Autor: Kiera
Cass
Liczba stron: 320
Gatunek: literatura
młodzieżowa
Wydawnictwo: Jaguar
Moja ocena: 7/10
Cykl:
Selekcja (tom 3)
„Jedyna” to ostatni już tom
bestsellerowej trylogii Kiery Cass. W pałacu pozostały już tylko
cztery dziewczęta, akcja nabiera tempa, ważą się losy nie tylko
głównej bohaterki, lecz również całego kraju. Korona musi trafić
w odpowiednie ręce. Według ludu te piękne, silne dłonie należą
do Ameriki, według króla jest ona zbyt niewychowana by zostać
królową, a zdaniem księcia Maxona... Cóż. Młody, oślepiony
miłością monarcha nie widzi nikogo innego oprócz niej.
Niekoniecznie myśli on jednak o dobru swojego państwa, lecz w dużej
mierze tylko o swoim sercu. A co z Americą? Czy ona sama chce zostać
jedną z najważniejszych osób w kraju?
„Nic nie jest już
takie samo. Wszystko, co dawniej miało sens, zmienia się”
W
tej części nieco bliżej poznajemy rebeliantów. Autorka rozwija
niestety ten wątek jedynie pobieżnie, tak jak wiele innych, które
są rozpoczęte, a potem nagle zduszone praktycznie w zarodku. W
całej trylogii brakowało mi głębi, jakiejś porządnej fabuły,
bo przecież literatura młodzieżowa to nie tylko miłosne rozterki.
Przyznaję, są ważne, dodają historii słodyczy, ale kiedy cukier
przeważa nad wyrazistym smakiem (czyt. głównym wątkiem), to robi
się mdło, o czym niektórzy autorzy czasem zapominają. Pozytywnie
zaskoczyła mnie jednak sama America. Dziewczyna dojrzewa do podjęcia
ważnych w jej życiu decyzji. W pewnych momentach przyćmiewa nawet
samego Maxona, który przecież był takim ideałem władcy,
niewinnego chłopca, przyjaciela i drugiej połówki zarazem. Rzecz
jasna ostateczne zakończenie nie jest zbyt wielkim zaskoczeniem,
choć droga, jaka do niego prowadzi jest dość kręta. Sam pomysł
na finisz powieści nawet mi się podoba, choć mam pewne obiekcje co
do jego wykonania. Tyczy się to zresztą całej trylogii, która
miała wielki potencjał i choć znalazła się na listach
bestsellerów, to niestety nie z powodów, z jakich chciałabym ją
tam widzieć.
Długo zabierałam się do napisania tej
recenzji. Czekałam aż moja euforia po ponownym spotkaniu z
bohaterami nieco opadnie, by nic nie zagłuszało mojej prawdziwej
oceny. Możliwe, że za dużo czasu z tym zwlekałam. Pokazało to
jednak, że książka ta nie została w mojej pamięci tak długo,
jak powinna. Oceniam ją na pewno na plus, gdyż mimo wszystko była
ciekawą, lekką lekturą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz