12 lutego

"Łza" Lauren Kate - recenzja

Tytuł: "Łza"
Autor: Lauren Kate
Liczba stron: 472
Wydawnictwo: Galeria Książki


Zdecydowałam się na przeczytanie „Łzy” ze względu na jej niezwykle urzekającą oprawę (choć nie powinno się oceniać książki po okładce, przeczucie mówiło mi, że będzie to dobra lektura) oraz opis, który od razu chwycił mnie za serce.
Amerykańska pisarka Lauren Kate znana jest przede wszystkim dzięki serii „Upadli”. Powiem z ręką na sercu, że nie miałam wcześniej do czynienia z jej twórczością, ale dzięki książce „Łza” prawdopodobnie się to zmieni. 

 „Świat, w którym można stracić wszystko, co się kocha.”

Autorka zabiera nas w podróż do Luizjany. Główną bohaterką książki jest siedemnastoletnia Eureka – z pozoru zwyczajna dziewczyna, taka jak każda inna nastolatka. Jej historia jednak nie jest taka oczywista, jakby się wydawało. Po tragicznej śmierci matki, dziewczyna zostaje całkowicie osamotniona, nie potrafi dogadać się z ojcem i macochą, próbowała popełnić samobójstwo i jest pod stałą opieką psychiatrów. Wszyscy znajomi odwrócili się od niej – została tylko jej przyjaciółka Cat oraz jej najlepszy przyjaciel – Brooks. Dziewczyna próbuje się odnaleźć w otaczającym ją świecie, gdy zabrakło jej matki, którą kochała nad życie i z którą łączyła ją silna więź. Pewnego dnia poznaje tajemniczego chłopaka Andera. Dziewczynie wydaje się, że chłopak ją śledzi.
W dniu, kiedy otrzymuje dziwny spadek po matce, jej życie się całkowicie zmienia. Medalion, list, tajemniczy kamień i starożytna księga (której nikt nie potrafi odczytać), to jedyne rzeczy, jakie pozostały po jej matce, i których nigdy wcześniej nie widziała na oczy. Wkrótce okazuje się, że matka Eureki skrywała przed nią tajemnice, Ander nie jest zwykłym prześladowcą, a Brooks zaczyna się dziwnie zachowywać… Eureka jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie, a tajemniczy chłopak twierdzi, że w dziewczynie drzemie potężna moc i wkrótce może to doprowadzić do tragedii…

„Nigdy, przenigdy nie płacz”

Jak na romans paranormalny, książkę czyta się niezwykle przyjemnie, dialogi są prowadzone w przejrzysty, ciekawy sposób, a styl pisania przypadł mi do gustu, jest dobrze rozbudowany. Każdy z bohaterów jest inny, intrygujący. Bardzo polubiłam Blavatsky, która poświęciła się dla tajemnicy Eureki. Ważną rolę odgrywa sama Diana – matka Eureki, która przez całe życie ryzykowała - oraz jej macocha Rhoda, która za wszelką cenę starała się uratować swoje dzieci. Każda z dorosłych kobiet poświęca się dla dobra innych. To szlachetny gest, który wzbudził we mnie największe emocje. W tych momentach sama uroniłam łzę. Jedynym minusem jest to, że książka skupia się głównie na Eurece i jej wewnętrznych rozterkach, jej walce z samą sobą. Niewiele wiemy o reszcie bohaterów, co bardzo mnie irytuje. Sama Eureka mnie nie przekonuje. Jej zachowanie do mnie nie przemawia.
W książce najbardziej szczegółowo przedstawione są relacje Eureki z tajemniczym chłopakiem i Brooksem. Brakuje mi wątków kulminacyjnych, które uwielbiam… Jednak podoba mi się wprowadzenie historii z tajemniczej księgi, która opowiada o historii Atlantydy.
Prolog poznajemy z perspektywy Andera, natomiast epilog z perspektywy Brooksa. W ten sposób możemy poznać bliżej postacie drugoplanowe, które też są bardzo ważną częścią tego świata.
Autorka bardzo płynnie wplotła w romans wątki mitologiczne – Atlantydę, która jest dość powielanym schematem w literaturze. Mimo to uważam, że „Łza” to interesujący i oryginalny pomysł, który mi się spodobał. Właśnie motyw Atlantydy, przedstawiony w taki sposób, najbardziej mnie intryguje.
Książce nie brak niedociągnięć, a z bohaterami, niestety, zbyt dobrze się nie zżyłam. Mam jednak nadzieję, że w kolejnych tomach zaskarbią sobie moją sympatię. Chciałabym, żeby kolejne części „Łzy” były przepełnione akcją i żeby związek Eureki z Anderem zszedł na drugi plan. 
Książkę mogę polecić miłośnikom romansów paranormalnych oraz tym, którzy mają ochotę poznać historię Atlantydy według Lauren Kate.
                                                                                                                                 Mizofobia


           
           

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Za półką z książkami... , Blogger