26 września

„Clovis LaFay. Magiczne Akta Scotland Yardu” Anna Lange - recenzja

Tytuł: „Clovis LaFay. Magiczne Akta Scotland Yardu”
Autor: Anna Lange
Gatunek: fantastyka, science fiction
Liczba stron: 444
Wydawnictwo: Sine Qua Non


Muszę przyznać, że "Clovis" od początku urzekł mnie swoim wyglądem, przywodził na myśl coś mrocznego, coś tajemniczego, dawnego... W skrócie wszystko, co uwielbiam. Ale jak stare porzekadło głosi, nie warto oceniać książki po okładce, więc zabrałam się do czytania. Naszą trójkę głównych bohaterów stanowią: tytułowy Clovis LaFay, który w czasie akcji, ma poważne kłopoty rodzinne związane z nieżyjącym ojcem, John Dobson, były przyjaciel Clovisa, nadinspektor wydziału detektywistycznego oraz Alicja Dobson, u której od początku zauważamy wahanie między karierą a zamążpójściem. Akcja książki umiejscowiona jest w roku 1873, czyli łatwo się domyślić, nie ma tu zbytniego powiązania z nowoczesnością. Ta książka dobrze opisuje dzieje Londynu z tamtego okresu, opowiada o egzorcyzmie i podejrzeniach czarnej magii, dodatkowo są w niej retrospekcje, kiedy wracamy do wspomnień bohaterów, bądź jeszcze wcześniejszych czasów. Akcja skacze między trzema postaciami, prezentując ich życiowe rozterki, podejrzenia, śledztwa, czasy wiktoriańskie, rodowe klątwy, a także nekromancję. Szczególnie to ostatnie ma duży wpływ na fabułę i jest swoistą zagadką. "Clovis" jest niczym pogawędka z magią przy herbacie, wprowadza trochę zagadki i jest ciekawy. Ponadto ma w sobie trochę humoru, zarówno tego czarnego, jak i zwyczajnego, dzięki czemu, nawet przy tego typu lekturze, na pewno uśmiechniemy się chociaż raz. Łączy moc, inteligencję i sprytne powiązania między wątkami, co skutkuje płynnością w czytaniu. Książka nie obyłaby się bez szemranych interesów, nauki magii i uroczych dżentelmenów, tak często kojarzonych z tamtymi czasami. Całokształt podobał mi się, być może czasem czułam lekki niedosyt, ale kiedy patrzę z perspektywy czasu, to była warta przeczytania książka. Lange wykreowała świat, w którym łatwo się zatracić i na chwilę stać członkiem wszystkich zdarzeń, porusza zarówno sprawy duchowe, czasem dosłownie, a także powiązane z magią. A chociaż wielu zaklina się, że tak nie jest, każdy z nas ma w sobie chociaż przebłysk prawdziwej magii. Aż trudno ją odłożyć! Jest lekka, ma dość małą czcionkę, ale nie stanowi to większego problemu podczas czytania. "Clovis LaFay" na pewno spodoba się wszystkim fanom wiktoriańskiego Londynu, magii oraz ociupinki tajemnicy. Nie widzę ograniczeń wiekowych, więc każdy, kto lubi powyższe tematy, powinien sięgnąć po tę książkę.

Ola




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Za półką z książkami... , Blogger