23 września

Pod czujnym okiem" Chevy Stevens - recenzja

Tytuł: Pod czujnym okiem
Autor: Chevy Stevens
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 448
Seria: Granice zła


Doktor Nadine Lavoie pracuje na zamkniętym oddziale szpitala psychiatrycznego. Stara się pomagać chorym ludziom, szczególnie pacjentom z rozbitych rodzin. Nadine woli jednak nie analizować zbyt dokładnie własnej przeszłości. Wystarczy, że musi stawić czoło powracającej klaustrofobii oraz świadomości, że jej córka Lisa uciekła z domu i od siedmiu lat żyje na ulicy.
Kiedy na oddział intensywnej opieki psychiatrycznej trafia po samobójczej próbie oszalała z rozpaczy Heather Simeon, Nadine delikatnie nakłania ją do opowiedzenia swojej historii i zauważa niepokojące zbieżności z jej własnym życiem. Co spotkało Nadine? I jaką rolę w traumatycznych przeżyciach doktor Lavoie odegrał niejaki Aaron Quinn?
Niespodziewanie Nadine uzmysławia sobie, że niebezpieczeństwo czai się dużo bliżej, niż to sobie wyobrażała.

„Pod czujnym okiem” to druga książka Chevy Stevens, którą przeczytałam. Podobnie jak „Nigdy nie wiadomo”, jest to thriller psychologiczny. Problemy poruszone w tej książce to manipulacja, sekta, panika, lęk oraz depresja. Rozpoczynając lekturę byłam ciekawa jej zakończenia, bowiem akcja książki zaczyna się przyjęciem na odział psychiatryczny młodej dziewczyny, Heather Simeon, która próbowała popełnić samobójstwo po stracie dziecka. Pacjentka jest osobą borykającą się z problemem głębokiej depresji. Lekarzem prowadzącym jest główna bohaterka - doktor Nadine Lavoie. Kobiety w pewnym sensie zaprzyjaźniają się i mogłoby się wydawać, że wszystko idzie ku dobremu, gdy Heather popełnia samobójstwo. Tym razem udaje jej się odebrać sobie życie. Wydarzenie to zapoczątkowuje serię nieprzyjemnych wypadków w życiu pani doktor. Ponadto odblokowuje jej pamięć i uzmysławia, że w przeszłości przeżyła bardzo przykre momenty. Zarówno Heather, jak i Nadine, należały przez pewien czas do sekty, którą nazywały komuną. Obie opuściły sektę z własnej woli. Heather nie zdążyła jednak wyznać czy opuszczenie komuny niosło za sobą jakieś przykre wydarzenia, natomiast jej samobójstwo już na zawsze zmieniło życie Nadine. Dlaczego?? Nie zdradzę, zapraszam do lektury.

Tematyka książki jest ciekawa. Problem depresji, manipulacji oraz sekty to jak najbardziej problemy współczesnego świata. Nie zdajemy sobie bowiem sprawy z tego, jaki wpływ na nasze życie może mieć drugi człowiek i nawet jeśli jest to destrukcyjny wpływ, jak łatwo dajemy sobą manipulować. Jesteśmy jak marionetki w teatrzyku.
Autorka po raz kolejny świetnie ukazuje psychologię człowieka, jego tok myślenia, zachowanie. Dlatego uważam, że książka jest warta polecenia.
Muszę przyznać jednak, że w porównaniu do „Nigdy nie wiadomo” ta książka wypadła troszeczkę „słabiej”. Czytając ją byłam ciekawa dalszych wydarzeń, ale jednocześnie niczym mnie nie zaskoczyła. Nie do końca trzymała w napięciu i myślę, że finał tej historii trochę mnie rozczarował.
Dlatego też polecam jak najbardziej pod względem tematyki, ale jeśli czytelnik poszukuje zdarzeń mrożących krew w żyłach, to tu ich nie znajdzie.

Ana

1 komentarz:

  1. Ja czytałem "Jak kamień w wodę" tej autorki - śmiało polecam, niezły thriller psychologiczny :) Po te dwa pozostałe tytuły też zapewne kiedyś sięgnę.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Za półką z książkami... , Blogger