy starzeją się z goryczą, inni ze zrezygnowaniem, lecz żaden z nich nie potrafi pogodzić się ze zbliżającym się kresem ich życia. 

„Cytrynowy stolik” ma nostalgiczny i melancholijny nastrój. Barnes uświadamia nam nieodwracalność i nieubłagany upływ czasu. Opowiada o starości w mądry sposób, pokazując jej blaski i cienie. 

Książka przypadła mi do gustu, ponieważ jest to dobra proza bez żadnej banalności.



Klaudia Kiłyk

Za książkę dziękuję Księgarni Internetowej

21 lutego

"Stary król na wygnaniu" Arno Geiger - recenzja

"Stary król na wygnaniu" Arno Geiger - recenzja
Arno Geiger to austriacki pisarz, który zadebiutował w 1996 roku książką pt. "Pupkin Patch". "Stary król na wygnaniu" to poruszająca opowieść o człowieku, który zachorował na demencję starczą. Jego choroba na nowo łączy rodzinę, a opiekujący się nim syn odnajduje łączące go z ojcem więzi. Syn ukazuje czytelnikowi swoje dzieciństwo i młodość, a także przedstawia minione losy ojca. Towarzysząc swojemu tacie odkrywa, że choroba nie wpłynęła na niego do takiego stopnia, by stracił swoją pogodę ducha. Podczas sprawowanej nad nim opieki, próbuje zrozumieć mądrości ojca, które stają się coraz bardziej zaskakujące. Odkrywa, że człowiek zawsze pozostaje człowiekiem, mimo kłód jakie rzuca mu pod nogi życie. Polecam tę książkę każdemu, bo choć jej tematyka nie jest wesoła i lekka, daje do myślenia i pozwala zastanowić się nad tym, co jest w życiu ważne.

Ewelina, 15 lat

Za książkę dziękuję Księgarni Internetowej


16 lutego

"Piąta Aleja, piąta rano" Sam Wasson - recenzja

"Piąta Aleja, piąta rano" Sam Wasson - recenzja


„Piąta Aleja, piąta rano”. Książka opowiadająca o czasach pięćdziesiątych oraz sześćdziesiątych. Truman Capote pisze nowelę o jakże niewinnym tytule – „Śniadanie u Tiffany'ego”. Opowieść o młodej dziewczynie, która tak naprawdę znajduje się w ciągłej podróży życia. Interpretacje tej noweli były różne, jednak pozostańmy przy tej. Dla autora noweli idealną kandydatką była Marylin, jednak plany zmieniły się i jej miejsce zajęła niejaka Audrey Hepburn. Większość osób znających Audrey nie mogło pogodzić się z wyborem jej do tej roli, to łamało wszelkie stereotypy kobiety, którą była młodziutka Audrey. Aktorce ciężko było poddać się takiemu zadaniu, była pewna, że nie da rady, a tym bardziej szkoda było jej zostawić swojego małego synka w Szwajcarii z niańką. Jednak ciężką pracą i z pomocą reżysera, dzięki tej roli zyskała status gwiazdy i ikony mody w latach późniejszych. Postać jaką Hepburn zagrała w Śniadaniu u Tiffany'ego wpłynęła na kilka aspektów takich jak moda czy nawet sam sposób bycia, choć może nie dla wszystkich był on do końca właściwy. Realizacja dzieła jest dokładnie opisana, możemy poznać stosunki panujące wśród członków ekipy, a także ich małe konflikty. Ostatnia scena, w której aktorzy musieli zagrać w deszczu, chyba tak naprawdę była najlepsza dla czytelnika, lecz na pewno trochę gorsza dla aktorów, ale co z tego, przecież Audrey miała do dyspozycji dwie przebieralnie z napisami „Mokra Hepburn” i „Sucha Hepburn”. Po nakręceniu filmu ruszyła jego promocja. Najtrudniejsze było przekonanie publiczności, że film nie posiada złych treści, ale i to się udało. Krytycy różnie reagowali po obejrzeniu go, ale niech puentą będzie jedna z wypowiedzi: „Śniadanie u Tiffany'ego należy do tych niezwykłych dzieł, które gdyby były lepsze, to byłyby o wiele gorsze”. Książka świetnie przedstawia panoramę Nowego Yorku i jego mieszkańców. Co tak naprawdę inspirowało ludzi w tamtych latach? I czy Piąta Aleja skrywa jakieś tajemnice? Myślę, że książka jest godna przeczytania i poświęcania na nią czasu, polecam.

Monika, 17 lat

Za książkę dziękuję Księgarni Internetowej WELTBILD

 
Copyright © 2016 Za półką z książkami... , Blogger