27 września

"Znak Ateny" Rick Riordan - recenzja

"Znak Ateny" Rick Riordan - recenzja


Tytuł: Znak Ateny
Autor: Rick Riordan
Liczba stron:
Wydawnictwo: Galeria Książki
Seria: Olimpijscy Herosi, t. III


Rick Riordan, amerykański pisarz, a kiedyś i nauczyciel, wciąż mnie zaskakuje. Sądziłam, że po serii o Percy’m Jacksonie nie da się napisać równie genialnego cyklu. Jednak chyba się myliłam. Przekonuję się o tym z każdym kolejnym tomem obecnie pochłanianej serii.

Okładka trzeciego tomu hipnotyzuje. Te oczy w tle pozwalają liczyć czytelnikowi na kolejną serię niesamowitych przygód i zwrotów akcji. Skąd ten facet bierze TAKIE pomysły?!  

W tej części na pierwszy plan wysuwa się Annabeth. To jej historia, choć oczywiście pozostali bohaterowie również odgrywają ważne role. Annabeth nie może się już doczekać spotkania z Percy’m. W końcu sześć miesięcy rozłąki, która spotkała parę za sprawą Hery, to nie jest krótka chwila. Choć dziewczyna bardzo się cieszy na to spotkanie, równocześnie jest pełna obaw. Wystarczająco trudne jest to, że Annabeth należy do herosów, których dotyczy przepowiednia siedmiorga. Tymczasem okazuje się, że matka nastolatki, Atena, żąda, by podjęła się wykonania specjalnego zadania. Od lat kolejne pokolenia dzieci bogini próbują ją pomścić, ale żadnemu jeszcze się to nie udało. Wszyscy ginęli w walce. Teraz Atena oczekuje, że Annabeth podejmie wyzwanie i wyruszy w samotną i bardzo niebezpieczną misję. Do tego dochodzą jeszcze gonitwy myśli dotyczące Percy’ego, bo w końcu Annabeth jest także zwykłą dziewczyną, pełną emocji i obaw różnego rodzaju. Martwi się, czy jej ukochany wciąż jest tym samym Percy’m, którego zapamiętała. W końcu przez sześć miesięcy człowiek może się bardzo zmienić… Poza tym co będzie, jeśli chłopak zmienił front i zbratał się z Rzymianami, a ona zostanie sama?...

Annabeth, Piper, Leo i Jason zmierzają do obozu Jupiter okrętem wojennym o nazwie Argo II. Lękają się jednak, że Rzymianie wezmą ich za agresorów, którzy chcą ich zaatakować. Jedyną nadzieją jest to, że na pokładzie znajduje się Jason – również Rzymianin, pochodzący z tego obozu. Drużyna pragnie pogodzić skłócone od lat obozy: grecki i rzymski. Niesnaski te spowodowały, że obozy wcześniej nawet nie wiedziały o swoim istnieniu. Misja, którą mają przed sobą herosi tym razem, jest równie niebezpieczna, jak poprzednie. Muszą oni bowiem zamknąć Wrota Śmierci. Jest jednak jeden problem – zadanie muszą wykonać połączone siły obu obozów. Czy to możliwe, by skłóceni herosi wspólnie wyruszyli w drogę? Czy będą potrafili współpracować?  
  
Liczba wątków w powieści jest zdecydowanie większa niż we wcześniejszych częściach. To sprawia, że można się trochę pogubić, ale w sumie nie trzeba podążać za wszystkimi. Można wybrać te najważniejsze i śledzić losy wybranych bohaterów. Akcja jest niezwykle dynamiczna, jak w poprzednich tomach. Dialogi iskrzą dowcipem. Nie zawiodłam się, choć przecież mówi się, że im dalej jesteśmy w jakiejś serii, tym trudniej autorowi sprostać oczekiwaniom czytelników. Sądzę, że Riordan radzi sobie z tym świetnie i aż trudno uwierzyć po tylu powieściach fantasy z mitologią w tle, ale wciąż wyciąga nowe asy z rękawa! Podoba mi się również to, że jego postacie są tak dopracowane. Znamy bohaterów, jak kolegów z podwórka i dzięki temu tak wciąga nas stworzony przez autora świat. Nie mogę się już doczekać, kiedy otworzę kolejny, czwarty już, tom serii. 

Polecam wszystkim, nawet tym, którzy nie przepadają za mitologią, bo nie wiadomo, czy po lekturze nie zmienią zdania…  

Zoja


24 września

"Syn Neptuna" Rick Riordan - recenzja

"Syn Neptuna" Rick Riordan - recenzja
Tytuł: Syn Neptuna
Autor: Rick Riordan
Liczba stron: 475
Wydawnictwo: Galeria Książki

II tom serii Olimpijscy Herosi (kontynuacja serii Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy)


Na początku książki miłe zaskoczenie czytelnika – przydatna mapa Obozu Jupiter. W drugim tomie serii nareszcie pojawia się Percy Jackson, którego bardzo polubiłam. Narracja w powieści jest trzecioosobowa, z punktu widzenia Percy'ego i jego nowych przyjaciół: Franka i Hazel. W serii Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy narracja była w pierwszej osobie, dlatego początkowo dziwnie mi się się czytało, ale po paru rozdziałach przywykłam do takiej narracji.
Percy (tak, jak w „Zagubionym Herosie” Jason) traci pamięć. Nie pamięta nic oprócz tajemniczego imienia Annabeth. Z pomocą Junony, rzymskiej odpowiedniczki Hery, udaje mu się dotrzeć do obozu Jupiter – obozu półbogów, dzieci rzymskich bogów. Życie chłopca w tym miejscu nie jest łatwe, ponieważ odróżnia go od innych obozowiczów parę następujących cech: nazywa bogów imionami greckimi, a nie rzymskimi, umie mówić po grecku, nie po łacinie i ma dziwny naszyjnik z koralikami oraz miecz z niebiańskiego spiżu (materiał mało popularny wśród Rzymian). Mimo trudności udaje mu się zaprzyjaźnić z Frankiem oraz Hazel i razem muszą wyruszyć na misję. Misja ta nie jest prosta, a czas ucieka. Herosi muszą udać się na Alaskę (miejsce poza kontrolą bogów), uwolnić Tanatosa i pokonać giganta. Po drodze czeka ich wiele przygód. Tempo akcji nie jest ani za szybkie, ani za wolne. Jest dużo zwrotów i tajemnic, co dostarcza niesamowitych wrażeń. Nasi bohaterowie mają szansę poznać odpowiedzi na kilka pytań, takich jak: kim jest i skąd pochodzi Percy, od czego może zależeć życie Franka i jaka jest tajemnica jego rodziny, jakie sekrety skrywa przeszłość Hazel, o co chodzi w przepowiedni siedmiorga, czy matka Ziemi Gaja jest tak zła, jak mówią oraz co się stanie, gdy Gaja wkrótce się przebudzi...

Podobało mi się to pomieszanie starożytności, mitologii i współczesności. To naprawdę ciekawy i oryginalny pomysł. Czytając miałam wrażenie, że Rick Riordan zaplanował każdy, nawet najmniejszy, szczegół. Wszystko było dopracowane i zgrane. Nowe postacie zaintrygowały mnie, a poznawanie ich historii podczas czytania było ekscytującym przeżyciem, bo w końcu każdy jest inny i każdy ma swoją niezwykłą historię.
Pierwsza część serii podobała mi się troszkę bardziej, ponieważ wolę mitologię grecką, a w drugim tomie przeważa rzymska. Książki Riordana mają na świecie rzeszę fanów. Nie dziwię się temu i sama też się do nich zaliczam. W drugim tomie, tak jak i w pierwszym, jest wiele barwnych postaci, szczypta miłości i humoru, suspens oraz najważniejsza przygoda, której długo nie zapomnę. Młodsza i starsza młodzież może się cieszyć, bo to kolejna niesamowita przygodowa powieść. Polecam.

Julia Dziechciarz


23 września

Pod czujnym okiem" Chevy Stevens - recenzja

Pod czujnym okiem" Chevy Stevens - recenzja
Tytuł: Pod czujnym okiem
Autor: Chevy Stevens
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 448
Seria: Granice zła


Doktor Nadine Lavoie pracuje na zamkniętym oddziale szpitala psychiatrycznego. Stara się pomagać chorym ludziom, szczególnie pacjentom z rozbitych rodzin. Nadine woli jednak nie analizować zbyt dokładnie własnej przeszłości. Wystarczy, że musi stawić czoło powracającej klaustrofobii oraz świadomości, że jej córka Lisa uciekła z domu i od siedmiu lat żyje na ulicy.
Kiedy na oddział intensywnej opieki psychiatrycznej trafia po samobójczej próbie oszalała z rozpaczy Heather Simeon, Nadine delikatnie nakłania ją do opowiedzenia swojej historii i zauważa niepokojące zbieżności z jej własnym życiem. Co spotkało Nadine? I jaką rolę w traumatycznych przeżyciach doktor Lavoie odegrał niejaki Aaron Quinn?
Niespodziewanie Nadine uzmysławia sobie, że niebezpieczeństwo czai się dużo bliżej, niż to sobie wyobrażała.

„Pod czujnym okiem” to druga książka Chevy Stevens, którą przeczytałam. Podobnie jak „Nigdy nie wiadomo”, jest to thriller psychologiczny. Problemy poruszone w tej książce to manipulacja, sekta, panika, lęk oraz depresja. Rozpoczynając lekturę byłam ciekawa jej zakończenia, bowiem akcja książki zaczyna się przyjęciem na odział psychiatryczny młodej dziewczyny, Heather Simeon, która próbowała popełnić samobójstwo po stracie dziecka. Pacjentka jest osobą borykającą się z problemem głębokiej depresji. Lekarzem prowadzącym jest główna bohaterka - doktor Nadine Lavoie. Kobiety w pewnym sensie zaprzyjaźniają się i mogłoby się wydawać, że wszystko idzie ku dobremu, gdy Heather popełnia samobójstwo. Tym razem udaje jej się odebrać sobie życie. Wydarzenie to zapoczątkowuje serię nieprzyjemnych wypadków w życiu pani doktor. Ponadto odblokowuje jej pamięć i uzmysławia, że w przeszłości przeżyła bardzo przykre momenty. Zarówno Heather, jak i Nadine, należały przez pewien czas do sekty, którą nazywały komuną. Obie opuściły sektę z własnej woli. Heather nie zdążyła jednak wyznać czy opuszczenie komuny niosło za sobą jakieś przykre wydarzenia, natomiast jej samobójstwo już na zawsze zmieniło życie Nadine. Dlaczego?? Nie zdradzę, zapraszam do lektury.

Tematyka książki jest ciekawa. Problem depresji, manipulacji oraz sekty to jak najbardziej problemy współczesnego świata. Nie zdajemy sobie bowiem sprawy z tego, jaki wpływ na nasze życie może mieć drugi człowiek i nawet jeśli jest to destrukcyjny wpływ, jak łatwo dajemy sobą manipulować. Jesteśmy jak marionetki w teatrzyku.
Autorka po raz kolejny świetnie ukazuje psychologię człowieka, jego tok myślenia, zachowanie. Dlatego uważam, że książka jest warta polecenia.
Muszę przyznać jednak, że w porównaniu do „Nigdy nie wiadomo” ta książka wypadła troszeczkę „słabiej”. Czytając ją byłam ciekawa dalszych wydarzeń, ale jednocześnie niczym mnie nie zaskoczyła. Nie do końca trzymała w napięciu i myślę, że finał tej historii trochę mnie rozczarował.
Dlatego też polecam jak najbardziej pod względem tematyki, ale jeśli czytelnik poszukuje zdarzeń mrożących krew w żyłach, to tu ich nie znajdzie.

Ana

22 września

"Tysiąc imion" Django Wexler - recenzja

"Tysiąc imion" Django Wexler - recenzja
Tytuł: "Tysiąc Imion"
Autor: Django Wexler
Liczba stron:633
Seria: Kampanie Cienia (tom 1)


Sięgnąłem po tę książkę, ponieważ interesuję się fantastyką. Nieważne jaką, po prostu szeroko pojętą fantastyką.
„Tysiąc Imion” to powieść z gatunku „prochowej fantasy”, co oznacza, że jej akcja dzieje się w realiach XIX wieku, gdy ludzie korzystali z muszkietów, armat itp.
Akcja rozgrywa się na terenie fikcyjnego kontynentu Khandaru podczas wyprawy zbrojnej państwa Vordajan przeciwko armii fanatyków, zwanych „Odkupicielami”. Bohaterami tej książki są Winter Ihrenglass (dziewczyna, która zaciągnęła się do armii udając mężczyznę, by uciec przed przeszłością) i kapitan Marcus d’Ivoire (który szybko staje się ulubieńcem nowego pułkownika). Wiele rzeczy się zmienia, gdy pojawia się nowy pułkownik, Janus bet Vhalnich. Dodatkowo nasi bohaterowie są świadkami różnych tajemniczych wydarzeń, o których nie będę pisać, aby nie zdradzić zbyt wiele z fabuły. Bohaterowie tylko w kilku momentach spotykają się osobiście. Co jakiś czas akcja przenosi się w pobliże innej postaci.
Ogólnie książka mi się podoba. Jest w niej dużo rzeczy, które mogą zaciekawić czytelnika. Jest kilka zwrotów akcji, trochę bitew oraz trochę magii. Nie przypadły mi do gustu rozdziały skupiające się na Marcusie, ponieważ jest w nich więcej polityki, rozmów i mniej akcji. Dopiero pod koniec to się wyrównuje.

Polecam tę książkę każdemu fanowi książek fantastycznych, lecz ci którzy wolą więcej magii i czarów mogą być trochę zawiedzeni, bo te elementy występują w książce wyjątkowo rzadko.

Eryk Cocek


18 września

"Drzewo migdałowe" Michelle Cohen Corasanti - recenzja

"Drzewo migdałowe" Michelle Cohen Corasanti - recenzja
Tytuł: Drzewo migdałowe
Autor: Michelle Cohen Corasanti
Liczba stron: 388
Wydawnictwo: SQN


Sięgnęłam po tę książkę, ponieważ zaciekawił mnie jej opis. Książka opowiada o codzienności w czasie wojny, nietolerancji i dorastaniu głównego bohatera.
Głównym bohaterem jest Ahmad, który ma młodszą siostrę Amal i rodziców. Posiadają oni gaj z owocami i żyją jak zwykła rodzina. Jednak pewnego dnia siostra Ahmada postanawia wyjść przed dom i przypadkiem wchodzi na znajdujące się niedaleko pole minowe. Była pora obiadu, więc wszyscy z rodziny zaczęli jej szukać. Kiedy ją znajdują, Amal jest pochłonięta gonieniem motyla i nie słyszy nawoływań. Wtedy wchodzi na minę, która natychmiast wybucha. Od tego wydarzenia zaczynają się wszystkie problemy rodziny. Jeszcze tego samego dnia zostają wypędzeni ze swojej posiadłości. Dostają gdzieś w mieście maleńki domek. Zaczynają się problemy z brakiem pieniędzy oraz miejsca. Zbliżają się urodziny Ahmada. Dzień wcześniej tworzy się kolejny problem, zagrażający jej rodzinie. Jednak jeśli chcecie wiedzieć co się dzieje dalej, jaki jest główny bohater i jego życie, musicie przeczytać tę książkę.
Autor odkrywał kolejne fragmenty fabuły powoli, brakowało mi trochę obszerniejszych opisów. Myślę, że książka ta mogłaby się spodobać komuś, kto lubi czytać o codziennym życiu, problemach i dorastaniu.

Nicola


17 września

"Blackout" Mira Grant - recenzja

"Blackout" Mira Grant - recenzja


Tytuł: Blackout
Autor: Mira Grant
Liczba stron: 511
Wydawnictwo: SQN

Trzeci tom trylogii „Przegląd końca świata”


„Blackout” – trzeci tom trylogii Miry Grant – już samym tytułem wywołuje ciarki na plecach, a okładka sugeruje, że to historia dla ludzi o mocnych nerwach. Po dwóch poprzednich tomach nie mogłam wprost doczekać się trzeciej części, aby poznać wreszcie zakończenie stworzonej przez panią Grant zombie-apokalipsy. 

Kiedy zastanawiałam się nad sięgnięciem po pierwszą część, ze zdjęcia na okładce spoglądała w moją stronę sympatyczna kobieta, ale z takim dość niepokojącym spojrzeniem… To ono właśnie (na spółkę z intrygującą okładką) przesądziło o tym, że zabrałam się za lekturę. I całe szczęście dla mnie, bo teraz nie wyobrażam sobie po prostu, że moja wewnętrzna biblioteczka mogłaby nie być bogatsza o te trzy fantastyczne tomy!

Okazuje się bowiem, że historia o nieruchawych zombie może być tak pełna akcji i nieoczekiwanych jej zwrotów, że chwilami brakuje tchu, żeby nadążyć za wszystkim, co dzieje się na kolejnych kartach powieści. Już pierwszy rozdział szokuje, pamiętając bowiem ostatnie drastyczne wydarzenia z drugiego tomu, trochę się zdziwiłam, kiedy zorientowałam się, że narratorką w nim jest GEORGIA MASON, przebywająca w zamkniętym, monitorowanym pomieszczeniu przypominającym szpitalną izolatkę. I gonitwa myśli – jak to?! To jednak przeżyła strzał?! Ale to przecież niemożliwe! Sfingowali to? Co się dzieje?? Czytałam jak mogłam najszybciej, aby wreszcie poznać prawdę. Nie sądziłam, że trzeci tom trylogii może narobić jeszcze więcej zamieszania niż dwa poprzednie, ale się myliłam. Wyobraźnia autorki zdecydowanie nie ma granic. W życiu byście nie wpadli na to, że Georgia… albo nie, nie powiem Wam. To by zepsuło całą zabawę tym, którzy zdecydują się na przeczytanie tej trylogii. Dla ciekawych napiszę jeszcze tylko, że w tym tomie również spotkamy blogerów: Mahira, Maggie i Alarica, a także łatwo sięgającą po broń Becks. Nie zabraknie Shauna, który po konieczności zastrzelenia własnej siostry zaczął ją nie tylko słyszeć „z tyłu głowy”, ale również z nią rozmawiać. Jego wesołej kompanii nie pozostało nic innego, jak przyzwyczaić się do postępującego szaleństwa szefa. 

Spisek? A jest jakiś czy to był tylko medyczny wypadek przy pracy, że tłumy ludzi na Florydzie zostały zaatakowane przez przenoszące wirusa komary? I… skąd się wzięły komary? Tego nie wie nikt, a jeśli wie, to tak zakręcił wszystkim w głowach, że nikt nie może się połapać, co jest prawdą, a co kłamstwem. Kim lub czym jest obiekt 7c? Kto zginie, a komu uda się przeżyć? I co z prezydentem Rymanem? Zachowuje się, jakby był wrogiem, a przecież ostatnio, kiedy się widzieliśmy, był naszym przyjacielem... Czy Mira Grant zafundowała czytelnikom happy end po emocjonalnych męczarniach dwóch poprzednich tomów?   

Książka wciąga, okręca sobie nas wokół czytelniczego palca, w trakcie lektury bezpardonowo wyżyma i ostatecznie wypluwa wykończonych, ale szczęśliwych. I to jest właśnie idealna lektura dla wymagających. Polecam wszystkie trzy tomy, najlepiej jeden po drugim. A co.

„Powstańcie, póki możecie”

Zoja


17 września

"Monument 14. Niebo w ogniu" Emmy Laybourne - recenzja

"Monument 14. Niebo w ogniu" Emmy Laybourne - recenzja
Tytuł: „Monument 14. Niebo w ogniu.”
Autor: Emmy Laybourne
Ilość stron: 263
Wydawnictwo: REBIS 
 
 
 „Niebo w ogniu” jest drugim tomem serii „Monument 14”. Przez całe wakacje zastanawiałam się, czy kontynuacja będzie równie dobra, jak początek. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że nie zawiodłam się. Autorka co chwila częstuje nas nowymi wydarzeniami, co z pewnością nie pozwala na nudę.
 
 Ten tom zaczyna się dokładnie w tym momencie, w którym zakończył się poprzedni. Na świecie rozgrywa się Armagedon, nigdzie nie można czuć się bezpiecznym. Nasi bohaterowie - grupa dzieci i nastolatków, która do tej pory przebywała w supermarkecie - rozdziela się. Część rusza zdezelowanym szkolnym autobusem w długą podróż do Denver, gdzie podobno wojsko zorganizowało ewakuację ludności. Dokładnie pięcioro z naszych bohaterów zostaje jednak w supermarkecie. Jakikolwiek ich kontakt z chemikaliami, unoszącymi się w powietrzu, wywołuje silne napady agresji, nad którą nie mogą zapanować. Nie mając innego wyjścia muszą czekać, aż przybędzie po nich pomoc.
Książka dzieli się na narrację dwóch chłopców, braci, którzy się rozdzielili. Dokładnie opisują oni wszystko, co napotykają na swej drodze. Ich drużyny muszą uporać się z wieloma niebezpieczeństwami, lecz nie tracą nadziei, że uda im się w końcu dotrzeć do bezpiecznego azylu.
 
Powieść pełna jest ekscytujących momentów, choć zdarzają się również chwile wzruszeń. Z pewnością zaskoczyły mnie upór i pomysłowość bohaterów. Książka jest świetnie wykonana graficznie. Pomiędzy stronami po raz kolejny możemy znaleźć szczegółową mapę supermarketu oraz drogi, jaką przebyła grupa podążająca do Denver. Niewątpliwie z niecierpliwością czekać będę na kolejny tom „Monumentu 14”.
 
 Edelline
 
 

16 września

Koło fotograficzne zaczyna się kręcić

Koło fotograficzne zaczyna się kręcić
http://pixabay.com/pl/
Wielu z Was lubi robić zdjęcia. Dla niektórych to nawet pasja, sposób na życie. Dla nich właśnie powstało w tym roku szkolnym koło fotograficzne. Jest to część innowacji pedagogicznej pod nazwą "Zatrzymane w kadrze". 
W programie znajdują się warsztaty z profesjonalnymi fotografami oraz zajęcia komputerowe, podczas których popracujemy nad obróbką zrobionych zdjęć.

http://pixabay.com/pl/


 24 września odbędzie się pierwsze spotkanie, podczas którego uczestnicy popracują m.in. nad właściwym kadrowaniem i perspektywą.
Kolejne zajęcia - fotografia plenerowa/miejska - w październiku, a w listopadzie: fotografia portretowa/studyjna. Grudzień i styczeń niech pozostanie na razie tajemnicą :-)

10 września

"Zagubiony heros" Rick Riordan - recenzja

"Zagubiony heros" Rick Riordan - recenzja
Tytuł: Zagubiony heros
Autor: Rick Riordan
Liczba stron: 514
Wydawnictwo: Galeria Książki

Pierwszy tom serii Olimpijscy herosi, która jest kontynuacją cyklu o Percym Jacksonie.


Postanowiłam przeczytać serię Olimpijscy Herosi, ponieważ poprzedzający ją cykl Percy Jackson i Bogowie Olimpu bardzo mi się podobał. 
Obie serie opowiadają o dzieciach bogów (greckich lub rzymskich), półbogach, i ich przygodach oraz o przepowiedniach, od których mogą zależeć losy świata. 
Akcja „Zagubionego Herosa” rozpoczyna się kilka miesięcy po zakończeniu „Ostatniego Olimpijczyka” (V tom Percy'ego Jacksona”). Narracja w książce jest trzecioosobowa. Pojawiają się dobrze znane postacie z serii o Percy'm, ale mamy tu też wiele nowych osób, np. Leo, Piper czy Jason, z których punktu widzenia obserwujemy wydarzenia w książce. Już nie mogę doczekać się, kiedy znów spotkam moich ulubionych bohaterów w kolejnym tomie przygód herosów.

W tej powieści, tak jak w innych książkach Ricka Riordana, znaleźć można szczyptę humoru, szczyptę miłości, barwne postaci, suspens i niesamowitą przygodę. To jest przepis na książkę dla starszej i młodszej młodzieży. Polecam!

Julia Dziechciarz



08 września

"Kochaj i jedz, Brazyliszku" Michalina Kosińska-Moeda

"Kochaj i jedz, Brazyliszku" Michalina Kosińska-Moeda
Tytuł: "Kochaj i jedz, Brazyliszku"
Autor: Michalina Kosińska-Moeda
Liczba stron: 231
Wydawnictwo: Replika


Książka „Kochaj i jedz, Brazyliszku” zwróciła moją uwagę ze względu na tytuł. Zafascynowało mnie to, o czym tak naprawdę może być. I trafiłam idealnie! :-)

Choć nigdy nie słyszałam o tej autorce, myślę, że muszę poświecić jej więcej uwagi. Z chęcią przeczytam jeszcze kilka tak interesujących książek.
Jest to idealne opowiadanie na „chwilę z książką”. Proste słowa, łatwa tematyka, ale jakże wciągająca! Bardzo lubię takie miłosne komedie, które czyta się z ogromnym zaciekawieniem.
Główną bohaterką jest Edyta – kelnerka w jedynym barze znajdującym się w mieście. Ale przez całą książkę jej życie zmienia się diametralnie.
Kobieta jest marzycielką i snuje plany o słonecznej, kolorowej Brazylii. Nieoczekiwanie jej marzenia mogą się spełnić...
Oprócz tego Edyta w swoim życiu spotyka kilku wartych uwagi chłopców. Którego z nich wybierze? Czy będzie to nieziemski Cesar, tajemniczy Marek, czy Piotr, kolega z dzieciństwa?
Spodobało mi się to całe wmieszanie Brazylii w polskie obyczaje. A na końcu książki można znaleźć miłą niespodziankę dla wszystkich łakomczuchów!

Książkę polecam przede wszystkim dziewczynom, bo to głównie my uwielbiamy komedie romantyczne, ale myślę, że również chłopcy znaleźliby w niej coś ciekawego.

Michalina

 


Copyright © 2016 Za półką z książkami... , Blogger