Tytuł: "Wielki chłód"
Autor: Katarzyna Rygiel
Liczba stron: 384
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Sięgnęłam po tę książkę, bo
lubię powieści kryminalne osadzone w polskich współczesnych
realiach. To tak, jakby akcja działa się blisko nas. Bohaterowie
mają takie same problemy, żyją w podobnej do naszej
rzeczywistości, może w naszym sąsiedztwie, może chodzą do tych
samych sklepów i parków.
Zaczyna się całkiem ciekawie. Główny
bohater, autor dość poczytnych powieści kryminalnych, zjawia się
na policji. Czuje się zagrożony, śledzony, prześladowany, ktoś
podrzuca mu tajemnicze przedmioty wchodząc do jego domu nie wiadomo
jak. Policjant jednak trochę bagatelizuje skargę. I tu zaczyna się
zamieszanie, które wynika z co najmniej trzech wątków i trzech
płaszczyzn powieści. Jest to jakby powieść w powieści z jakimś jeszcze
trzecim wątkiem. Każdy „świat” w powieści opisany jest inną czcionką, ale i tak, zanim sprawy się wyjaśnią, docieramy do końca
książki. Trochę to męczące dla czytelnika. Momentami akcja przyspiesza, np. gdy zaginęła była żona pisarza, matka ich syna, ale
przez większość rozdziałów rzeczywistość miesza się z fikcją,
miesza się nam czytelnikom, ale i głównemu bohaterowi. Momentami
czyta się dobrze, a finał jest dość mocno zadziwiający i może właśnie dla tego zakończenia warto dobrnąć do końca.
Marta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz