02 września

"Powiedz wilkom, że jestem w domu" Carol Rifka Brunt - recenzja

Tytuł: "Powiedz wilkom, że jestem w domu"
Autor: Carol Rifka Brunt
Gatunek: Literatura młodzieżowa
Liczba stron: 399
Wydawnictwo: YA!, Grupa Wydawnicza Foksal


"Powiedz wilkom, że jestem w domu" to debiutancka powieść Carol Brunt - wcześniej autorka publikowała tylko krótkie opowiadania. Niedługo po premierze w 2012r. "Powiedz wilkom..." zostało uznane za jedną z najlepszych książek młodzieżowych między innymi przez "The Wall Street Journal". W 2013 zostało uhonorowane nagrodą Alex przez Young Adult Library Services Association.
Sięgnęłam po tę powieść ciekawa, jak autorka poradzi sobie z trudnym tematem choroby AIDS. Początkowo, mimo fragmentów recenzji z tyłu okładki, nie spodziewałam się, że powieść  będzie więcej niż średnia. Miałam wrażenie, że będzie zbyt rozwlekła i raczej nie wzbudzi u mnie większych emocji. Moje obawy wzmagało to, że autorka jest debiutantką.
Główna bohaterka, June Elbus, mieszka na przedmieściach Nowego Jorku. Chodzi do pobliskiego lasu, by udawać, że żyje w średniowieczu, w przyszłości chce zostać sokolniczką, a jej najlepszym przyjacielem jest wujek chory na AIDS. Tak, June jest specyficzną osobą. Może właśnie dlatego nie potrafi porozumieć się z siostrą - gdy June robiła się coraz dziwniejsza i coraz bardziej zaprzyjaźniała się z wujkiem Finnem, Greta była zwykłą nastolatką. Kiedy Finn oznajmia, że chce namalować portret obu dziewczynek i w związku z tym mają spędzać u niego jedną niedzielę w miesiącu, June jest zachwycona. Greta niekoniecznie. Niedługo po namalowaniu sióstr Finn umiera.
Akcja książki przyśpiesza, gdy June dowiaduje się o istnieniu niejakiego Toby’ego. Kim był dla Finna? Dlaczego wysłał zdjęcie portretu do gazety? Dlaczego rodzina June go nienawidzi? Na te i wiele innych pytań dziewczyna próbuje znaleźć odpowiedź. 
Książki można porównać do obrazów. Jedne to bohomazy bez żadnej wartości, tworzone bez uprzednich ćwiczeń i przygotowania. Autor stara się coś przekazać, nieraz ma dobry pomysł, ale nie potrafi go przedstawić. Postaci są źle zbudowane, a tło składa się z zupełnie do siebie nie pasujących elementów. Czasem można odnieść wrażenie, że twórca kilka razy zmienił zdanie, co chce namalować i jaki ma być tego nastrój, ale żal mu już zamalowanego płótna i rozpoczyna na nim kolejną pracę, starając się połączyć ją z poprzednimi. Ostatecznie dzieło nie przedstawia niczego, ale za to ilość zmarnowanych farb jest imponująca.
W innych obrazach pierwszy plan jest namalowany bardzo szczegółowo, postaci zostały stworzone zgodnie ze wszystkimi zasadami anatomii, barwy dobrano do nastroju dzieła, a temat nie jest banalny, ale… tło nie istnieje lub jest ledwo zarysowane. Widza ciekawią postaci i temat, ale czuje niedosyt.
Obrazy, które należą do trzeciej kategorii, były tworzone długo, nieraz wiele lat. Ich autorzy są perfekcjonistami, bo dzieło jest dopracowane w najmniejszych szczegółach. Czasem temat jest zupełnie nowy i wcześniej przez nikogo niewykorzystany, czasem to niezwykła gra starymi schematami. Delikatny uśmiech kogoś z drugiego planu, wymiana spojrzeń między postaciami – wszystko ma znaczenie. Tło było długo i cierpliwie zapełniane detalami, które sprawiają, że obraz wygląda jak okno do innego świata. Malarz wiedział, jak wywołać emocje towarzyszące oglądaniu kolejnych partii obrazu, jak poruszyć widza. Takie dzieło na długo pozostaje w pamięci.
Gdyby „Powiedz wilkom, że jestem w domu” było obrazem, należałoby do tej trzeciej kategorii. Wszyscy bohaterowie są jak żywi – mają swoje pragnienia, cele, mają lęki i obawy, które wpływają na ich zachowania i relacje. Mają ludzkie wady – są zazdrośni, pełni żalu, samolubni, ale odczuwają też ludzkie uczucia – litość, radość, smutek, rezygnację. W tym zestawieniu przeważają negatywne emocje, bo „Powiedz wilkom…” nie jest radosną książką. To książka bardzo melancholijna i smutna, smutek przebija się z monologów głównej bohaterki, jej czynów i opowieści, które przywołuje, bo choć opowieści dotyczą szczęśliwych chwil, to osoba, która je takimi uczyniła, już nie żyje. „Powiedz wilkom…” jest powieścią o nieodwracalnej stracie, o głębokiej miłości, rywalizacji, żalu do drugiej osoby. I pomimo tego, że akcja toczy się powoli, to książka wręcz drży od uwięzionych na jej kartach emocji.
Obawy, jakie miałam zaczynając „Powiedz wilkom, że jestem w domu”, nie znalazły żadnego pokrycia w rzeczywistości. To jedna z najlepszych książek, jakie czytałam. Gorąco polecam ją wszystkim, którzy znajdą kilka godzin czasu, by zanurzyć się w świat June Elbus.

Zuza 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Za półką z książkami... , Blogger