Do
tej pory nie trafiłam na książkę, która łączyłaby na swych kartach literaturę i
malarstwo. Przyznam, że podeszłam do lektury dość sceptycznie. Najpierw
przejrzałam piękne ilustracje – reprodukcje opisywanych dzieł sztuki, wśród
których znaleźć można obrazy takich malarzy, jak: Jan Matejko, Józef Simmler,
Artur Grottger czy Eugene Delacroix. Nie bez znaczenia był dla mnie również
tytuł, który zapowiadał coś ciekawego i niecodziennego. Postanowiłam więc
zmierzyć się z esejami i nie żałuję :-)
Każdy
rozdział traktuje o innym dziele oraz o jego autorze. Maria Poprzęcka, która jest historykiem sztuki, do
przybliżenia czytelnikom wybranych obrazów wykorzystuje m.in. cytaty z różnych
materiałów, dotyczących malarstwa historycznego. Chwilami język książki był dla
mnie trudny, ale mimo drobnych problemów zrozumiałam treść lektury. Autorka
zwraca uwagę na techniki malarskie i odsłania tajemnice poszczególnych
płócien. Poznajemy na przykład dramat Lady Jane Grey, którą skazano na śmierć, a malarz przedstawił właśnie chwilę, w której wykonywano wyrok. Autorka prezentuje również kilka obrazów Jana Matejki, m.in.: Śmierć Stefana Czarnieckiego, Otrucie królowej Bony i kazanie Skargi. Mnie najbardziej spodobał się rozdział opisujący obraz Józefa Simmlera pt. "Śmierć Barbary Radziwiłłówny". Zainteresował mnie szczególnie, ponieważ podoba mi się sam obraz, więc z chęcią przeczytałam informacje na jego temat. Historia Radziwiłłówny jest sama w sobie bardzo ciekawa i pełna emocji. O obrazie zaś mówi się, że jest anegdotyczno-uczuciowy, a nie bohatersko-przykładowy, jak np. płótno przedstawiające śmierć Czarnieckiego. Anegdotyczno-uczuciowy, tzn. ukazujący indywidualne ludzkie nieszczęście, nie zaś uniwersalne prawdy. Tak go właśnie odbieram, jako zatrzymane w kadrze cierpienie Zygmunta II Augusta w obliczu śmierci żony.
Jeśli ktoś lubi historię i interesują go wydarzenia wybrane przez
Poprzęcką, z pewnością spodoba mu się ta książka i dowie się wielu ciekawych
rzeczy zarówno na temat malarzy, jak i samych postaci, uwiecznionych na
płótnach.
Zoja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz