23 grudnia

"Srebrne cienie" Richelle Mead - recenzja

Tytuł: "Srebrne cienie"
Autor: Richelle Mead
Gatunek: fantastyka
Liczba stron: 362
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Cykl: Kroniki krwi, tom 5


"Srebrne cienie" to już piąty tom z cyklu "Kroniki krwi". Podobnie jak w poprzednich częściach, akcja powieści rozgrywa się w świecie stworzonym przez Richelle Mead w "Akademii wampirów".

Po wydarzeniach z poprzedniej części Sydney zostaje porwana przez alchemików i jest poddawana procesowi reedukcji. W wielkim skrócie polega on na tym, że torturuje się psychicznie i w pewnym sensie też fizycznie osobę, która zgrzeszyła, aby ta mogła się odkupić. W ośrodku, w którym znajduje się bohaterka, są bardzo rygorystyczne zasady, nie ma żadnej prywatności, a nieposłusznych skazuje się na przeczyszczenie, czyli coś, czego żaden człowiek raczej nie chciałby doświadczyć.

Tymczasem Adrian i reszta przyjaciół Sydney próbują za wszelką cenę ją odnaleźć. Niestety, jak dotąd z marnym skutkiem. Pewnej nocy Adrianowi udaje się we śnie skontaktować z Sydney, która mówi mu co się z nią dzieje. Jednak dziewczyna nie wie, gdzie konkretnie znajduje się ośrodek reedukcji, w którym przebywa. W tej sytuacji Adrianowi zaczyna pomagać Marcus, który z pomocą swoich szpiegów stara się namierzyć miejsce, w którym przetrzymują bohaterkę. Czy uda im się ją odnaleźć? Czy Sydney da radę uchronić się przed praniem mózgu? Czy uda jej się ocalić siebie i swoich nowych przyjaciół?

Moim zdaniem, jest to jedna z najlepszych części całego cyklu. Niestety, czytałam ją dość długo ze względu na natłok obowiązków. Mimo wszystko czytało mi się ją bardzo przyjemnie, cały czas coś się działo, w niektórych momentach książka naprawdę trzymała w napięciu. Myślę, że poleciłabym ją wszystkim fanom fantastyki oraz literatury młodzieżowej. Zapraszam do czytania :)

Ksenia


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Za półką z książkami... , Blogger