Tytuł: "Anioł"
Liczba stron: 398
Wydawnictwo: Świat Książki
Cykl: Trylogia Anioła, tom pierwszy
"Stephenie Meyer stworzyła na nowo wampira. Eoin Colfer stworzyła na nowo wróżkę. L.A. Weatherly stworzyła na nowo anioła."
Pierwsze słowa z okładki bardzo mnie zaciekawiły. Lubię historie fantastyczne, w których świat rzeczywisty miesza się z fikcją. Nie znałam wcześniej autorki "Anioła", ale sięgnęłam po tę powieść, ponieważ bardzo spodobała mi się okładka, no i tematyka też taka MOJA... :-) Same plusy, więc z chęcią zabrałam się za lekturę.
Pierwsze wrażenie - bardzo pozytywne. Zaskoczył mnie sposób przedstawienia aniołów. Jest bowiem zdecydowanie inny, niż w większości tego typu powieści. Ale nie będę zdradzać, o co chodzi. Odebrałabym przyjemność czytania osobom, które zamierzają poznać tę historię same.
Główna bohaterka, Willow, ma 17 lat i nietypowe zdolności. Może mianowicie przewidywać przyszłość innych osób i ostrzegać je przed dokonaniem niewłaściwego wyboru. Wystarczy, że weźmie wybraną osobę za rękę. Dziewczyna spodobała mi się, bo nie pragnie na siłę być popularna, lubiana i w ogóle "naj" z wszystkiego i dla wszystkich. Jest po prostu sobą, nie przejmując się opinią innych, i to mi się w niej spodobało najbardziej.
Nie obyło się, oczywiście, bez wątku miłosnego. Zaczynając czytanie podejrzewałam, że szybko pojawi się drugi bohater i tak też się stało - do akcji wkroczył tajemniczy Alex. Łowca, który dostał zadanie... zabicia Willow. Rzecz jasna, jak to zazwyczaj się dzieje w takich powieściach, chłopak postanowił poznać bliżej swój "cel" i sprawy potoczyły się dość przewidywalnym torem. Wydaje mi się, że autorce niezbyt udał się ten miłosny wątek... Trochę za dużo było o miłości dwójki bohaterów, aż zrobiło się między nimi bardzo ckliwie. Jak dla mnie, trochę za ckliwie, ale jeśli ktoś lubi rozczytywać się o tych wszystkich "ochach" i "achach"... Na szczęście pozostałe wątki oraz przygody ludzi i aniołów tak mnie wciągnęły, że udało mi się przebrnąć przez opisy "miłosne".
Nie nastawiałam się na powieść formatu trylogii Tolkiena, więc nie doznałam rozczarowania. Książka jest napisana prostym językiem, a akcja dość wartka i choć fabuła jest trochę przewidywalna, to zupełnie mi to nie przeszkadzało w delektowaniu się treścią. Polecam i nie mogę się doczekać przeczytania kolejnych tomów: "Płomienia anioła" i "Zemsty anioła".
Zoja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz