Tytuł: "Czarne nenufary"
Autor: Michel
Bussi
Liczba stron: 424
Wydawnictwo: Świat Książki
„Wszystko
jest tylko złudzeniem, zwłaszcza kiedy lustrzane odbicia
dostarczają nowych poszlak i zacierają ślady, jednak morderstwa,
które zakłócają spokój Giverny, ukochanego miasteczka Claude’a
Moneta, są bardzo realne. W sercu intrygi znajdują się trzy
kobiety: dziewczynka z talentem do malarstwa, niezwykle powabna
nauczycielka i stara kobieta o sowich oczach, która wszystko widzi i
wszystko wie. I oczywiście niszczycielska namiętność…” - w ten
sposób autor książki zachęca nas do jej przeczytania. Ja się
skusiłam, ponieważ znam już książki Michela Bussi.
Jak
możemy przeczytać w opisie, głównymi bohaterkami są trzy kobiety.
Pierwsza z nich to jeszcze dziewczynka, 11-letnie dziecko, które
postanowiło wziąć udział w konkursie plastycznym. W tym celu
dziewczynka każdego dnia po szkole maluje obraz. Jest to zadanie
trudne, ponieważ oprócz nauczycielki, przyjaciela Paula oraz
starego malarza włóczęgi Jeamsa nikt jej w tym nie wspiera.
Ciągłe kłótnie z mamą powodują, że dziewczynka zaczyna wątpić
w słuszność tego czynu, a gdy pewnego dnia znajduje ciało Jeamsa…
Kolejną
postacią, którą poznajemy na kartkach książki jest urocza
nauczycielka Stephanie. Jest ona osobą piękną, ale przede
wszystkim inteligentną. Uwielbia sztukę i kocha swoje dzieci ze
szkoły. Piękna Stephanie jest również obiektem westchnień wielu
mężczyzn, jest także prawdopodobnie kochanką pana Morvala,
którego ciało pewnego dnia policja znajduje. Czy piękna Stephanie
mogła dopuścić się takiego czynu? A może winny jest jej mąż,
który nie kryje zazdrości?? Oboje znajdują się w grupie
podejrzanych.
Trzecia
postać to stara kobieta, a właściwie czarownica. Nikt jej nie
widzi, nikt z nią nie rozmawia, za to ona widzi i słyszy wszystko.
Wie, kto kryje się za morderstwami. Podczas czytania jej słów ciarki mogą
przechodzić po plecach. Kim ona jest? Czy ona właściwie istnieje??
Czy to może jakiś duch, mara??
Powinnam
jeszcze wymienić dwóch policjantów, którzy prowadzą śledztwo w
sprawie morderstw popełnionych w Giverny. Pracują bardzo intensywnie,
czasami dzień i noc, jednak nie potrafią rozwiązać zagadki,
ciągle trafiają „kulą w płot”, a wystarczyłoby dotrzeć do
czarownicy…
Książka
fajna, czytałam ją z zainteresowaniem. Jest to kryminał, a to mój
ulubiony gatunek literacki. Podobało mi się, że autor stopniowo
budował napięcie, że wiele razy, gdy wydawało się, że zagadka
została rozwiązana, że sprawca został odnaleziony okazywało się,
że to był fałszywy trop.
Podobało
mi się, że pojawiały się dziwne postacie, które niby ze sobą
nie są w żaden sposób powiązane, a jednak coś je łączy.
Podobało
mi się również, że mogliśmy chociaż trochę poznać myśli
bohaterów, że nie były to tylko puste dialogi. Dużo w niej
niedopowiedzeń, intryg oraz tajemnic.
Jedyna
rzecz, która niestety przeszkadzała mi w czytaniu książki to zbyt
wiele szczegółów na temat malarstwa, które nie każdego
interesują. Mimo wszystko mogę polecić książkę i gdybym drugi
raz dostała propozycję przeczytania jej, zrobiłabym to.
Zakończenie jest bardzo zaskakujące. Polecam!!!
Ana
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz