17 września

"Blackout" Mira Grant - recenzja



Tytuł: Blackout
Autor: Mira Grant
Liczba stron: 511
Wydawnictwo: SQN

Trzeci tom trylogii „Przegląd końca świata”


„Blackout” – trzeci tom trylogii Miry Grant – już samym tytułem wywołuje ciarki na plecach, a okładka sugeruje, że to historia dla ludzi o mocnych nerwach. Po dwóch poprzednich tomach nie mogłam wprost doczekać się trzeciej części, aby poznać wreszcie zakończenie stworzonej przez panią Grant zombie-apokalipsy. 

Kiedy zastanawiałam się nad sięgnięciem po pierwszą część, ze zdjęcia na okładce spoglądała w moją stronę sympatyczna kobieta, ale z takim dość niepokojącym spojrzeniem… To ono właśnie (na spółkę z intrygującą okładką) przesądziło o tym, że zabrałam się za lekturę. I całe szczęście dla mnie, bo teraz nie wyobrażam sobie po prostu, że moja wewnętrzna biblioteczka mogłaby nie być bogatsza o te trzy fantastyczne tomy!

Okazuje się bowiem, że historia o nieruchawych zombie może być tak pełna akcji i nieoczekiwanych jej zwrotów, że chwilami brakuje tchu, żeby nadążyć za wszystkim, co dzieje się na kolejnych kartach powieści. Już pierwszy rozdział szokuje, pamiętając bowiem ostatnie drastyczne wydarzenia z drugiego tomu, trochę się zdziwiłam, kiedy zorientowałam się, że narratorką w nim jest GEORGIA MASON, przebywająca w zamkniętym, monitorowanym pomieszczeniu przypominającym szpitalną izolatkę. I gonitwa myśli – jak to?! To jednak przeżyła strzał?! Ale to przecież niemożliwe! Sfingowali to? Co się dzieje?? Czytałam jak mogłam najszybciej, aby wreszcie poznać prawdę. Nie sądziłam, że trzeci tom trylogii może narobić jeszcze więcej zamieszania niż dwa poprzednie, ale się myliłam. Wyobraźnia autorki zdecydowanie nie ma granic. W życiu byście nie wpadli na to, że Georgia… albo nie, nie powiem Wam. To by zepsuło całą zabawę tym, którzy zdecydują się na przeczytanie tej trylogii. Dla ciekawych napiszę jeszcze tylko, że w tym tomie również spotkamy blogerów: Mahira, Maggie i Alarica, a także łatwo sięgającą po broń Becks. Nie zabraknie Shauna, który po konieczności zastrzelenia własnej siostry zaczął ją nie tylko słyszeć „z tyłu głowy”, ale również z nią rozmawiać. Jego wesołej kompanii nie pozostało nic innego, jak przyzwyczaić się do postępującego szaleństwa szefa. 

Spisek? A jest jakiś czy to był tylko medyczny wypadek przy pracy, że tłumy ludzi na Florydzie zostały zaatakowane przez przenoszące wirusa komary? I… skąd się wzięły komary? Tego nie wie nikt, a jeśli wie, to tak zakręcił wszystkim w głowach, że nikt nie może się połapać, co jest prawdą, a co kłamstwem. Kim lub czym jest obiekt 7c? Kto zginie, a komu uda się przeżyć? I co z prezydentem Rymanem? Zachowuje się, jakby był wrogiem, a przecież ostatnio, kiedy się widzieliśmy, był naszym przyjacielem... Czy Mira Grant zafundowała czytelnikom happy end po emocjonalnych męczarniach dwóch poprzednich tomów?   

Książka wciąga, okręca sobie nas wokół czytelniczego palca, w trakcie lektury bezpardonowo wyżyma i ostatecznie wypluwa wykończonych, ale szczęśliwych. I to jest właśnie idealna lektura dla wymagających. Polecam wszystkie trzy tomy, najlepiej jeden po drugim. A co.

„Powstańcie, póki możecie”

Zoja


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Za półką z książkami... , Blogger