Tytuł: „Gra o Tron”
Autor: George R.R. Martin
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Stron: 773
Seria: Pieśń Lodu i Ognia
Nie będę ukrywać, że po książkę sięgnęłam ze względu na
popularność serii Pieśni Lodu i Ognia. Zarówno książki, jak i serial, odniosły
duży sukces. Ponadto uwielbiam powieści fantastyczne, a Gra o Tron właśnie do
nich należy.
Akcja toczy się w krainie Westreros, która jest podzielona
na Siedem Królestw, gdzie władają szlacheckie rody. Osobą sprawującą władzę nad
wszystkimi rejonami, a więc królem, jest Robert Baratheon (który pokonał Aerysa
z dynastii Targanyenów i zasiadł na żelaznym tronie). Nowy król odwiedza swego
dobrego przyjaciela lorda Eddarda Starka, który jest panem północnych części
kraju i Winterfell. Robert prosi przyjaciela o przejęcie obowiązków zmarłego
Jona Arryna. Eddard, początkowo niechętny, przystaje na tę propozycję i w
rezultacie zostaje Królewskim Namiestnikiem. W związku z tym wyrusza na
południe do posiadłości monarchy, zabierając ze sobą córki – Aryę i Sansę.
Możnowładcy chcą przejąć żelazny tron, co może doprowadzić do kolejnej walki.
Niedługo jednak okaże się, że krainie Westeros zagrażają nie tylko ludzie, ale
również, być może, mityczne stwory z północy…
„Zbliża się zima,
lodowe wichry wieją z północy, gdzie schroniły się wyparte przez ludzi pradawne
rasy oraz starzy bogowie.”
Już na samym początku można się nieco pogubić; natłok
nazwisk bohaterów i nazw miejscowości może nieco zbić z tropu i zniechęcić do
dalszego czytania. Z czasem jednak te informacje zakodują się w naszej głowie
i… staną się przydatne później.
W książce nie ma głównego bohatera, historię poznajemy z
perspektywy ośmiu postaci: Eddarda, Aryi, Sansy, Jona, Catelyn, Brana, Tyriona
i Daenerys. Każdy rozdział to opowieść innej osoby. Tak naprawdę trudno ocenić,
który z bohaterów stoi po stronie dobra, a który po stronie zła. Każdy ma swoje
wady i zalety, jednak niektórych możemy polubić bardziej niż innych. Myślę, że
autor świetnie wykreował postacie; każda z nich posiada zupełnie inne cechy
charakteru, bohaterowie diametralnie się od siebie różnią i dzięki temu
wzajemnie się uzupełniają.
Martin dokładnie opisał krainę Westreros, co pozwoliło mi
się tam przenieść i przeżywać każdy szczegół razem z bohaterami. Akcja jest
wartka, co jest dużym plusem. Jest wiele wątków, które mogą przyprawić nas o
różne emocje – począwszy od złości, przez smutek, a kończąc na radości. Książka
kilka razy doprowadziła mnie do łez – zarówno tych odpowiadających smutkowi,
jak i tych wzruszenia.
Niezwykle podoba mi się styl autora – Grę o Tron czyta się
przyjemnie i nie można się od niej oderwać. Każdy rozdział jest zupełnie inny,
wyjątkowy. Świat ukazany w książce całkowicie pochłania czytelnika…
„Niestety, obalony władca pozostawił potomstwo, równie
nieobliczalne jak on sam…”
Książkę polecam każdemu miłośnikowi fantastyki. Sądzę, że
zadowoli ona nawet najbardziej wymagającego czytelnika. Martin z pewnością
dorównuje takim autorom, jak J.R.R. Tolkien.
Mizofobia~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz