25 czerwca

"Życie na sprzedaż" Nora Roberts - recenzja

"Życie na sprzedaż" Nora Roberts - recenzja
Tytuł: "Życie na sprzedaż"
Autor: Nora Roberts
Liczba stron: 547
Wydawnictwo: Świat Książki


Nora Roberts – mistrzyni tworzenia typowo kobiecej literatury, w której łączy romans z sensacją. Wynikiem jest powieść, od której trudno się oderwać. Tak też jest z "Życiem na sprzedaż". Akcja obraca się w kręgu znanego zespołu rockowego. Główna bohaterka to córka solisty zespołu. Jej dzieciństwo przypomina losy Kopciuszka. Mając trzy lata zdobywa prawdziwy dom i kochającą rodzinę. Niestety sielanka nie trwa długo. W niewyjaśnionych okolicznościach ginie jej ukochany brat. Tragedia na dziesięciolecia odbija się na jej rodzinie. Dorosła Emma nie może odnaleźć szczęścia, aż do czasu rozwikłania zagadki z przeszłości. Pojawiają się miłości i burzliwe związki. Nie zabraknie też przemocy, zbrodni. Czy bohaterka pokona wszystkie trudności? Czy wyjdzie cało z opresji?

Wartka akcja, ciekawe zdarzenia, wszystko to powoduje, że od książki trudno się oderwać. Ponadto napisana jest bardzo przejrzyście, czcionką, którą bardzo dobrze się czyta. Doskonała powieść na letnie wieczory. Polecam gorąco nie tylko miłośniczkom Nory Roberts.

Elka


24 czerwca

"Elena. Zawody i rozterki" Nele Neuhaus - recenzja

"Elena. Zawody i rozterki" Nele Neuhaus - recenzja
Tytuł: "Elena. Zawody i rozterki"
Autor: Nele Neuhaus
Liczba stron: 255
Wydawnictwo: Media Rodzina
seria: Elena, tom 3


Niewiele jest książek, których fabuła związana jest z końmi, a ja jeżdżę konno i bardzo lubię ten temat, więc tym chętniej wzięłam "Elenę" do recenzji. To już trzeci tom przygód nastolatki, a w nim kolejne typowo młodzieżowe problemy. 
Elena jest szczęśliwa w związku z Timem. Wszystko układa się świetnie i nawet wzajemna wrogość rodzin pary nie ma znaczenia. Miłość zwycięża wszystkie trudności. Wkrótce zawody konne, więc przygotowania są w toku. I nagle pojawia się problem. Tim zaczyna się dziwnie zachowywać, nie zwraca uwagi na swoją dziewczynę. Elena jest zdezorientowana, kiedy chłopak przed balem jeździeckim wystawia ją do wiatru... Co się dzieje z Timem? Kim jest Niklas i dlaczego biega za nim Ariane? Czy miłość wytrzyma wszystkie próby, a Elena i Tim będą jednak razem? Musicie się tego dowiedzieć czytając "Zawody i rozterki".
Styl autorki jest przyjemny i książkę czyta się szybko. Powodem może być to, że w tekście jest sporo dialogów. Akcja nie jest bardzo wartka, ale i nie wlecze się, więc naprawdę warto poznać przygody Eleny, również te w poprzednich tomach serii. Polecam wszystkim, którzy lubią historie ze stadniną w tle. 

Nati



23 czerwca

"Pierwsza noc pod gołym niebem" Agata Mańczyk - recenzja

"Pierwsza noc pod gołym niebem" Agata Mańczyk - recenzja
Tytuł: "Pierwsza noc pod gołym niebem"
Autor: Agata Mańczyk
Liczba stron: 308
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
seria z nitką


"Pierwsza noc pod gołym niebem" to powieść, której bohaterami są zbuntowane nastolatki - Inka i Bazyl. Połączyła ich podróż "na gigancie", natomiast dzielą całkowicie odmienne charaktery. Dzięki temu książka pełna jest humorystycznych zdarzeń i dialogów. W przezabawnych momentami rozmowach bohaterów widać lekkie pióro autorki. 
Para różni się właściwie wszystkim. Inka to dziecko z tak zwanego "dobrego domu", natomiast Bazyl jest zbuntowany i dość dziwaczny. I nie chodzi tylko o to, że ma czerwone włosy. Jak to w życiu bywa, zgodnie z przysłowiem z deszczu pod rynnę, od jednego problemu nasi bohaterowie uciekli w inne kłopoty, z którymi musieli się zmierzyć. Ucieczka przed policją, zgubiony naszyjnik, prawie kaskaderskie skoki z jadącego pociągu i... babcia Bazyla. Jak przystało na lekką i przyjemną lekturę, nie zabrakło również pięknie zbudowanego wątku miłosnego. 
Wspomnę jeszcze o samej okładce, bo bardzo mi się spodobał pomysł z "obszyciem" zrobionym niebieską nitką. Pierwsze moje skojarzenie poszło w kierunku dżinsów, ale po dłuższym namyśle doszłam do wniosku, że to z pewnością klapa "gigantowego" plecaka z kolorową naszywką.
Polecam książkę zarówno nastolatkom, jak i osobom w starszym wieku, którzy śledząc losy bohaterów z pewnością cofną się w czasie, wspominając problemy własnej młodości i swoje emocje z nimi związane. Ponadto sądzę, że lekturę tę mogłabym polecić również rodzicom nastolatków.

