Tytuł: "Ulisses z Bagdadu"
Autor: Eric-Emmanuel Schmitt
Liczba stron: 320
Wydawnictwo: ZNAK
Książka tego znanego autora
trafiła do mnie przez przypadek, nie wiedziałam, że zostanę poproszona o jej
zrecenzowanie. Początkowo podeszłam do niej sceptycznie, nie przepadam za
książkami, które opowiadają o losach mieszkańców Iraku, Izraela i innych krajów
pochłoniętych wojną. Przypominając sobie o innej powieści Schmitta - „Oskarze i
pani Róży” - ostatecznie pomyślałam, że nowa powieść tego autora też może być
dla mnie odpowiednia.
Już na pierwszej stronie doszłam
do wniosku, że się nie zawiodę. Ta niezwykła powieść przenosi nas od razu do
zupełnie innego świata - Iraku. Główny bohater, Saad Saad, przedstawia się jako
Nadzieja Nadzieja w języku hebrajskim i Smutny Smutny w języku angielskim.
Powieść Erica-Emmanuela Schmitta
można podzielić na trzy części: życie przed ucieczką Saada, drogę przez pół
kuli ziemskiej aż do Londynu i jego życie w stolicy Anglii. Pomimo wszystkich
przeciwności losu, jakie spotykają głównego bohatera podczas przeprawy, nie
traci on nadziei na lepsze życie z dala od swojej ojczyzny i rodziny.
Ciekawym elementem tej książki
jest obecność rozmów Saada z jego ojcem, który został postrzelony przez
amerykańskich żołnierzy i znajduje się aktualnie w świecie umarłych. Główny
bohater nie zawsze korzysta z jego porad i w efekcie wpada w niejedne tarapaty.
Przydomek Saada, Ulisses, został nadany mu właśnie podczas jednej z rozmów z jego
ojcem, byłym bibliotekarzem. Eric-Emmanuel Schmitt używa wspaniałej historii
Odysa do nakreślenia historii współczesnego imigranta. "On wracał, ja idę
przed siebie.”- mówi w jednym rozdziale Saad.
Opowieść Schmitta składnia nas do
refleksji nad nami i imigrantami, z którymi pewnie każdy z nas już kiedyś
obcował. Autor przesyca delikatnie książkę aluzjami wśród ciekawych opisów i
absurdalnych nieraz dialogów. Nie zmienia to jednak faktu, że jego kolejne
dzieło jest godne polecenia. Jest to książka trochę smutna, no ale przecież
Saad Saad powiedział nam, że nie tylko ma zawsze nadzieję, ale i jest niezwykle
smutnym człowiekiem.
„Ulissesa z Bagdadu” polecam
wszystkim - niezależnie od wieku, zainteresowań czy sposobu postrzegania
świata. Można z tej opowieści wynieść wiele, a na pewno niezłomność w dążeniu
do obranego wcześniej celu i wiarę w to, co się robi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz