Tytuł: Nawałnica mieczy. Stal i śnieg
Autor: George R.R. Martin
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Stron: 736
Seria: Pieśń Lodu i Ognia
Po przeczytaniu drugiego tomu serii
sądziłam, że nie da się napisać nic dłuższego, ale myliłam się… Tym razem autor
podzielił trzeci tom na dwie części, z których pierwsza liczy sobie, bagatela
(!), 736 stron, a druga już „tylko” 574. Prosty wniosek, że całość trzeciej
części to 1300 stron… Trzeba mieć fantazję, żeby stworzyć tak obszerne „tomiszcze”.
Jednak nie poddałam się, szczególnie, że bardzo interesowały mnie dalsze losy
bohaterów.
Tak w wielkim skrócie, żeby nie psuć innym
przyjemności czytania… ;-) W Siedmiu Królestwach nadal toczy się wojna. Nocna
straż przygotowuje się na starcie z Innymi - żywymi trupami. Ponadto Dzicy
stworzyli armię i ruszyli na Mur. Lannisterowie toczą wojnę z Robbem Starkiem,
którego jedna z sióstr jest w rękach panów Casterly Rock. Daenerys wychowuje
swoje smoki i pragnie przejąć władzę w Siedmiu Królestwach…
Nie zawiodłam się sięgając po kolejny
tom o nieprzeciętnej objętości. Nie wiem, gdzie podział się czas, który
spędziłam nad lekturą, tak dobrze mi się ją czytało. Nie wiem jak autor to
robi, ale choć momentami ma się wrażenie, że ciągle dzieje się to samo, to
człowiek nie może się doczekać rozwoju akcji i czyta, czyta, czyta… Martin jest
mistrzem w tworzeniu zróżnicowanych postaci, ale i chyba rekordzistą w
uśmiercaniu istotnych dla fabuły bohaterów… Splecione losy postaci tworzą
niezwykle wciągającą i pełną intryg opowieść. Są niezwykle różnorodne, ale
razem tworzą spójną całość. Od tej historii nie można się wręcz oderwać, chyba
tylko po to, by westchnąć z uwielbieniem ;-)
Jako oddana fanka sagi nie potrafię
dopatrzeć się jakichkolwiek uchybień lub niedociągnięć. Pewnie znajdą się
osoby, którym seria ta nie przypadnie do gustu, nie każdy przecież musi lubić czytanie
krwawych historii pełnych walk, knowań i niebezpieczeństw. To jednak jest właśnie mój klimat! Historia nadal jest
pełna akcji, rozwija się i zaskakuje, choć autor nie podaje na tacy rozwiązań
zasygnalizowanych w fabule problemów. Na to jeszcze za wcześnie. Przypomina za
to kilka wątków pobocznych z poprzednich części, co tylko wzbogaca fabułę.
Osobom, które jeszcze nie zapoznały się
z serią "Pieśni lodu i ognia", pozostaje mi tylko wskazać cykl jako
coś, co muszą koniecznie przeczytać! Niech Was nie przeraża ilość stron. Czyta
się z zapartym tchem, wiem z doświadczenia :-)
Śliwka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz