„Skóra” to książka wydana w 2006, napisana przez Adrienne Maria Vrettos. Jest to pierwszy utwór tej autorki, który miałam okazję przeczytać.
W recenzowanym tytule czternastoletni Donnie opisuje mniej więcej rok z życia swojej rodziny, w którym to Karen - jego starsza siostra popada w anoreksję. Temat książki nie jest łatwy, wywołuje silne emocje i skłania do refleksji nad własnym życiem. Byłam oniemiała czytając o Donnim, jego uczuciach i reakcjach.
W recenzowanym tytule czternastoletni Donnie opisuje mniej więcej rok z życia swojej rodziny, w którym to Karen - jego starsza siostra popada w anoreksję. Temat książki nie jest łatwy, wywołuje silne emocje i skłania do refleksji nad własnym życiem. Byłam oniemiała czytając o Donnim, jego uczuciach i reakcjach.
Rodzice bohatera ciągle się kłócą, nie zwracają zbyt dużej uwagi na własne dzieci, które właściwie wychowują się same. W czasie wakacji ojciec Donniego wyprowadza się z domu. Pewnego dnia w szkole, jedna z wuefistek powiedziała Karen, że jest krągła, co dla dziewczyny jest drażliwym tematem. Choroba siostry Donniego zaczyna się niepozornie, dziewczyna często mówi „Już jadłam” lub „Zjem/jadłam u Amandy” - przyjaciółki mieszkającej naprzeciwko. Matka nie zwraca większej uwagi na zachowanie córki i syna, gdyż jest załamana rozstaniem z mężem. Chłopiec staje się „niewidzialny” zarówno w domu, jak i w szkole, jest samotny, z nikim nie rozmawia, nie wychodzi z domu. Z jego siostrą jest coraz gorzej - dwa razy ląduje w specjalnej klinice, lecz to nie pomaga, Donnie chce jej pomóc, lecz nie wie jak. Gdy Karen umiera wydaje się, że rodzice wreszcie zajmą się swoim dzieckiem, ale oni dalej się kłócą – tym razem o to, kto jest winien śmierci dziewczyny. Jednak chłopiec znajduje oparcie w nowych przyjaciołach, Amandzie i swoim kuzynie Bobbym. Stara się żyć dalej.
„Skóra” jest naprawdę warta polecenia. Nie należy do łatwych i przyjemnych utworów, ale opisuje prawdziwe życie, wydarzenia, które przytrafiają się wielu ludziom na świecie. Nigdy nie czytałam zbyt wielu psychologicznych książek, ale po tej chyba zacznę. Ogólnie ocenię tą historię na 8/10, gdyż bardzo spodobało mi się to, jak jest napisana.
Tak na zakończenie wspomnę jeszcze o okładce naszego polskiego wydania. Powiem tak… gdybym była posiadaczką tego utworu, to szczelnie obłożyłabym go w szary papier, gdyż wizualnie wygląda okropnie. Co prawda okładka może odstraszyć czytelnika, ale naprawdę warto sięgnąć po ten tytuł.
Edelline
Za książkę dziękuję Wydawnictwu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz