Magdalena
Bielska zadebiutowała tomikiem „Brzydkie zwierzęta”, dzięki któremu zdobyła
nagrodę za najlepszy poetycki debiut roku 2006. Jej wiersze są tłumaczone na
serbski, angielski i hiszpański. Proza pisana przez poetę lub poetkę rzadko
kiedy trzyma się realiów życia i tym razem było dokładnie tak samo. „Miłość w
zimie” to debiut prozatorski autorki. Fantazja i wyobraźnia na jej kartach mieszają
się z realnym życiem. Książka opowiada o dziewczynie o imieniu Runda, która zdecydowanie
nie jest zwyczajną osobą.
(…)
Runda zdecydowanie była najmądrzejsza. Nie odzywała się nigdy. Nie opowiadała
niczego o sobie. Co się stało, zastanawiała się w czasie, kiedy milczała, że
urodziła się w tym mieście, tej rodzinie, w tym świecie. Miała przecież
urodzić się wojownikiem – obrońcą smoków, w świecie całkiem innym, pełnym
smoków, chimer i langustyn. A tu – szkoła podstawowa, Matka Boska, niepokalane
poczęcie, siedem grzechów głównych (bo smutek jako grzech został wykreślony?),
ułamki, Janko Muzykant, dopływy Wisły. Coś dziwnego się wydarzyło. Jakieś
nieporozumienie.(…)
Pewnego
dnia dziewczyna, której wieku nie znamy, wraz z babcią wyrusza na wycieczkę.
Oficjalnie zmierzają do Watykanu, ale trafiają zupełnie gdzie indziej, a
mianowicie do miasta Aronpei. Tam Runda postanawia odnaleźć drogę na swoją
planetę i żyć wśród smoków. Pozna wiele zaskakujących i dziwnych ludzi, z
którymi przeżyje niezapomniane chwile.
Czy
Rundzie ostatecznie uda się zamieszkać wśród smoków i jak potoczą się jej losy?
Tego dowiecie się w fantastycznym dziele Magdaleny Bielskiej. Mnie ta powieść
przypomina trochę klimat „Małego Księcia”. Niby proza, ale taka poetycka, że właściwie
nie ma konkretnej fabuły, wszystko jest metaforyczne i nie do końca jasne.
Jeśli lubicie książki pełne niedomówień, to lektura właśnie dla Was.
Ewelina
Za książkę dziękuję Księgarni Internetowej