Kasia


23 czerwca

"Los Angeles Lakers Złota historia NBA" Marcin Harasimowicz - recenzja

"Los Angeles Lakers Złota historia NBA" Marcin Harasimowicz - recenzja
Tytuł: "Los Angeles Lakers Złota historia NBA"
Autor: Marcin Harasimowicz
Liczba stron: 336
Wydawnictwo: Sine Qua Non



Już na samym początku przyznam, że nie będę w tej recenzji obiektywny, ponieważ jestem wielkim fanem drużyny Los Angeles Lakers, czyli zespołu gwiazd, w którym grali tacy koszykarze, jak: George Mikan, Kareem Abdul-Jabbar, Shaquille O'Neal, Jerry West oraz Kobe Bryant. ,,Los Angeles Lakers. Złota hostoria NBA" to nic innego, jak cała historia Jeziorowców spisana w jednej książce.
Marcin Harasimowicz to, tak jak wielu, wielki fan klubu z L.A., który postanowił spisać wszystko na ich temat w jednym miejscu. Poza tym, że Marcin pisze książki na temat NBA (m.in.: ,,LeBron James. Mistrz jest tylko jeden?"), jest również dziennikarzem, aktorem i gospodarzem hitowych w południowej Kalifornii Stand-Up Shows. Pisze m.in. na łamach ,,Playboya", ,,MVP" oraz ,,Daily Mail". Można go również śledzić na tweeterze: @martinwharris. Jest również dziennikarzem akredytowanym na mecze Lakers i Cllipers. Z tego wniosek, że jest to człowiek ze sporym doświadczeniem dziennikarskim i pisarskim. 
Książka napisana przez Harasimowicza jest obowiązkową lekturą dla każdego fana Lakers, ale i nie tylko. Los Angeles Lakers, czyli chyba najbardziej rozsławiony na całym świecie zespół NBA, o którym słyszał każdy. Wzloty oraz upadki, właśnie to przeżywał zespół prowadzony przez takie legendy jak: Pat Riley oraz Phil Jackson. 16 tytułów mistrzowskich, 31 występów w wielkim finale, a to wszystko m.in. dzięki pieniądzom biznesmena z Ostrowca Świętokrzyskiego. Na pewno każdy choć raz w życiu słyszał o Laker Girl, oraz widział logo NBA, ale czy wiecie kto na nim jest? Dzięki tej książce dowiecie się tego, jak i wielu innych rzeczy, np. do kogo strzelano podczas meczu z wiatrówki, oraz który z Lakersów dorabiał pracując w kancelarii prawnej. Jak zmieniało się NBA, od meczy za które płacono zawodnikom po 4$ do czasów w których gaże wynoszą nawet kilka miliardów dolarów.
Ciekawym plusem książki są wywiady umieszczone na końcu, oraz wyjaśnienia niektórych słów z ,,koszykarskiego żargonu". ,,Głęboko fascynująca książka, która spodoba się nie tylko fanom Lakers, ale każdemu, kto kocha sport. [...]" pisze Roland Lazenby.
Książka to biografia całego zespołu nie oszczędzająca czytelnika. Marcin Harasimowicz nie pominął niczego, od gorzkich porażek z Boston Celtics, po ekstazę z powodu wygranych tytułów. Pokazał Jeziorowców od strony, z której nikt ich nie znał. Opowiedział o tym, jak imprezują, ale i jak ciężko trenują. Nie pominął również jednej bardzo ważnej rzeczy. Opowiedział o tym, jak niektórzy zawodnicy dołączyli do Lakers oraz jak przenieśli się z Minesoty do Los Angeles.
Nie mogę pominąć również jednej rzeczy - historii jednego z najlepszych zawodników purpurowo-złotej drużyny - Kareemie Abdulu-Jabbarze. Człowieku, który nie bał się oznajmić światu, że zmienił swoje poglądy religijne. Kareem to chyba najlepszy wzór do naśladowania, ponieważ nigdy nie zgadza się na coś, co jest mu narzucane, ale który potrafi się dostosować, jeśli ktoś go o to poprosi. Od młodych lat był "pod skrzydłami" Chamberlaina, czyli jednego z byłych Jeziorowców. Wychował się na ulicach Nowego Jorku jako Ferdinand Lewis Ancidor Jr. Zdobywając doświadczenia w baskecie grając z kolegami. Mimo że życie go nie oszczędzało, został jednym z najlepszych zawodników NBA. Czy gdyby nie Chamberlein, nie zostałby koszykarzem? Według wielu to bardzo możliwe, ale czy prawdziwe?
Nadszedł czas na końcową ocenę książki ,,Los Angeles Lakers. Złota historia NBA ", lecz niestety tu mam zagwostkę, ponieważ ta książka nie mieści się w żadnej skali. Jest po prostu świetna. Nie ma tu nic innego do powiedzenia niż ,,Musisz ją przeczytać!". ,,Historia NBA pisana purpurowo - złotymi zgłoskami" tak właśnie zakończę tę recenzję.

Karol



23 czerwca

"Co się stało z moją siostrą?" Elizabeth Flock - recenzja

"Co się stało z moją siostrą?" Elizabeth Flock - recenzja
Tytuł: "Co się stało z moją siostrą?" 
Autor: Elizabeth Flock 
Liczba stron: 352 
Wydawnictwo: Świat książki 


Gdy przeczytałam opis tej książki wiedziałam, że muszę ją przeczytać, chociaż okazało się, że jest to kontynuacja. Postanowiłam jednak zaryzykować i nie czytając poprzedniej części zabrałam się za lekturę "Co się stało z moją siostrą?". Na początku książka nie wciągnęła mnie bardzo, jak się spodziewałam, ale wraz z czytaniem kolejnych kartek fabuła zaczęła się robić coraz bardziej interesująca. Pomijając fakt, że nie czytałam pierwszej części, muszę przyznać, że i tak wszystko wyjaśniło się w trakcie lektury. Główna bohaterka to dziewięcioletnia Carrie, która wraz ze swoją matką wyjeżdża do nowego miasta. Gotowe są zostawić przeszłość za sobą i zacząć wszystko od nowa. Niestety, życie Carrie jest pełne problemów, niewyjaśnionych zagadek i... przemocy. Lecz poznaje ona rodzinę Chaplin'ów, czyli osoby, które są gotowe jej pomóc i zaopiekować się nią. 
Historia niesamowicie wciąga. Gdy czytałam o losach głównej bohaterki, coraz bardziej chciałam, żeby wszystko się ułożyło, mimo że wiele rzeczy na to nie wskazywało. 
Cała książka trzyma w napięciu niesamowicie i jest w niej bardzo dużo momentów, w których aż ma się ochotę pomóc małej Carrie. Ogólnie książkę bardzo fajnie się czyta i jest bardzo ciekawa. 

Wiktoria


22 czerwca

"Zimowe dzieci" Jennifer McMahon - recenzja

"Zimowe dzieci" Jennifer McMahon - recenzja
Tytuł: "Zimowe dzieci" 
Autor: Jennifer McMahon 
Liczba stron: 392 
Wydawnictwo: Media Rodzina


Naprawdę, już nie pamiętam kiedy ostatnio czytanie książki zajęło mi tyle czasu! Na ogół wszelkie lektury pochłaniam dość szybko. Dotąd mój rekord czytania jednej powieści wynosił jakieś 2 tygodnie, ale „Zimowe dzieci” wydłużyły go o kolejne cztery. Może było to spowodowane natłokiem obowiązków, a może po prostu sposobem, w jaki napisano książkę. Osobiście skłaniam się ku drugiej opcji, ale chyba głównie dlatego, by nieco się usprawiedliwić. 
Fabuła „Zimowych dzieci” skupia się wokół losów czterech głównych postaci, wśród których, w moim odczuciu, najbardziej istotną jest Sara Harrison Shea – kobieta żyjąca w roku 1908, która na skutek tragicznego wypadku traci swoją jedyną, długo wyczekiwaną córkę. Nie mogąc pogodzić się z jej odejściem, postanawia za pomocą starego rytuału, wskrzesić dziecko. Przebieg swoich działań zapisuje w dzienniku, który przetrwa aż do czasów teraźniejszych. Sto lat później w tym samym miejscu co niegdyś Sara, mieszka wraz z mamą i siostrą siedemnastolatka imieniem Ruthie. Życie nastolatki zostaje wywrócone do góry nogami dnia, w którym jej matka nagle znika bez śladu. Dziewczyna poszukując odpowiedzi na nurtujące ją pytania, odkrywa sekrety, których prawdopodobnie nigdy nie chciałaby poznać. Jak już z pewnością wielu się domyśliło, akcja powieści prowadzona jest w dwóch różnych epokach, ale wydarzenia z czasów współczesnych oparte są na tych, które wydarzyły się wiele lat wcześniej. Takie rozwiązanie mnie osobiście już na początku bardzo zainteresowało. Co do samej książki... Cóż... Chyba mogę powiedzieć, że mnie nie porwała, a momentami wręcz ogromnie irytowała. Głównie za sprawą tysiąca wątków prowadzonych jednocześnie, wiecznie się urywających, później ponownie podejmowanych w najmniej spodziewanych momentach, zupełnie jakby autorka przerywała daną scenę w chwili, gdy brakowało jej pomysłu na ciąg dalszy. Mniej więcej w połowie powieści, doszłam do wniosku, że jestem zwyczajnie zbyt głupia, by zrozumieć geniusz tekstu, który w gruncie rzeczy oceniany jest dość wysoko na większości znanych mi portali literackich. Całkowicie szczerze, w książce występują momenty, w których nie sposób się od niej oderwać, ale również takie, przy których oczy same się zamykają. Lecz mimo to nie mogę powiedzieć, że powieść nie zasługuje na uwagę. Bo zasługuje! Posiada naprawdę spory potencjał, więc polecę ją każdemu fanowi thrillerów. Choć mnie osobiście nie powaliła, nie znaczy, że inni odbiorcy podzielą moją opinię. Samą autorkę należy pochwalić za warsztat jakim operuje. Większość stworzonych przez nią postaci, jest zbudowana bardzo fachowo i przemyślanie. Bohaterowie mają ściśle określone charaktery, wygląd, cechy szczególne. A trzeba zauważyć, że wielu współczesnym pisarzom coraz trudniej jest zachować te elementy. Ponadto wszelkie opisy, zarówno miejsc, jak i wydarzeń są bardzo przejrzyste i wyczerpujące, ale nie na tyle, by nudziły potencjalnego odbiorcę. McMahon operuje językiem prosty i finezyjnym zarazem. Książkę, choć nie zagości na stałe w mojej biblioteczce, jeszcze raz gorąco polecam z nadzieją na to, że przypadnie komuś do gustu na tyle, by podjął ze mną dyskusję na jej temat. 

 Thea


22 czerwca

Klub Recenzenta rozpoczyna wakacje!

Klub Recenzenta rozpoczyna wakacje!
Kolejny rok działalności Klubu Recenzenta powoli dobiega końca. Znów mamy w księgozbiorze biblioteki wiele pięknych i niezwykle wciągających książek. Dla każdego coś ciekawego! W wakacje również będziemy recenzować książki od wydawnictw, które z nami współpracują. Jest nam niezwykle miło, że nasze recenzje się podobają i wciąż dostajemy "smakowite" przesyłki. Poniżej nasi recenzenccy Partnerzy:




















18 czerwca

"To tylko pies?!" Suzanne Selfors - recenzja

"To tylko pies?!" Suzanne Selfors - recenzja
Tytuł: "To tylko pies?!"
Autor: Suzanne Selfors
Liczba stron: 380
Wydawnictwo: Wilga, Grupa Wydawnicza Foksal
Seria: Homer Pudding, tom 1


Czy istnieje ktoś, kto nigdy nie chciał być poszukiwaczem skarbów? Ktoś, kogo nie fascynowały tajemnicze mapy, ukryte przejścia i zaginione artefakty?
Cóż, do takich osób z całą pewnością nie należy Homer Pudding. Być może nie jest on zbyt wysportowany, być może nie ma wielu przyjaciół (długie, samotne wpatrywanie się w stare mapy nie pomaga w zawieraniu znajomości) i być może całe swoje dotychczasowe życie spędził, i według planów ojca spędzi, na farmie z kozami. Nie ma to znaczenia, bowiem Homer posiada pasję. Skarby. Zakopane, zasypane, zatopione, ukryte w tajnym przejściu, za fałszywym obrazem, w przydomowym ogródku - wszelkie skarby, które można odnaleźć, najlepiej przeżywając po drodze kilka ekscytujących przygód. Pasję podsyca w nim wuj, prawdziwy poszukiwacz skarbów. Niestety, pewnego dnia wuj umiera, zjedzony przez gigantycznego żółwia. Chłopiec odziedzicza po nim w spadku dziwną monetę i psa - pozbawionego węchu basseta. Kiedy Homer próbuje wyjaśnić, co oznacza napis na monecie, spotyka szereg interesujących osób - od dwóch kłócących się ze sobą o wszystko prawników, do indyjskiego wynalazcy.
Bohaterowie są interesujący i zapadający w pamięć, choć zbudowani na bazie jednej, dwóch wyolbrzymionych cech. Fabuła nieraz zaskakuje, a akcja się nie dłuży. Wiele sytuacji czy miejsc jest celowo przerysowanych (jak ludożerne gigantyczne żółwie). Dzięki stylowi Suzanne Selfors łatwo jest wczuć się w świat Homera i razem z nim przeżywać kolejne przygody.
Okładka jest świetna - zwraca uwagę i pasuje do treści książki. Nie mam zastrzeżeń do klejenia, wydaje się być solidne. Ciekawy jest spis najsłynniejszych poszukiwaczy wszech czasów, który autorka umieściła na końcu - jest humorystyczny, i miło jest dowiedzieć się czegoś więcej o postaciach wspomnianych w książce jako idole Homera.

Moim zdaniem "To tylko pies?!" jest skierowany przede wszystkim do młodszych czytelników, w wieku dziewięciu-dziesięciu lat, co nie znaczy, że nie można się przy nim dobrze bawić. Z przyjemnością przeczytam dwie następne części.

Zuza


17 czerwca

"Alibi" Sandra Brown - recenzja

"Alibi" Sandra Brown - recenzja
Tytuł: "Alibi"
Autor: Sandra Brown
Liczba stron: 623
Wydawnictwo: Świat Książki


Powieść Sandry Brown "Alibi" to kryminał z wątkiem miłosnym. Akcja rozgrywa się od soboty, kiedy to zostaje znaleziony zastrzelony jeden z najbogatszych i najbardziej wpływowych ludzi Charleston, do piątku, kiedy dowiadujemy się, kto jest mordercą. 
Głównymi bohaterami są Hammond Cross, specjalny asystent prokuratora, oraz bardzo atrakcyjna pani psycholog, Alex Ladd. Bardzo ważną rolę w śledztwie odgrywa trzecia postać, inspektor Rory Smilow, były szwagier zastrzelonego. W śledztwie pomaga również Stefanie Mundell z biura prokuratora okręgowego. Dochodzenie prowadzą jednocześnie inspektor Rory i prokurator Hammond. Przebieg akcji i jej zwroty zaskakują czytelnika z rozdziału na rozdział. Dowiadujemy się, co jest w stanie zrobić człowiek, aby dostać wysokie stanowisko, a także tego, czym dla ludzi są pieniądze i możliwości, jakie daje ich posiadanie. 
Dodatkowy wątek, wnoszący do tej historii trochę niepewności i napięcia, dotyczy Hammonda i Stefanie, którzy czekają na decyzję, które z nich zostanie prokuratorem okręgowym. 
Polecam ten thriller prawniczo-kryminalny wszystkim, którzy interesując się tego typu literaturą. Jest wart, aby poświęcić mu kilka wieczorów. Mnie osobiście "wciągnął" bardzo i powieść przeczytałam w dwa wieczory.  

Kasia



17 czerwca

"Tajemnice mojej mamy" Janina Zającówna - recenzja

"Tajemnice mojej mamy" Janina Zającówna - recenzja
Tytuł: "Tajemnice mojej mamy"
Autor: Janina Zającówna
Liczba stron: 280
Wydawnictwo: Siedmioróg
seria: Ważne sprawy dziewcząt i chłopców


Seria Ważne sprawy dziewcząt i chłopców kiedyś już wpadła mi w oko. Zawiera ona całe mnóstwo książek dla młodzieży, w których bohaterowie muszą radzić sobie z różnymi problemami i codziennym życiem. Przeczytałam krótką informację na okładce i pomyślałam, że chętnie przeczytam tę historię. 
Główną bohaterkę książki jest jedenastoletnia Magda. Dziewczynka jest rezolutna, mądra i zaradna. Musi taka być, bo życie jej nie rozpieszcza. Jej rodzina nie jest typowa. Matka Magdy zupełnie nie interesuje się losem córki, mężem, ani domem. Najważniejsza dla niej jest ona sama i jej sprawy. Magda marzy o kochającej mamie, która przytuli ją, doradzi i pocieszy, ale niestety to tylko marzenia. Dziewczynka musi szybko dojrzeć i zmierzyć się z tym, że matka opuściła ją i ojca. Dla dziewczynki kobieta po prostu umarła. Tak jest łatwiej pogodzić się z poczuciem odrzucenia.
Ciekawa jest ta zamiana postaw. Zazwyczaj to matka ratuje rodzinę i opiekuje się dzieckiem, domem, a ojciec jest nieodpowiedzialnym samolubem. Tutaj mamy odwrotną sytuację. Matka jest lekkomyślna i pozbawiona instynktu macierzyńskiego, a ojciec nad życie kocha córkę i troszczy się o nią najlepiej, jak potrafi. W tym wszystkim zaś obserwujemy Magdę, która wkracza w wiek dojrzewania w wyjątkowo trudnej sytuacji rodzinnej i jakoś musi sobie z tym radzić. Czy ma znaczenie to, że dziewczynka nie ma przyjaciółki ani nawet koleżanek? Kto polubił dziewczynkę mimo tego, że jest "jakaś inna"? Kim jest Bysiek? Czy matka dziewczynki zmądrzeje i wróci do rodziny? 
Minusem książki jest dość mała czcionka. Przez to trochę trudno się ją czyta i w rzeczywistości książka jest znacznie dłuższa, niż się wydaje.   

Olga


17 czerwca

"Złoty kluczyk, czyli niezwykłe przygody pajacyka Buratino" Aleksy Tołstoj - recenzja

"Złoty kluczyk, czyli niezwykłe przygody pajacyka Buratino" Aleksy Tołstoj - recenzja
Tytuł: "Złoty kluczyk, czyli niezwykłe przygody pajacyka Buratino"
Autor: Aleksy Tołstoj
Liczba stron: 96
Wydawnictwo: Zysk i S-ka


Książeczka Aleksego Tołstoja przypomniała mi historię drewnianego pajacyka Pinokio, czytaną w dzieciństwie, więc postanowiłam poznać i Buratino. Podczas lektury przekonałam się, że Pinokio i Buratino mają ze sobą sporo wspólnego, choć ich przygody trochę się różnią. 
Kiedy Papa Carlo pewnego dnia wystrugał z kawałka drewna pajacyka, nie spodziewał się, że jego dzieło nagle... ożyje. Buratino nie jest zbyt posłuszny, a do tego trochę psotliwy i naiwny. Papa Carlo nieba by mu przychylił, sprzedaje ubranie, by zaopatrzyć "synka" w elementarz do szkoły, ale pajacyk woli poznawać świat inaczej, przeżywając różne, czasem dość niebezpieczne, przygody. Spotyka na swojej drodze lisicę Petronelę i Kota Bazylego, którzy wykorzystują naiwność pajacyka okradając go, oraz Karabasza Barabasza, strasznego właściciela teatrzyku. 
Przygody Buratina pozwolą młodemu czytelnikowi poznać świat wartości, nauczyć się odróżniać dobro od zła i poznać konsekwencje złego lub nieodpowiedzialnego zachowania. 
Książka jest pięknie wydana, dlatego może być świetnym prezentem dla dziecka. Twarda oprawa z pewnością ochroni ją przed zniszczeniem, a barwne ilustracje pomogą dziecku wyobrazić sobie przygody bohaterów. 

Zoja




16 czerwca

"Pan Samochodzik i Kapitan Nemo" Zbigniew Nienacki - recenzja

"Pan Samochodzik i Kapitan Nemo" Zbigniew Nienacki - recenzja
Tytuł: Pan Samochodzik i Kapitan Nemo
Autor: Zbigniew Nienacki 
Liczba stron: 344
Wydawnictwo: Siedmioróg 
Seria: Pan Samochodzik  


Tym razem do recenzji otrzymałem ciekawy kryminał o Panu Samochodziku. Trochę wcześniej o nim słyszałem, ale do tej pory nie miałem okazji przeczytać żadnej książki z tej serii. Zdecydowałem się na "Pana Samochodzika i Kapitana Nemo", przeczytałem i stwierdzam, iż jego przygody są naprawdę ciekawe. Gdyby ktoś szukał wcześniejszego wydania, wyszło ono pod tytułem "Nowe przygody Pana Samochodzika". 
Trochę obawiałem się, czy mi się spodoba, bo autor stworzył serię dawno temu, ale moje obawy były zupełnie niepotrzebne. Książka i, jak sądzę, cały cykl o panu Tomaszu, są ponadczasowe i będą się podobać również moim rówieśnikom, choć czasy od momentu powstania powieści trochę się zmieniły. Nie bez znaczenia jest również piękne wydanie cyklu. Twarda oprawa i bardzo ładna okładka zachęcają do lektury. Książki z tej serii nadają się również na prezent, choć bardziej chyba dla chłopaków niż dla dziewczyn.
Tym razem nasz tytułowy Pan Samochodzik, detektyw-muzealnik, trafia na trop antyków skradzionych przez nazistów w czasie drugiej wojny światowej. Okazuje się, że ciężarówka, która je przewoziła, znajduje się na dnie jeziora na Pojezierzu Mazurskim. Nasz bohater musi ją odnaleźć, lecz nie może tego zrobić przez rabusiów grasujących w okolicy. Na szczęście o porządek w okolicy dba tajemniczy człowiek zwany Kapitanem Nemo... 
Akcja w tej książce stopniowo zbliża się do punktu kulminacyjnego, choć mam wrażenie, że czasami jest tu za wiele zbędnych wydarzeń. Większość postaci nie była zbyt ciekawa, choć było kilka takich, które były wyraziste, jak np. Kaznodzieja/Ornitolog (był nazywany różnie), który w ramach wdzięczności dał panu Tomkowi piszczałkę, której miał użyć, jeśli znalazłby się w niebezpieczeństwie (i byłby w pobliżu). 
Bardzo podobała mi się ta książka i polecam ją wszystkim, którzy lubią książki przygodowe z zagadkami i tajemnicami. Z chęcią przeczytałbym inne części.

Eryk


15 czerwca

"Diament odnaleziony w popiele" Krzysztof Kąkolewski - recenzja

"Diament odnaleziony w popiele" Krzysztof Kąkolewski - recenzja
Tytuł: "Diament odnaleziony w popiele"
Autor: Krzysztof Kąkolewski
Liczba stron: 195
Wydawnictwo: Zysk i S-ka



"W książce Diament odnaleziony w popiele Krzysztof Kąkolewski ujawnia perfidną, jadowitą propagandę antypolską oraz losy pokoleń, które padły jej ofiarą. Bezlitośnie obnaża kulisy powstania Popiołu i diamentu, książki Jerzego Andrzejewskiego, który został poddany manipulacji UB, a także filmu Andrzeja Wajdy będącego ekranizacją powieści. "Nagromadzenie, spiętrzenie bohaterstwa, nieszczęść i szlachetności po stronie komunistów, podłości,tchórzostwa i zbrodni po stronie niekomunistów dochodzi w książce Andrzejewskiego do swoistej kumulacji". (źródło: blurb)

Biografie nie są moim ulubionym gatunkiem literackim, ale kiedy zobaczyłam okładkę ze Zbigniewem Cybulskim, postanowiłam się skusić na tę lekturę. 
Krzysztof Kąkolewski to jeden z najpoczytniejszych twórców literatury faktu. Aby zrozumieć opisywaną przez niego w "Diamencie odnalezionym w popiele" historię, należałoby znać powieść Andrzejewskiego "Popiół i diament". 
Bohaterem wspomnianej powieści jest Maciej Chełmicki, należący do pokolenia Kolumbów. Postać ta nie została wymyślona przez autora. Chełmicki ma swój pierwowzór, którym był Stanisław Kosicki, ps. "Bohun" - harcerz Szarych Szeregów i żołnierz Kedywu AK, którego aresztowano i skazano na śmierć za zabicie Jana Foremniaka, funkcjonariusza PRL-owskiej Służby Bezpieczeństwa. Ostatecznie mężczyznę uwolnił major Heda, przeprowadzając atak na więzienie w Kielcach, gdzie siedział "Bohun" i wielu innych partyzantów. 
Jak wiadomo, Andrzejewski napisał swoją książkę tak, by podobała się ówczesnym władzom. Kąkolewski opisuje zaś prawdziwą historię Kosickiego, piętnując kłamstwa i demaskując niedoskonałości tamtejszego systemu. 
W książce znaleźć można czarno-białe zdjęcia przedstawiające m.in. Kosickiego, jego przyjaciół i współpracowników, a także więzienie, w którym został osadzony.  
Nie jest to książka dla młodzieży, chyba że ktoś wyjątkowo interesuje się historią powojennej Polski, czasami PRL. Polecałabym jej lekturę osobom starszym, które mają za sobą lekturę "Popiołu i diamentu" lub widziały ekranizację tej książki w reżyserii Andrzeja Wajdy. 

Agata



15 czerwca

"Odnaleziony" Harlan Coben - recenzja

"Odnaleziony" Harlan Coben - recenzja
Tytuł: "Odnaleziony"
Autor: Harlan Coben
Liczba stron 351
Wydawnictwo: Albatros
trzeci tom trylogii


Minęło osiem miesięcy od tragicznej śmierci ojca Mickeya. Osiem miesięcy kłamstw, przemilczeń i pytań bez odpowiedzi. Nastolatek wciąż wierzy, że wypadek samochodowy, w którym ojciec podobno zginął, był jedną wielką mistyfikacją. Ekshumacja zwłok tylko utwierdza go w tym przekonaniu. Mickey próbuje dociec prawdy o ojcu, ale prowadzi jeszcze dwa niezależne śledztwa. Jedno dotyczy afery dopingowej w szkolnej drużynie koszykówki. Drugie- zaginięcia chłopaka jego przyjaciółki Emy. Chłopaka, który być może w ogóle nie istnieje…(źródło: okładka książki)

„Odnaleziony” to ostatnia część trylogii Harlana Cobena. Ostatnia i przede wszystkim długo wyczekiwana przez sympatyków pisarza. Przeczytałam wszystkie książki tego autora, dlatego nie wahałam się ani sekundy, czy czytać książkę. Tak jak przypuszczałam, Coben i tym razem mnie nie zawiódł. Książka ta jest kontynuacją przygód Mickeya Bolitara, bratanka Myrona. Myron to bohater, którego czytelnik mógł poznać w poprzednich książkach autora, lecz tym razem czytając książkę towarzyszymy jego bratankowi, który dostarcza nam wcale nie mniej emocji niż jego wujek. Mickey, tak jak Myron, jest wysokim mężczyzną kochającym koszykówkę. Niestety, panowie nie potrafią znaleźć wspólnego języka. Mieszkają razem, ponieważ niestety sytuacja zmusiła ich do tego. Tata Mickeya zginął w wypadku samochodowym, a mama…?
Pewnego dnia jednak, gdy Mickey wracał ze szkoły, spotkał starą czarownicę Nietoperzycę, jak nazywają ją dzieciaki z miasteczka. Chyba w każdej miejscowości jest taki straszny dom, którego wszyscy się boją. I to właśnie z takiego domu wyszła Nietoperzyca na spotkanie Mickeyowi, oznajmiając mu, że jego ojciec żyje… Od tego momentu wszystko się zaczyna. Chłopak prowadzi własne śledztwo, nie może liczyć na pomoc wujka… Ma do dyspozycji jedynie dwie szkolne ciamajdy: Łyżkę, którego nikt nie lubi oraz Emę, której... również nikt nie lubi. Między trójką młodych ludzi rodzi się prawdziwa przyjaźń. Wiedzą, że mogą liczyć na siebie, że będą ze sobą na dobre i złe.
Śledziłam ich przygody z zapartym tchem. Tyle było niebezpiecznych sytuacji, tyle łez i nieszczęścia. Jedno z nich zostało postrzelone… Ciągle pojawiała się postać starej Nietoperzycy siejąc zamęt i dostarczając następnych tajemnic. A może jednak ona coś wie? Może rzeczywiście ojciec chłopaka nadal żyje i ona wie, gdzie przebywa? Ale wszystko wskazuje na to, że naprawdę zginął w wypadku…
Przedziwna jest również postać Rzeźnika z Łodzi, człowieka który był na miejscu wypadku Mickeya i jego ojca. Czy jest on Rzeźnikiem z Łodzi, który mordował bestialsko ludzi podczas II Wojny Światowej czy sanitariuszem, który przekazał chłopakowi tragiczną informację o śmierci ojca?
Jak wspomniano w opisie książki, trójka przyjaciół próbuje jednocześnie rozwikłać zagadkę zaginionego chłopaka Emy. Ale czy ten chłopak w ogóle istnieje? Wszystko wskazuje na to, że ktoś podszywa się pod niego, aby dotrzeć do Emy..., a może do Mickeya?? Dlaczego wszystkie te sprawy sprowadzają się do jednego, do Nietoperzycy i jej działalności…? Co ma wspólnego z tym ojciec Mickeya i chłopak Emy? Oboje pewnego dnia znikają bez śladu…

Coben oczywiście zaskakuje nas na każdym kroku. Gdy tylko wydaje się, że zagadka została rozwiązana, że tajemnica została rozwikłana, okazuje się, że to był tylko fragment większej układanki, że gra toczy się dalej… Wszystko ma swój czas. Zachęcam do lektury, miłośnicy intrygi oraz tajemnicy nie zawiodą się. Książkę czyta się szybko i przyjemnie, a zaskoczenie jest zaskakujące!!!

Ana


12 czerwca

"Panna Foch" Barbara Kosmowska - recenzja

"Panna Foch" Barbara Kosmowska - recenzja
Tytuł: "Panna Foch"
Autor: Barbara Kosmowska
Liczba stron: 187
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
seria w kratkę


Sięgnęłam po "Pannę Foch" głównie ze względu na nazwisko autorki. Miałam już okazję przeczytać inne książki napisane przez panią Kosmowską i bardzo mi się podobały. Po przejrzeniu blurba "Panny Foch" byłam pewna, że będzie to równie ciekawa i przyjemna lektura. Poza tym książka ma zabawną okładkę, która przedstawia główną bohaterkę w momencie "strzelania focha". Było tak wiele "za", że nie mogłam przejść obok niej obojętnie.
Główną bohaterką i zarazem jedną z narratorek opowieści jest Pola. Poznajemy ją w chwili, kiedy cały jej świat wali się w gruzy, ponieważ musi wraz z rodziną przeprowadzić się z Warszawy na wieś. Zostawia wygodne mieszkanie, sąsiadów, szkołę, najlepszą przyjaciółkę Kingę i niesamowitego Julka (który właśnie niedawno zaczął ją zauważać!), by wyruszyć w nieznane, co, rzecz jasna, wcale jej się nie podoba. Ma żal do rodziców, że nikt z nią nie uzgadniał takiego obrotu sprawy. Wiadomo, że z jej czteroletnim rodzeństwem nikt by nie rozmawiał na takie tematy, ale przecież ona jest znacznie starsza i ma prawo również brać udział w podejmowaniu tak istotnych decyzji. Tymczasem została zapakowana do samochodu i z całym dobytkiem wyruszyła naburmuszona na spotkanie przygody...
Nowe miejsce pobytu Poli i jej rodziny bardzo ładnie się nazywa - Wiśniowa Góra. Co z tego jednak, kiedy dziewczyna wciąż chodzi nabzdyczona i niezadowolona z wszystkiego? Na miejscu pojawiają się kolejni bohaterowie, Janek, chłopak pomagający rodzicom Poli przy tworzeniu ogrodu przy domu, i sąsiadka Ania, której nieustanna radość życia zadziwia ponurą warszawiankę. Janek również prowadzi dziennik, w którym zapisuje swoje myśli i teksty piosenek, które sam tworzy. Ma talent muzyczny i marzy o wyjeździe do Warszawy na przesłuchanie. Najpierw jednak musi zarobić na bilet, bo w jego domu się nie przelewa. Chłopak obserwuje złośnicę z zainteresowaniem, czego efektem jest wymyślone przez niego, tytułowe, przezwisko - Panna Foch... Tymczasem Pola nie jest mu dłużna, ponieważ w myślach określa go przezwiskiem Pryszczaty. Czy coś wyniknie z tej dziwnej znajomości? Czy Pola wreszcie przekona się, że na wsi również można miło spędzać czas? Jak poradzi sobie Pola w nowej szkole? Czy przyjaźń na odległość z Kingą przetrwa?
Czytając "Pannę Foch" szybko traficie na fantastyczne dialogi, przy których po prostu nie sposób się nie uśmiechnąć. Szczególnie słodkie są bliźniaki, nazywane Fasolką i Groszkiem (Polę natomiast wszyscy nazywają Bobikiem, czego szczerze nie znosi).    
Krótkie rozdziały i dość duża czcionka sprawiają, że książkę czyta się bardzo szybko. Polecam tę lekturę każdemu, kto lubi lekkie i zabawne historie, pełne ciepła rodzinnego i dobrego humoru.

Zoja



11 czerwca

„Pieśń Kwarkostwora” Jasper Ffodne - recenzja

„Pieśń Kwarkostwora” Jasper Ffodne - recenzja
Tytuł: „Pieśń Kwarkostwora”
Autor: Jasper Ffodne
Ilość stron: 319
Wydawnictwo: SineQua Non
seria: „Ostatni Smokobójca”


Sięgnęłam po tę książkę z powodu niedosytu po przeczytaniu pierwszego tomu pt. „Ostatni Smokobójca”. Po prostu byłam ciekawa, co się może jeszcze zdarzyć naszej głównej bohaterce.
Książka ma tematykę przygodową oraz fantasy, a pod koniec pojawia się wątek romansu.
Główną bohaterką jest Jennifer Strange, która, odkąd została ostatnim smokobójcą oraz zajęła się smokiem... w sumie nic w swoim życiu nie zmieniła. Jest traktowana i zachowuje się jak wcześniej, jedyną różnicą jest brak jej Kwarkostwora. Akcja rozgrywa się w jednym z Dwunastu Zjednoczonych Królestw, głównie w firmie  „Kazam”, której właśnie Jennifer jest szefem. Na początku otrzymują zlecenie od Ann Sherard, a właściwie jej klienta. Mają odnaleźć zgubiony przed trzydziestoma laty złoty pierścień. W międzyczasie Perkins Perkins (zgadza się, ma tak samo na imię, jak i na nazwisko) przygotowuje się do zdobycia licencji czarodzieja oraz w międzyczasie ciągle próbuje namówić Jennifer na randkę. Lady Mawson udaje się odzyskać pierścień, chociaż naraża przez to Tygrysa. Niestety, nawet gdybym chciała, to nie mogę nic więcej zdradzić, ponieważ jak się okazuje, wszystko potem wiąże się z głównym wątkiem, którego nie znacie, a jeśli napiszę, jaki jest ten główny wątek, to wręcz wygadam się z zakończeniem książki! Mogę jedynie zdradzić, że jak się okazuje Shandar Potężny ciągle żyje, chociaż w tym tomie nie bierze bezpośredniego udziału.
Fabuła mi się podobała, chociaż wydaje mi się, że jest w tej książce parę rzeczy nielogicznych, niezależnych od magii. Mimo to uważam, że autor ma niesamowitą wyobraźnię. Jego poczucie humoru również mi odpowiada, czcionka jak dla mnie idealna. Podsumowując, książkę uważam za satysfakcjonującą i wciągającą.

I teraz najtrudniejsze, komu tę książkę polecić? Hmm... może wszystkim? Praktycznie każdy znajdzie tu coś dla siebie :)

Nicola


11 czerwca

"Marta Patton i uzdrowiciel z Bombaju" Aleksander Minkowski - recenzja

"Marta Patton i uzdrowiciel z Bombaju" Aleksander Minkowski - recenzja
Tytuł: "Marta Patton i uzdrowiciel z Bombaju"
Autor: Aleksander Minkowski

Liczba stron: 151
Wydawnictwo: Siedmioróg

seria: Marta Patton


Ponieważ czytałam już inne książki z serii przygód Marty Patton, chętnie sięgnęłam po kolejną. Muszę przyznać, że fabuła mnie wciągnęła, choć książka jest dość cienka, przez co wystarczy dosłownie kilka godzin, by ją pochłonąć. 
Tym razem trójka przyjaciół, Marta, Patryk i Filip stają w obliczu takich problemów, które wydają się być nie do rozwiązania. Bo jak tu zaradzić ciężkiej, śmiertelnej chorobie? Prezes największej korporacji Unicam, Leon Meller źle się poczuł. Wyniki badań były niepomyślne. Mężczyzna ma nieoperacyjnego guza mózgu i zostało mu zaledwie kilka tygodni życia. Choć Meller zdecydował o nieujawnianiu tej informacji, media szybko zwęszyły newsa i pojawiły się pierwsze plotki, domysły i spekulacje. Na miejsce prezesa czekają już dwaj mężczyźni: brat Mellera, Kajetan, i jego syn, Gwidon. Nie wiadomo czy bardziej zależy im na zdrowiu Leona czy raczej na jego śmierci... Tymczasem jest ktoś, kto postanawia za wszelką cenę uratować życie mężczyzny i sprowadza... uzdrowiciela z Bombaju. Jeśli do tego dodamy polityczne zamieszanie związane z jednym z najpopularniejszych polityków i przekręty na wielką skalę, wyjdzie nam naprawdę świetny kryminał młodzieżowy. Czy Meller wyzdrowieje? Jaki interes ma w jego wyzdrowieniu niejaki Konrad Midur? Czy trójka przyjaciół wpadnie w tarapaty czy raczej świetnie poradzi sobie ze śledztwem i uprzedzi policję? Nie zdradzę, sami przeczytajcie.
Akcja jest wartka, wiele się dzieje, więc choć książka jest cienka, nie należy jej lekceważyć. Trzeba się nieźle skupić, by nadążyć za Tropicielami Złoczyńców. Polecam lekturę!

Zoja

  

11 czerwca

Biblioteka na medal

Biblioteka na medal
Spieszymy poinformować, że nasza biblioteka została wyróżniona certyfikatem "Biblioteki na medal". Tę miłą niespodziankę sprawił nam Zespół Redakcyjny ogólnopolskiego bloga edukacyjnego "Biblioteki Szkolne Online". Certyfikat przyznano nam, ponieważ nasza biblioteka znalazła się w gronie najaktywniejszych bibliotek w kraju, podejmujących wiele działań na rzecz rozwoju czytelnictwa. To niezmiernie cieszy i motywuje do jeszcze większej kreatywności! Dziękujemy! :-)


10 czerwca

Cztery bajery czerwca

Cztery bajery czerwca
Wkrótce wakacje i choć wszyscy mamy nadzieję na piękną, słoneczną pogodę, trzeba również przygotować się na ewentualne deszczowe dzionki. Wtedy najlepsza jest ciekawa lektura. W czerwcu zatem proponujemy Wam:



"Marta Patton i Złoty Papirus" to jedna z pozycji z serii książek przygodowych dla młodzieży, z wątkiem kryminalnym. Cienka, ale wciągająca i pełna wartkiej akcji. 

"Czarne nenufary" spodobają się miłośnikom kryminałów.

"Mara Dyer. Przemiana" to kontynuacja powieści "Mara Dyer. Tajemnica" i równocześnie drugi tom trylogii o przygodach tytułowej Mary. Niepokojące wydarzenia, niejasne sytuacje, zagadki i miłość - to idealna mieszanka dla wytrawnych czytelniczek.

"Dolina światła" to kolejna książka autora serii o Marcie Patton. Tym razem jednak historia jest zgoła inna, młodzieżowa. Akcja rozgrywa się w sanatorium, gdzie trafia główny bohater, Marceli. Musi odnaleźć się w dziwnym środowisku i podporządkować się Radzie Trzech, wybranej przez nastoletnich pacjentów.   

Copyright © 2016 Za półką z książkami... , Blogger