Tytuł: "Wszechświat w skorupce orzecha"
Autor: Stephen Hawking
Liczba stron: 216
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Muszę się szczerze przyznać, że
fizyka zawsze była moją piętą achillesową.
Mimo długich lat nauki nie potrafiłam
zrozumieć, o co dokładnie z tym wszystkim chodzi, myliłam ciągle
pojęcia i wzory. Podręczniki nie ułatwiały sprawy - według mnie
zawsze brakowało w nich jasnych tłumaczeń. Można powiedzieć, że
ktoś taki jak ja nie jest raczej odpowiednią osobą do
recenzowanie książki całkowicie poświęconej największym
fizycznym tajemnicom.
W głębi ducha
zawsze jednak lubiłam ten przedmiot. Stephen Hawking - najbardziej
znany astrofizyk świata, od wielu lat zmagający się ze
stwardnieniem zanikowym bocznym oraz popularyzator nauki udowodnił
mi, że fizykę da się zrozumieć. "Wszechświat w skorupce
orzecha" to naprawdę doskonała pozycja dla laika.
Autor ze swadą rozprawia o naprawdę skomplikowanych problemach w
sposób zaskakująco prosty i zrozumiały. Mnogość ilustracji,
dodatkowe opisy oraz słowniczek najbardziej podstawowych pojęć na
końcu książki zdecydowanie ułatwiają czytanie.
Dzieło to składa się z
siedmiu rozdziałów oraz przedmowy. Co ciekawe, nie trzeba czytać
ich w kolejności - struktura książki przypomina drzewo. Pierwszy i
drugi rozdział tworzą pień, reszta zaś to niezależne od siebie
gałęzie. Autor
porusza m.in. tematykę szeroko pojętej mechaniki kwantowej oraz
nowszych i starszych teorii starających się tłumaczyć
Wszechświat, na przykład teorii M, superstrun czy supergrawitacji.
Częściowo wraca również do zagadnień ze swojej poprzedniej książki,
czyli "Krótkiej historii czasu", pisze też o czarnych
dziurach, podróżach w czasie oraz p-branach. Warto nadmienić, że
dzieło to nie jest niesamowicie poważne, a okraszony żartami styl
Hawkinga zdecydowanie nie kojarzy się z typową pracą naukową.
Książka ta jest także
przepięknie wydana - świetna jakość papieru, twarda, solidna
oprawa oraz elegancka obwoluta. Doskonale prezentuje się na półce.
Jedyną rzeczą, do której mam pewne
zastrzeżenia są ilustracje. Zostały one wygenerowane komputerowo i
w 2001 z całą pewnością robiły ogromne wrażenie, teraz jednak
już prędzej wywołują śmiech. Jednakże nie jest to kwestia,
która w jakikolwiek sposób wpływa na mój odbiór książki,
jakkolwiek wolałabym tradycyjne rysunki.
"Wszechświat w skorupce
orzecha" to świetna pozycja dla wszystkich, którzy chcieliby
poszerzyć swoją wiedzę, a odrzuca ich tradycyjne podejście do
przedstawiania wiedzy i obecna w traktujących o fizyce książkach mnogość skomplikowanych wzorów. Lektura ta nadaje się zarówno
dla totalnych laików, jak i osób, które mają już pewną wiedzę.
Czyta się ją z ogromną przyjemnością, prawie tak samo jak dobry
kryminał. Dzieło to z całą pewnością poszerzyło moje horyzonty
i jestem przekonana, że sięgnę po pozostałe książki Stephena
Hawkinga.
Dagmara
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz