„Angelologia” to debiut powieściowy amerykańskiej pisarki –
Danielle Trussoni, która wielokrotnie publikowała w prestiżowych tytułach
prasowych.
Decydując się na tę książkę, kierowałam się głównie wyglądem
okładki (która jest naprawdę ładna), jak i opisem książki. Być może do
przeczytania jej nakłoniły mnie również opinie innych. Pewnie także to, że na
odwrocie książki zamieszczono krótkie, aczkolwiek zachęcające do sięgnięcia po
książkę, zdanie: „Prawa filmowe sprzedane za milion dolarów!” (jeżeli
faktycznie tak jest, być może film będzie lepszy od książki)…
Myślę, że te wszystkie czynniki znacznie wpłynęły na moją
decyzję o wybraniu tejże książki. Ale przede wszystkim fakt, że od pewnego
czasu interesuję się aniołami spowodował, że bez zastanowienia postanowiłam
dowiedzieć się więcej o książce i przeczytać „Angelologię”.
Książka opowiada o odwiecznej walce Dobra ze Złem – walce
ludzi i Nefilimów – pięknych stworzeń zrodzonych z ludzi i upadłych aniołów.
Wśród ludzi istnieją Angelolodzy, osoby, które poświęciły się nauce o bycie
anielskim. Nefilimy pragną jedynie życia wiecznego i władzy nad ludzkością. Jak
nietrudno się domyślić, Angelolodzy nie chcą do tego dopuścić. W ten sposób oba
gatunki ciągle toczą ze sobą wojnę. Głównym celem Nefilimów jest odnalezienie
liry, która jest źródłem ich mocy. Muszą ją odnaleźć jak najszybciej, ponieważ
ich moc, po kolejnych związkach ludzi z aniołami, słabnie z każdym pokoleniem
– zapadają na chorobę, która szybko
doprowadza ich do śmierci, a ich potomkowie rodzą się słabi… Główna bohaterka, Ewangelina, młoda mniszka w
Klasztorze Świętej Róży, z pozoru zwykła, niczym nie wyróżniająca się od innych
dziewczyna, powoli odkrywa tajemnice swojej rodziny, jak i starego klasztoru. A
wszystko to dzięki przypadkowemu spotkaniu z mężczyzną, który szukał informacji
właśnie w owym klasztorze. Młodzi ludzie nie wiedzą jednak, w co się wplątali…
Szczerze powiedziawszy, liczyłam na coś więcej – nie
sądziłam, że książkę będę czytała tak długo i bez entuzjazmu. Autorka książki,
co prawda, miała ciekawy pomysł na fabułę – walka Dobra ze Złem, które są
przedstawione w postaci ludzi (z naciskiem na Angelologów) i Nefilimów,
przeplatająca się z wątkami miłosnymi. Jednak sama „Angelologia” nie urzekła
mnie tak, jak inne książki o aniołach. Być może jest to spowodowane moim młodym
wiekiem, ale nie poczułam więzi z bohaterami, którzy wydali mi się zupełnie bez
charakteru; nie wyróżniali się niczym szczególnym. Sama główna bohaterka wydaje
się nijaka, bezbarwna. Nie chodzi o to, że jest związana z klasztorem, ale o
to, że nie ma żadnych szczególnych cech, które odróżniłyby ją od innych postaci
– tych mniej ważnych. Ponadto książka była bardzo przewidywalna; bez trudu
można było domyślić się, jak wszystko się potoczy. Zostajemy także zasypani
szczegółowymi wspomnieniami naszych bohaterów – co może naprawdę przytłaczać. Sama
akcja toczy się głównie w przeszłości – najciekawsze momenty są zawarte właśnie
w owych wspomnieniach, których jest stanowczo za dużo. Tak naprawdę nic
szczególnego nie wydarzyło się w czasie teraźniejszym. Akcja była nużąca, nie
doszukałam się niczego zaskakującego przez dobre czterysta stron, z wyjątkiem
interesujących opisów wyglądu Nefilimów, a także cytatów z Biblii. Dopiero pod
koniec książki wydarzenia nabrały tempa, jak i zwrotu akcji. Ale czy to na
pewno dobry pomysł, aby zaciekawić czytelnika na sam koniec (jeśli w ogóle do
niego dotarł i nie porzucił książki po pierwszych, naprawdę nużących, dwustu
stronach)? Samo zakończenie także pozostawia dużo do życzenia, jednak otwiera
furtkę na drugi tom…
Myślę, że „Angelologia” to połączenie historii, religii i
powieści w jednej książce. I choć czytałam ją jakbym czytała lekturę szkolną –
bez szczególnego zainteresowania - nie jest ona bardzo złą książką, ale na
pewno nie zaspokoiła moich oczekiwań. Uważam, że autorka mogła nieco bardziej
zaintrygować czytelnika i skupić się na teraźniejszości, a nie tylko na
wspomnieniach bohaterów.
~Mizofobia
Za książkę dziękuję Wydawnictwu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz