Tytuł: „Miecz lata”
Autor: Rick Riordan
Liczba stron: 519
Gatunek: fantasy
Wydawnictwo: Galeria Książki
Seria: Magnus Chase i bogowie Asgardu, tom I
Sięgnęłam po tę książkę ze
względu na autora, którego serię o Percy'm Jacksonie już czytałam
i bardzo mi się podobała. Zainteresował mnie również tytuł cyklu, mówiący o bogach Asgardu.
Jest to książka z gatunku fantasy z
elementami powieści przygodowej. Głównym bohaterem jest Magnus
Chase, o którym rzecz jasna już od początku historii wiemy, że
nie jest wcale zwykłym nastolatkiem. W końcu, który „normalny”
nastolatek ucieka po morderstwie swojej matki i ukrywa się przed
resztą swojej rodziny? (nie żeby było jej dużo...) Udało mu się
przetrwać dwa lata na ulicach Bostonu, a w tym czasie uciekać przed
policją i kuratorium, tylko dzięki sprytowi i inteligencji. Jednak
w końcu wujek Magnusa, Randolph, odnajduje chłopaka i próbuje mu
opowiedzieć coś o skandynawskiej mitologii i dziedzictwie Magnusa.
Tego samego dnia naszego bohatera atakuje ognisty olbrzym, co
sprawia, że jednak zaczyna on wierzyć wujkowi. Nawet udaje mu się
pokonać agresora ratując miasto przed zagładą, ale w tym
samym momencie... umiera. Książka, rzecz jasna, w tym miejscu wcale się
nie kończy, lecz dopiero zaczyna! Jednak jeśli napisałabym coś
więcej, jestem pewna, że nie powstrzymam się i zaspojleruję całą książkę.
Najbardziej podobały mi się tytuły
rozdziałów, które sprawiały, że potrzebowałam chwili, aby się
uspokoić (Dlaczego? Nie zdradzę!) Czcionka jest duża i dobrze się ją czyta. Nawet nie zauważyłam, kiedy pochłonęłam te 500 stron. Przydał się także słowniczek
z końca książki, zawierający krótkie informacje o bogach
nordyckich. Polecam tę książkę fanom Riordana i różnych
mitologii.
Nicola
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz