Tytuł: „Tak blisko...”
Autor: Tammara Webber
Gatunek: romans obyczajowy, literatura młodzieżowa, New Adult
Ilość stron: 336
Wydawnictwo: Jaguar
Moja ocena: 9/10
„Tak blisko...” jest zarówno książką tajemniczą, jak i pełną tajemnic.
Przez moje słowa należy rozumieć, że tak naprawdę sięgając po nią, nie wiemy
czego się spodziewać. Okładka naszpikowana jest intrygującymi hasłami, które
zarazem mówią wszystko i nic. Z tego powodu, kiedy już raz znalazła się w moich
rękach, nie byłam w stanie jej odłożyć. Teoretycznie wszyscy wiemy, że nie
powinno się oceniać czegoś tylko po wyglądzie - zarówno ludzi, książek, jak i
jedzenia, które może być pyszne mimo braku apetycznej formy - jednak często to
właśnie pierwsze wrażenie decyduje o naszym podejściu i zachowaniu. Dlatego też
tak bardzo cenię sobie książki, które potrafią przyciągnąć czytelnika, nie
zdradzając zbyt wiele z fabuły, które są na tyle intrygujące, że mimo uprzedzeń
do danego gatunku, schematu czy autora chcemy po nie sięgnąć. Taką właśnie
powieścią jest „Tak blisko...”, która przyciągnęła mnie niczym światło żyjącą
w ciemności ćmę.
Choć sam powyższy opis powinien skusić Was do sięgnięcia po książkę, to uchylę
Wam rąbka tajemnicy i opowiem co nieco o przedstawionej w niej historii i
biorących w niej udział bohaterach. Jacqueline jest młodą, zdolną dziewczyną,
studentką, która dostosowała wszystkie swoje życiowe plany do chłopaka, który
okazał się zwykłym chamem. Ona i Kennedy byli parą już w szkole średniej i nic
nie wskazywało na to, że chłopak nagle postanowi z nią zerwać, by „móc się
wyszaleć”. Dziewczyna zostaje na przysłowiowym lodzie, kiedy odsuwają się od
niej przyjaciele i wszystkie plany na przyszłość tracą sens. Jej życie zamienia
się w jeszcze większy koszmar, gdy pewnej nocy, po wyjściu z imprezy, zostaje
napadnięta przez kolegę swojego byłego, którego celem jest gwałt. Szczęśliwym
trafem zostaje uratowana, ale to wydarzenie nieodwracalnie zmienia jej los.
Jacqueline nie potrafi uwolnić się od strachu, że napastnik wróci dokończyć to,
co zostało mu przerwane. Jej wybawcą okazuje się być student, który chodzi na
te same zajęcia z ekonomii co ona, lecz tak naprawdę dziewczyna nigdy nie
zwróciła na niego uwagi. Co trzeba przyznać jest nieco dziwne, gdyż Lucas jest
chodzącym ideałem - niebezpiecznie przystojny, inteligentny, silny, a zarazem
troskliwy i opiekuńczy. To facet, o którym marzy każda dziewczyna. Nie ma
żadnych wad, co może brzmieć nieco pretensjonalnie, ale tak naprawdę nie
przeszkadzało mi to wcale podczas czytania. Rzecz jasna znajomość bohaterów nie
kończy się tej pamiętnej nocy, ale rozwija się szybko i (jeżeli mogę to tak nazwać)
„namiętnie”. Przy całej swej niezwykłości i wizerunku złego chłopca Lucas jest
również nad wyraz tajemniczy, bohater ten bowiem ma wiele twarzy i nie jedno
imię. Chorobliwie skrywa tajemnicę swojej przeszłości i nie tylko. Między
innymi zataja, że jego obecność w pobliżu miejsca, w którym Jacqueline została
zaatakowana, wcale nie była zupełnie przypadkowa...
„Miłość nie jest
brakiem logiki. Jest logiką sprawdzoną i udowodnioną.
Podgrzaną i wygiętą tak,
by wpasowała się w kontury serca.”
„Tak blisko...” jest niczym tornado. Porywa nas w wir wydarzeń, tajemnic i
emocji, nie dając nawet chwili wytchnienia. Z zapartym tchem czytałam niemal
każde słowo, na przemian śmiejąc się i otwierając szerzej oczy z przestrachu.
Jest to dość lekka lektura, bardzo szybka, przyjemna, idealna do odwrócenia
uwagi od smętnej rzeczywistości. Dobrze napisana, językiem prostym do
zrozumienia, nic dodać nic ująć. Szczerze polecam.
Edelline
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz