31 grudnia

Kolejny rok czytelniczych wyzwań przed nami!

Kolejny rok czytelniczych wyzwań przed nami!

29 grudnia

"Agato, zostań!" Ewa Karwan-Jastrzębska - recenzja

"Agato, zostań!" Ewa Karwan-Jastrzębska - recenzja
Tytuł: "Agato, zostań!"
Autor: Ewa Karwan-Jastrzębska
Gatunek: literatura dla dzieci
Liczba stron: 208
Wydawnictwo: Marginesy
seria: "Agata z Placu Słonecznego", tom 3

Książka Ewy Karwan-Jastrzębskiej pt. „Agato, zostań!” jest trzecią z serii „Agata z Placu Słonecznego”. Opowiada o rodzeństwie, Piotrusiu, Matyldzie, Adelajdzie, Antonim i Albercie, którymi opiekuje się niania Agata. Dzięki swojej wyobraźni, pobudzanej przez nianię, nie ma dnia, żeby dzieci nie przeżyły jakieś przygody, z której zawsze wynoszą cenną lekcję. Czy tylko mnie tytułowa Agata skojarzyła się z Mary Poppins?

Książka jest krótka, ale to tylko dodaje jej magii i uroku. Pokazuje, że wyobraźnia dzieci nie ma granic. Nie trzeba wiele, wystarczy, że zobaczą coś, co je ciekawi lub usłyszą jakąś opowieść, i już potrafią przenieść się w inny świat i przeżywać przygody. 

Jest ona skierowana do młodszych dzieci. Znajduje się w niej wiele odwołań do innym książek, historii, opowiadań i legend, znanych i nieznanych przez młodszych. Jest napisana prostym językiem, który dzieci na pewno zrozumieją.

Zachęcam do jej przeczytania również starszych, którzy chcieliby poczuć się odrobinę młodsi. Dzięki ciekawym opisom przygód na chwilę przeniosą się w inny świat, pełen tajemnic i bajkowych bohaterów.

Polecam ją każdemu, kto lubi na chwilę stawać się dzieckiem.

Julia


29 grudnia

"Labirynt kości" James Rollins - recenzja

"Labirynt kości" James Rollins - recenzja
Tytuł: "Labirynt kości"
Autor: James Rollins
Gatunek: powieść przygodowa, sensacja
Liczba stron: 528
Wydawnictwo: Albatros
cykl: Sigma Force, część 11


Kiedy przeczytałam ostatni tom serii Andy'ego McDermotta o "archeologicznych" przygodach Niny Wilde i Eddiego Chase'a, pomyślałam, że pewnie już nie trafię na podobne emocje. Nie doceniłam jednak pana Rollinsa, choć nie jest to pierwsza książka tego autora, którą przeczytałam. Z każdą lekturą powieści jego autorstwa przekonuję się coraz bardziej do teorii, że - mimo drobnej różnicy wieku - chyba się znają z McDermottem... ;-) Drugim miłym akcentem związanym z tym pisarzem jest jego pochodzenie - polskie. Same plusy zatem widzę, szczególnie, jeśli ktoś lubi fabuły pełne akcji, dynamiczne i zwrotne jak dobrej klasy motocykl. Tak mi się właśnie czytało "Labirynt kości", nie przymierzając, jakby autor zabrał mnie na szaloną jazdę bez trzymanki po Chorwacji, Stanach Zjednoczonych, Chinach, Andach, jaskiniach, dżungli i laboratoriach. 

Okładka przyciąga wzrok nie tylko soczyście zielonym kolorem i odwzorowanymi na niej malunkami naskalnymi, ale także pytaniami zawartymi w krótkim opisie z tyłu. "Jakie są źródła naszej inteligencji? Skąd pochodzimy i dokąd zmierzamy?" - to zaledwie początek pytań, bynajmniej nie filozoficznych, lecz łączących się z genetyką, biologią, antropologią, paleontologią i wszystkimi działami nauki, związanymi z człowiekiem i jego historią. 

Bliźniaczki Lena i Maria Crandall pracują nad zagadką ewolucji ludzkiej inteligencji. Badają ludzki mózg, by znaleźć odpowiedź na pytania dręczące od lat ludzkość - skąd się wzięliśmy i jak to się stało, że w pewnym okresie dziejów nastąpił nagły rozwój homo sapiens - tzw. Wielki Skok. Zanim jednak poznamy te obecnie żyjące Amerykanki, autor prezentuje nam w formie stopklatek wcześniejsze wydarzenia, których konsekwencją stają się te współczesne. Najpierw obserwujemy przez chwilę ojca ratującego swoją córkę przed śmiercią 38 tysięcy lat p.n.e., a później przenosimy się do siedemnastowiecznego Rzymu, gdzie poznajemy księży Atanazego Kirchera i Nicolausa Steno, których odwiedza emisariusz, przynosząc tajemniczą przesyłkę, mapę i jeszcze bardziej zagadkową wiadomość. Przesyłka, według słów posłańca, zawiera bowiem... szczątki Adama i Ewy, a mapa prowadzi do reszty znaleziska.
I tu zaczyna się historia już bardziej nam współczesna. Jedna ze wspomnianych już sióstr, Lena, wyrusza z grupą badaczy do chorwackich jaskiń, by spenetrować wnętrza, w których odkryto niecodzienne znalezisko - szkielety należące do neandertalczyków. Niestety, ekipa zostaje zaatakowana podczas pracy. Lenie i ojcu Rolandowi Novakowi udaje się ukryć w ostatniej chwili. Niestety, pozostali członkowie grupy nie mają tyle szczęścia. Paleontolog i geolog zostają uprowadzeni, wraz z tajemniczym znaleziskiem. Rozpoczyna się walka dwójki uczonych o życie, bo choć udało im się uniknąć śmierci lub porwania, to są wciąż uwięzieni w jaskiniach... Czy zdołają się wydostać? Czy ktoś w ogóle wie, gdzie się znajdują?? 
Tymczasem w ośrodku naukowym w Georgii siostra Leny, Maria, pracuje z Baako - młodym gorylem, którego inteligencja znacznie przewyższa poziom rozwoju jego pobratymców. Baako posługuje się językiem migowym, dużo rozumie i potrafi się porozumiewać z otoczeniem. Traktuje siostry Crandall jak swoje matki. Nic więc dziwnego, że tego samego dnia, kiedy Maria zostaje zaatakowana w chorwackich jaskiniach, Baako okazuje niepokój. Lena też się boi, bo nie może się skontaktować z siostrą. Powód szybko staje się jasny - kobieta dostaje wiadomość, że stanowisko archeologiczne w Chorwacji zostało zaatakowane. Los bliźniaczki na chwilę obecną nie jest znany. Do gry wchodzą agenci Sigma Force. Komandor Grey Pierce i jego partnerka Seichan ruszają na ratunek Marii. Do ośrodka w Georgii zaś udają się inni agenci. Monk Kokkalis i Joe Kowalski, których zadanie ma polegać na przesłuchaniu Leny Crandall i jej podopiecznego - goryla Baako. Mają poznać odpowiedź na pytanie, nad czym dokładnie pracowały Maria i jej siostra, skoro doprowadziło to do niespodziewanego ataku na grupę naukowców. Czy jednak druga siostra jest bezpieczna? Jak mężczyźni porozumieją się z obiektem jej badań? Komu zależy na tych tajemniczych znaleziskach aż tak bardzo, że jest gotowy zabić? Z każdym rozdziałem pytań przybywa. 
Akcja nie zwalnia nawet na chwilę. Wydarzenia uzupełniają ciekawe informacje związane z przedmiotem badań sióstr Crandall. Pojawia się zatem teoria Wielkiego Skoku, związki wczesnego człowieka z innymi plemionami, zagadka Atlantydy i dziwne powiązania matematyczne między Ziemią, Księżycem a Słońcem. Nie sposób się nudzić przy takiej lekturze. Czytając wciąż zastanawiałam się, ile w tej fabule prawdy, a ile fikcji. Autor w nocie kończącej powieść krótko wyjaśnia skąd wziął się pomysł na tę książkę i które z opisywanych historii mają podstawy naukowe, a które to mity. Uzupełnieniem tego podsumowania są podane przez Rollinsa tytuły książek, z których sam korzystał, zbierając materiały do napisania tej historii. Jestem pod ogromnym wrażeniem stworzonej przez niego fabuły, w której wszystko ma swoje miejsce i czas. 

Osoby, które nie lubią czytać serii "od środka", mogę uspokoić. Nie czytałam żadnego z wcześniejszych dziesięciu tomów Sigma Force, ale zupełnie nie przeszkadzało mi to w śledzeniu fabuły "Labiryntu". Polecam, bo warto!


Zoja


21 grudnia

"Motyl rysowany w myślach" Agata Mańczyk - recenzja

"Motyl rysowany w myślach" Agata Mańczyk - recenzja
Tytuł: "Motyl rysowany w myślach"
Autor: Agata Mańczyk
Gatunek: literatura młodzieżowa
Liczba stron: 336
Wydawnictwo: Akapit Press


Powieść Agaty Mańczyk pt.: "Motyl rysowany w myślach" to historia czwórki młodych ludzi, którzy rozpoczęli naukę w Społecznym Liceum Plastycznym im. Nikifora Krynickiego w Warszawie. Podczas lektury poznajemy kolejnych bohaterów. Aster, czyli Artur Kindracki, to syn znanego malarza i wykładowcy ASP. Jego ojciec ma nadzieję, że syn pójdzie w jego ślady i będzie malarzem, ale chłopak jest zakochany w rysunku i komiksach. Jagoda Bardel, zwana Korbą, mieszka z dwiema siostrami, ojcem i matką, ale relacje między nimi są bardzo skomplikowane. Jagoda jest bardzo zdolna i, aby uczyć się w tej szkole, podejmuje pracę w kawiarni, gdyż matka nie chce pokrywać całej sumy za czesne szkoły. Następną postacią jest Zuzanna Szlander, dziewczyna o wyjątkowej urodzie, obdarowana talentem rzeźbiarskim. I ostatnia osoba to Paweł Zajczewski, zwany Lupą, który jeszcze nie wie w jakiej dziedzinie artystycznej chciałby się odnaleźć. Cała ta grupa młodych ludzi ma przygotować prezentację klas pierwszych. Jest to komisja wernisażowa, wybrana przez wychowawcę, chociaż sami zainteresowani wcale się z tego nie cieszą...
Książka opowiada o ich emocjach, przygodach, relacjach i pierwszych doświadczeniach miłosnych. Jest to lektura przyjemna, czyta się szybko i z zainteresowaniem. Dobrym pomysłem było rozdzielenie narracji między dwie postaci: Korbę i Astera. Różnica w spojrzeniu na świat jest spora, bo dziewczyna jest pełna kompleksów, a chłopak błyszczy w klasie jak gwiazda ekranu.
Polecam tę powieść nie tylko nastolatkom, ale każdemu, ponieważ czasami dobrze jest spojrzeć na świat oczami młodych ludzi.   

Kasia


21 grudnia

"Kumpelka" Lisa Aldin - recenzja

"Kumpelka" Lisa Aldin - recenzja
Tytuł: "Kumpelka" 
Autor: Lisa Aldin 
Gatunek: literatura młodzieżowa
Liczba stron: 304 
Wydawnictwo: Akapit Press



Przyjaźń chłopczycy – Toni Valentine - z Wodnikiem, Lanserem i Kowbojem, jest naznaczona niezwykłym doświadczeniem z czasów, kiedy jeszcze byli dziećmi. Jednak każdy z nich dorasta. Coraz trudniej zebrać całą grupę na wyprawy nad tajemnicze jezioro. Jeden haniebny wybryk Toni może zniszczyć wszystko, co dotychczas zbudowali… Opcja żeńskiego liceum nie uszczęśliwia dziewczyny, która pragnie ponownie zjednoczyć przyjaciół. Pomagają jej w tym predyspozycje do interesów i pierwsza w życiu kumpelka. Firma przyjaciółek staje się popularna w społeczności dziewczyn, ale czy to bezpieczne rozwiązanie? Nowa przyjaciółka, niespodziewana miłość, skomplikowana przyjaźń i poważne kłopoty – czy Toni uda się to wszystko ułożyć, zanim wpadnie po uszy w ogromne tarapaty?

„Kumpelka” mówi o wieloletniej przyjaźni, która nie rdzewieje; o nastoletnich problemach i tragicznej sytuacji, w której zostaje postawiona Toni. Takiej, w której każde wyjście prawdopodobnie zakończy się klęską. 

Opowieść nie znajdowała się na mojej liście ulubionych gatunków. Na początku nie byłam przekonana, co do tej książki, jednak teraz jestem szczęśliwa, że wybrałam „Kumpelkę”. Zachwycająca swoboda fabuły pokazuje, że młodość jest jednym z najlepszych okresów w naszym życiu, ponieważ możemy się wiele nauczyć na podstawie swoich błędów, ale również przeżyć najpiękniejszą miłość i przyjaźń. Postacie są skonstruowane na wzór młodzieży XXI wieku, ponieważ teraz każdy z nas zazwyczaj dystansuje się od otoczenia i zamyka nawet na najbliższe osoby. Opowieść nie bazuje tylko na kłopotach i problemach – podczas przygód bohaterów jest wiele wątków komediowych, z których sama się śmiałam, uświadamiając sobie, że w moim nastoletnim życiu jest podobnie. 

Ciekawy rozwój akcji powinien wciągnąć każdego czytelnika - mogę to stwierdzić na własnym przykładzie. Uważam, że młodzież potrzebuje takich pozycji, aby zobaczyć istotę przyjaźni, nad którą warto zastanowić się podczas lektury. „Kumpelka” zasługuje na szkolną piątkę!
Kaja


14 grudnia

"Prawdodziejka" Susan Dehnard - recenzja

"Prawdodziejka" Susan Dehnard - recenzja
Tytuł: "Prawdodziejka"
Autor: Susan Dehnard
Gatunek: fantastyka
Liczba stron: 391
Wydawnictwo: Sine Qua Non


Safiya posiada moc prawdodziejki, przez co może rozpoznać każde kłamstwo. Mimo to musi ukrywać się przed wszystkimi, aby nie została wykorzystana w konflikcie między imperiami. Jej siostra - więziodziejka - Iseult również ma niezwykłą siłę, jednak sama nie wie, na czym ona polega.

Młode czarodziejki wpadają w poważne tarapaty. Muszą, jak najprędzej uciekać ze swojego miasta, aby nie wpaść w łapska strażników. Za każdym rogiem czyha na nie ogromne niebezpieczeństwo. Z jednej strony piekielny diabeł – Aeduan, a z drugiej władcy imperium i ich najemnicy. Pomiędzy walkami, ucieczkami i intrygami, przeplatają się miłość i pożądanie, którym Safi nie będzie mogła się oprzeć, oraz straszne koszmary, które będą zwiastowały ukazanie się mocy Iseult.
Przytoczę słowa, które znajdują się na okładce książki: „[…] Prawdodziejka wejdzie do kanonu”. Ten cytat idealnie odzwierciedla moje odczucia wobec tej powieści. Ciekawa i dynamiczna fabuła zachwyciła mnie odmiennością od innych dzieł z gatunku fantastyki.
Dwie przyjaciółki, które są określane mianem więziodziejek, ukazują istotę przyjaźni. Natomiast władcy ziem dowodzą, że nie zawsze mamy do czynienia z dobrymi ludźmi, nawet jeśli robią na nas cudowne wrażenie. Nie tylko bohaterowie wywołują mój zachwyt, ale również wprowadzenie czytelnika w fantastyczny świat czarodziejów. Wszystkie opisy zdolności, miast i również krajobrazu powodują całkowite scalenie odbiorcy z fabułą i postaciami. Dużym plusem jest mapka całego świata czarodziejów, dzięki której można sobie uświadomić, jak długą drogę przebyli bohaterowie, docierając do upragnionego celu. Minusem, nad którym ubolewam jako mól książkowy, jest niespodziewane zakończenie, które zostawia u czytelnika ogromny niedosyt, jednak z drugiej strony pragnę, już teraz, przeczytać kolejną część powieści. Na podsumowanie mogę napisać, że jest to kolejna pozycja, którą z chęcią włączyłabym do kanonu lektur szkolnych. "Prawdodziejka" otrzymuje ode mnie szkolną piątkę z ogromnym plusem! 

  Kaja


12 grudnia

"Zdążyć przed zmrokiem" Tana French - recenzja

"Zdążyć przed zmrokiem" Tana French - recenzja
Tytuł: "Zdążyć przed zmrokiem"
Autor: Tana French
Gatunek: kryminał, sensacja
Liczba stron: 493
Wydawnictwo: Albatros


„Irlandia jest wstrząśnięta tym, co zdarzyło się na poddublińskim osiedlu. Trójka bawiących się nastolatków wchodzi do lasu, ale wychodzi z niego tylko jedno z nich- chłopiec w zakrwawionym ubraniu, który jest w stanie bliskim katatonii. Pozostałej dwójki nie odnaleziono.”

Książka rozpoczyna się właśnie od wspomnianego wyżej wydarzenia. Trójka nastolatków, Germanie, Adam i Peter, a właściwie 12-letnich dzieci, bawi się w lesie. Lasie, który jest ich „drugim domem”, który nie straszy, który znają od małego. Każdy jego fragment jest tym dzieciom dobrze znany, toteż gdy wybierają się w kierunku lasu, nikt z dorosłych im tego nie zabrania. Setki razy tam chodzili, nigdy nic się nie wydarzyło. Aż do tego feralnego dnia. 
Na początku rodzice nie zwrócili uwagi, że dzieci długo nie ma. Później lekko ich ta nieobecność zaniepokoiła. Aż wreszcie rozpoczęli poszukiwania. I nic… Nigdzie dzieci nie było, ślad po nich zaginął. Pozostały tylko drobiazgi wskazujące na ich obecność w lesie. Po pewnym czasie jednak odnaleziono jednego z chłopców - Adama - zakrwawionego, nie reagującego na nawoływania, w szoku. Nigdy nie odnaleziono pozostałej dwójki, nie wiadomo co stało się z dziećmi. Ocalały chłopiec wyprowadził się z rodzicami i rozpoczął leczenie. I wrócił… 
Wrócił po kilkunastu latach, aby rozpocząć pracę jako policjant. Rob Rayan - to właśnie chłopiec, który ocalał dwadzieścia lat temu, ale nikt o tym nie wie, ponieważ główny bohater zmienił imię nie chcąc, aby ludzie ciągle wracali do tego trudnego dla niego tematu.
Rob prowadzi spokojne życie, cieszy się pracą, aż do momentu, gdy otrzymują zgłoszenie o znalezieniu ciała 12-letniej dziewczynki, Katy Devlin. I wszystko wraca… Ciało dziecka, krew, zabójstwo, strach… i las. Czy Rob znajdzie zabójcę dziewczynki? Czy odkryje po dwudziestu latach, co stało się z jego przyjaciółmi? Czy jego własne wspomnienia i przeżycia pozwolą mu prowadzić śledztwo?

„Zdążyć przed zmrokiem” jest fantastycznym kryminałem. To coś dla fanów tego rodzaju książek. Autorka trzyma nas w ciągłym napięciu, dorzucając coraz to nowe zagadki i tajemnice. W momencie, gdy wydaje nam się, że wiemy, kto stoi za zbrodnią, okazuje się, że wszystko było zupełnie inaczej. To lektura, która na pewno nas nie znudzi. Czytając, poznajemy myśli głównych bohaterów, właściwie można przeżywać razem z nimi emocje towarzyszące im na każdym etapie śledztwa.
Zatem polecam książkę każdemu, kto lubi tajemnice, zagadki, dziwne powiązania zbrodni sprzed lat z obecnymi… Na pewno się nie zawiedziecie!

Ana



12 grudnia

"Dziewczyna z Dzielnicy Cudów" Aneta Jadowska - recenzja

"Dziewczyna z Dzielnicy Cudów" Aneta Jadowska - recenzja
Tytuł: "Dziewczyna z Dzielnicy Cudów"
Autor: Aneta Jadowska
Gatunek: fantastyka

Liczba stron: 320
Wydawnictwo: Sine Qua Non


Książka Anety Jadowskiej pt.: „Dziewczyna z Dzielnicy Cudów” to powieść fantastyczna. Główna bohaterka to dziewczyna, która ma wiele imion, w zależności od miejsca, w którym przebywa. Jest osobą do wykonywania prac na zlecenie. Może to być odnalezienie kogoś lub „pozbycie się” go, w zależności od zleceniodawcy. Jej matka to przywódczyni Zakonu, a jej ojciec to psychopata, który ją porwał i okaleczył. Nikita to jedno z jej imion, porusza się między dwoma światami, Warsem i Sawą. Matka przydziela jej partnera Robina, który jest pierwszym, do którego Nikita jest w stanie się przekonać. Razem poruszają się po tych przerażających światach i okazuje się, że raz za razem ratują sobie życie. 
W tej części Nikita poznaje swojego brata Erwina, który próbuje zabić ich matkę. Nikita ma mieszane uczucia, jeżeli chodzi o jej matkę i ta sytuacja jest dla niech niezwykle trudna. 
Jak to się skończy? Dowiesz się czytając tę książkę. Jeżeli lubisz powieści fantastyczne i historie o silnych dziewczynach, to jest lektura dla Ciebie. Jest w niej wiele zaskakujących zwrotów akcji, które są dodatkowym walorem tej powieści. Jest to pierwsza część z otwartym zakończeniem, które być może poznamy w kolejnych tomach...  

Kasia


08 grudnia

"Słowik" Kristin Hannah - recenzja

"Słowik" Kristin Hannah - recenzja
Tytuł: "Słowik"
Autor: Kristin Hannah
Gatunek: literatura piękna
Liczba stron: 560
Wydawnictwo: Świat Książki


Moim zdaniem "Słowik" posiada najważniejsze cechy motywujące do sięgnięcia po niego. Zapytacie jakie? Przede wszystkim już pierwszy rzut oka na okładkę sprawia, że chce się sięgnąć po tę książkę. Intryguje, zaciekawia i wywołuje potrzebę przeczytania przynajmniej rekomendacji na okładce. I tu docieramy do drugiej cechy - tematyka. Interesują mnie książki opowiadające historie z okresu II wojny światowej, a tutaj akcja rozgrywa się właśnie w tym czasie. To wystarczyło, bym sięgnęła po tę lekturę, chociaż liczba stron jest poważna...
Chociaż "Słowik" opowiada fikcyjne wydarzenia, to inspiracją dla autorki była prawdziwa postać - bojowniczka ruchu oporu z Belgii - oraz opowieści kobiet o ich przeżyciach wojennych. 
Jest rok 1940. Francja. Poznajemy dwie siostry, bardzo od siebie różne. Starsza, stateczna matka i żona to Vianne, a młodsza, trochę szalona i buntownicza, ma na imię Isabelle. Podczas lektury czytelnik może obserwować zmiany zachodzące w kobietach z upływem czasu - wojennego czasu, więc zupełnie innego niż ten przeżywany w czasach pokoju. Chociaż książka jest o wojnie, to mało w niej znajdziemy opisów przemocy. Autorka raczej skupiła się na zmianach zachodzących w ludziach, w ich psychice. Znajdziecie tu ruch oporu, ludzkie dramaty i podejmowane szybko decyzje, mnóstwo emocji od godzenia się na wojenny los po bunt. Akcja jest wartka, wciąga czytelnika bez reszty w ten straszny wojenny świat. 

Można pomyśleć, że temat wojny i ludzkich losów jest już oklepany, znany i może trochę przez to nudny, ale nic bardziej mylnego. To są historie, o których należy pisać, mówić. Które należy przypominać i zaznajamiać z nimi kolejne pokolenia. Nie jest to lektura łatwa, ale uważam, że warto poświęcić czas na jej zgłębienie. Podczas czytania, a nawet i po zamknięciu książki, z pewnością pojawi się niejedna refleksja...

Zoja


07 grudnia

"Szpieg" Paulo Coelho - recenzja

"Szpieg" Paulo Coelho - recenzja
Tytuł: "Szpieg"

Autor: Paulo Coelho
Gatunek: biografia

Liczba stron: 196

Wydawnictwo: Drzewo Babel


Należę do tych czytelników, którzy lubią twórczość Paulo Coelho. Cenię Jego książki za świetny styl, prosty, ale docierający do czytelnika i tematykę zapadająca w pamięć na wiele lat. Zdarza mi się, że po paru latach nie mogę sobie przypomnieć o czym była przeczytana kiedyś książka, tytuł kojarzę ale treści nie, muszę dopiero przekartkować, żeby przypomnieć sobie najważniejsze wątki. Inaczej jest z książkami omawianego brazylijskiego pisarza. Mam je cały czas gdzieś z tyłu głowy. To co inni uważają za wadę, ja traktuję jako zaletę. Dużo mądrych filozoficznych treści i mistycyzmu. Tym bardziej chętnie sięgnęłam po nową powieść o kobiecie –szpiegu. Mata Hari była niewątpliwie fascynującą postacią. Żyła na przełomie XIX i XX wieku. Została skazana na śmierć za szpiegowanie na rzecz Niemców w czasie I wojny światowej . Czy była winna?? Niewątpliwie była zagubiona i nie bardzo przystawała do stereotypów tamtych czasów. Miała tajemniczą przeszłość i budziła u jednych zachwyt, u innych zazdrość. Była niezależna i dumna. Pozycję, którą zdobyła, zawdzięczała tylko sobie. Miała wielu bogatych kochanków, bankierów, polityków, fabrykantów. Chciała wygodnie żyć, być podziwianą i rozpieszczaną. Nie zdawała sobie sprawy, że nie można udawać szpiega, myślała, że to zabawa, że przechytrzy i Francuzów, i Niemców. Została aresztowana i po krótkim procesie skazana na śmierć, chociaż nie istniały bezsporne dowody Jej winy. Bardzo mnie ciekawiło, jak opowie historię Maty Hari Paulo Coelho.
Wybrał niezwykłą formułę swojej książki. Mata Hari koresponduje z wiezienia ze swoim adwokatem, opowiadając jednocześnie historię swojego życia. Do końca ma nadzieję, że zostanie uniewinniona. Wszystkie wydarzenia opisane przez Coelho są prawdziwe. Autor ograniczył się tylko do dopisania kilku dialogów i zmiany kolejności niektórych zdarzeń. 
Polecam, przeczytajcie bo warto.

Marta


05 grudnia

"Samotność odległych gwiazd" Kate Ling - recenzja

"Samotność odległych gwiazd" Kate Ling - recenzja
Tytuł: "Samotność odległych gwiazd"
Autor: Kate Ling
Gatunek: YA, sci-fi
Liczba stron: 304
Wydawnictwo: Amber


Wyobrażacie sobie porzucenie ziemi? Pięknych zielonych dolin, oceanów, plaż i gór na rzecz życia na statku, pełnym sterylnych pomieszczeń, surowych zasad i fałszywej miłości? Możliwość zobaczenia galaktyki: planet, gwiazdozbiorów czy asteroid, jest na pewno ogromną zachętą, tak samo jak uczestnictwo w czymś wielkim, wydaje się to piękne i ciekawe, ale jest to tylko złudna nadzieja, bo żaden pasażer oprócz specjalnej grupy wywiadowczej nie może opuszczać pokładu, a nieliczne okna jeszcze bardziej potęgują poczucie zamknięcia i bezsilności. Wszyscy są ślepo wpatrzeni w cel, który im wyznaczono i na każdym kroku wmawiają sobie, że jest on słuszny. Uwierzcie mi na słowo, nie chcielibyście się tam znaleźć.

W każdej książce o skorumpowanej społeczności zawsze znajdzie się buntownik, osoba dla której ślepe podążanie za tłumem jest najgorszą karą, jaką zesłał na nią świat. Wielokrotnie już spotkałam się z tym typem bohatera, zawsze podziwiałam ich odwagę i chęć zmian. Tutaj także odczuwałam podobne wrażenie i choć postać jest dość sztampowa, to jest w niej coś intrygującego. Seren Hemple, bo to właśnie o niej mowa, jest główną bohaterką i narratorką książki, wkrótce skończy 16 lat i swoją Edukację. Dla każdego mieszkańca Ventury jest to bardzo ważny dzień, czas wyboru życiowego partnera. Procedura ta od początku niepokoi Seren, nie widzi ona najmniejszego sensu w systemie panującym na Venturze i misji, która jest nieodłączną częścią życia każdego mieszkańca statku. Bohaterka ma dużo racji co do niesprawiedliwości panujących zasad, na początku jej szczerość i nieustępliwość mi imponowała, z czasem jednak stała się trochę drażniąca. Bohaterka wielokrotnie wpadała przez swoje odważne poglądy w tarapaty, co wprawdzie dynamizowało akcję, ale stawiało także Seren w roli osoby niedojrzałej i egoistycznej.
Właśnie przez jedną z takich wpadek trafiła ona do szpitala, aby odbyć wizytę u doktora Maddoxa. Poznała tam Domingo Suareza, przystojnego Latynosa, który wyznaje podobne do jej własnych poglądy. Jak nietrudno zgadnąć, dziewczyna zakochuje się w starszym chłopaku, imponuje jej jego charyzma i wielorakie talenty oraz wrodzony urok osobisty. Najbardziej jednak cieszy ją widoczne zainteresowanie z jego strony. Na Venturze jednak miłość jest kategorycznie zabroniona. Wybór niezgodny z zasadami stanowi oznakę buntu, a brak oddania najważniejszej sprawie, czyli przekazywaniu ziemskiej wiedzy kolejnym pokoleniom, uważany za brak poszanowania dla ludzkości i jej przetrwania. Zaczynają się więc potajemne schadzki, ciche rozmowy, skryte pocałunki. Zarówno Dom jak i Seren mają swoich partnerów życiowych, na domiar złego partnerem Seren jest niejaki Ezra, syn Kapitan Kat - dowodzącej całą operacją. Uwaga załogi jest więc zwrócona na Seren, co w dużym stopniu utrudnia jej spotkania z Domingiem. I tu rodzi się pytanie, czy warto dać tej miłości szansę na dalszy rozwój, czy może od razu spisać ją na straty?

"Moje uczucie do niego jest błyskawiczne, potężne i piękne. A do tego kompletnie beznadziejne."

Jak już napisałam, na pierwszym planie pojawia się wątek miłosny, tym samym spychając na plan dalszy wątek podróży kosmicznej i ustroju panującego na Venturze. Na całe szczęście autorka mimo tej zmiany w dalszym ciągu go rozwijała, co bardzo mnie ucieszyło, ponieważ uważam, że jest on bardzo intrygujący i ciekawy. 
Ventura, jak już zdążyliście się dowiedzieć, to ogromny, samowystarczalny statek. W środku wyglądający jak ogromne dwutysięczne miasto. Wyruszył z Ziemi 84 lata temu . Za 262 lata dotrze do planety, skąd odebrano tajemniczy sygnał. Wydawać by się mogło, że ten cud techniki przemierzający galaktykę jest miejscem pełnym szczęścia i harmonii. Nic bardziej mylnego, bo pod sztucznymi uśmiechami, zawsze siedzi głęboko skrywany ból i samotność. Jest to bowiem miejsce, gdzie zamiast propagować indywidualność i oryginalność rozpowszechnia się przeciętność i postępowanie według narzuconych schematów i zasad. Nikt z załogi nie zna Ziemi i nie pozna kresu podróży. Na Venturze ludzie żyją i doczekają końca swoich dni, a misja będzie trwać dalej, aż do schyłku podróży.

"Urodziliśmy się, żeby umrzeć i aż do teraz udawaliśmy, że to nic takiego."

Rodzaj porządku panującego na Venturze idealnie opisała jedna z postaci:
"Istniejesz jedynie po to, żeby być częścią misji. Ty i my wszyscy jesteśmy własnością NASA, ESA i naszych sponsorów z Ventura Communications Incorporated, musimy zatem kontynuować misję, do której zostaliśmy powołani. Spełnienie obowiązku nie jest kwestią wyboru. Pierwsza obsada statku liczyła osiemset osiemdziesiąt osiem osób. Czterysta czterdzieści cztery płodne pary, cykl narodzin co trzy lata i niemożliwa do przewidzenia liczba śmierci. Przed nami podróż trwająca siedemset lat. Żeby powoływać do życia zdrowe dzieci i zapewnić Venturze przyszłość, musimy robić co do nas należy. Stabilne Unie i odgórnie zaplanowane rodziny są fundamentami, na których opiera się cała nasza cywilizacja."

Często nie doceniamy tego, co oferuje nam Ziemia, jednak po przeczytaniu tej książki zdecydowanie zaczęłam zwracać uwagę nawet na najdrobniejsze rzeczy, które na Venturze mogły objawiać się tylko w snach czy marzeniach. Jeśli więc lubisz Si-fi z dość obszernym wątkiem miłosnym, a także książki z "charakternym" głównym bohaterem, to ta książka z pewnością ci się spodoba. Życzę zatem miłej lektury. 

Kinga


01 grudnia

„Zaginione” Lone Theils - recenzja

„Zaginione” Lone Theils - recenzja
Tytuł: „Zaginione” 
Autor: Lone Theils 
Gatunek: kryminał
Liczba stron: 384


"Zaginione" Lone Theils to duński kryminał, będący debiutem autorki. Główną bohaterką książki jest znana dziennikarka, Nora Sand, która podczas podróży do Anglii nabywa na targu starą walizkę. Po zakupie owej walizki i przejrzeniu jej zawartości, Nora rozpoznaje na zdjęciach twarze dwóch dziewczyn, które zaginęły podczas podróży promem do Anglii. Owe dziewczyny, Lulu i Lisbeth, zostały zwabione na prom pod pretekstem pracy w Anglii jako modelki. W momencie, gdy okazuje się, że nigdy do Anglii nie dotarły, rozpoczyna się śledztwo, które trwa wiele lat. Cała Dania czeka na rozwiązanie tajemniczego zaginięcia dziewczyn. Pomimo wieloletnich poszukiwań nie udaje się znaleźć ewentualnego mordercy.
Nora postanawia rozpocząć śledztwo na własną rękę. W rozwiązaniu zagadki pomaga jej kolega ze szkolnej ławy, policjant Andreas, który przebywa w Londynie na szkoleniu antyterrorystycznym. Wykorzystując swoje kontakty w duńskiej i brytyjskiej policji, Nora próbuje rozwiązać sprawę, podejrzewając, że ma ona coś wspólnego z Billem Hixem, brytyjskim seryjnym zabójcą, przebywającym w więzieniu. Pikanterii dodaje fakt, że z boku walizki widnieje napis „B. Hix”, co może oznaczać, że walizka należała kiedyś do wspomnianego Billa Hixa. Słynął on z tego, że swoim ofiarom obcinał języki i trzymał je w formalinie. Po głębszej analizie Nora dochodzi do wniosku, że zdjęcie dziewczyn zostało zrobione po aresztowaniu Billa Hixa (Williama Hickley). I tutaj sprawy zaczynają się komplikować…
Wykorzystując znajomości Nora uzyskuje pozwolenie na wizytę w więzieniu, aby porozmawiać z Billem. Jednak, jak przypuszczała, nie dowiedziała się nic konkretnego. Jedyną rzeczą, którą ustaliła było, to, że Bill był regularnie odwiedzany przez dwie kobiety – młodszą i starszą. Owe panie podawały się za matkę i żonę Billa. Jednak z tego, co ustaliła Nora, Bill nigdy nie miał ani żony, ani córki. Nic się zatem nie zgadza. Wtedy też Nora nabiera podejrzeń…
Po wizycie w więzieniu Nora zaczyna otrzymywać smsy z pogróżkami. Treść wiadomości zawiera słowa, jakimi pożegnał ją Bill Hix...
Od tego momentu akcja nabiera tempa. W międzyczasie Bill ucieka z więzienia. Nora zdobywa coraz to nowe informacje, dociera do wielu źródeł, które w ostateczności doprowadzą ją do… zaginionych dziewczyn. Zanim jednak rozwiąże zagadkę, spotka ją wiele trudnych sytuacji. Jakież będzie jej zdziwienie, gdy okaże się, że jest przetrzymywana przez… Lulu i Lisbeth. Jak to możliwe? Nie zdradzę... Pytanie brzmi, czy dziewczęta są teraz po dobrej czy raczej po złej stronie mocy?
Nora próbuje nakłonić Lulu do ucieczki, tłumacząc jej, że czekają na nią rodzice, którzy szukali jej wiele lat i wierzyli w to, że wciąż żyje. W pierwszym momencie Lulu nie dopuszcza do siebie takich informacji, jednakże po dłuższej rozmowie postanawia wypuścić Norę i uciec razem od zwyrodnialca Billa i Lisbeth... Co z tego wyniknie? Zachęcam do lektury, która dostarczy wszystkich odpowiedzi.
Przyznam, że początek powieści był dla mnie trochę nużący, ale kiedy akcja nabrała tempa, nie mogłam oderwać się od lektury. Czytelnik może liczyć na zaskakujące sytuacje i ciekawie nakreślone postaci.  
Beta


29 listopada

„Czasem warto zabić” Peter Swanson - recenzja

„Czasem warto zabić” Peter Swanson - recenzja
Tytuł: „Czasem warto zabić”
Autor: Peter Swanson
Gatunek: thriller psychologiczny
Liczba stron: 348
Wydawnictwo: Marginesy



Tytuł książki jest równie intrygujący, jak jej zawartość i to jest właśnie powód, dla którego sięgnęłam po tę właśnie książkę. Akcja książki zaczyna się bardzo niepozornie, w poczekalni na Heathrow w barze lotniskowym. Tam właśnie poznajemy Teda, który okazuje się być biznesmenem, ale nie ma szczęśliwego życia u boku swojej żony, i Lily, rudowłosą kobietę, która od najmłodszych lat musiała zmagać się z mroczniejszą stroną świata. Spokojna rozmowa z baru nabiera tempa i tajemniczości w samolocie, gdzie po wypiciu już dość dużych ilości alkoholu, główni bohaterowie byli bardziej otwarci. Dowiadujemy się interesujących rzeczy na temat przeszłości Lily i obecnego życia Teda. Mężczyzna po dowiedzeniu się ohydnej prawdy o swojej żonie, postanawia zakończyć wszystko, co razem zbudowali. Na nieszczęście dla kobiety, Ted nawet nie myślał o normalnym, standardowym rozwodzie. Jakaś część jego umysłu podsunęła mu pomysł, aby bez większych skrupułów zabić żonę, ponieważ świat będzie bez niej piękniejszy. Lily bez zastanowienia popiera go w tym pomyśle, a następnie oferuje mu swoją pomoc. Obie te postacie łączy wspólny plan, który dla osoby trzeciej może być niewyobrażalnie chorym pomysłem, choć dla nich nie łączył się z niczym nienormalnym. Autor bez większych problemów swoim stylem pisania zmusza czytelnika do dalszego czytania tej wspaniałej książki i nie ma szans, aby ktokolwiek kto zaczął ją czytać, odłożył ją na półkę i nie rozmyślał o niej nawet przez chwilę. Tajemniczość i realia naszego świata to coś, co sprawia, że ta książka jest godna polecenia. Nawet osoby, które nie lubią kryminałów powinny po nią sięgnąć. Aż do końca czytelnik nie może być pewien, czy wszystko to tylko jeden, wielki żart bohaterów czy może realny, socjopatyczny plan. Serdecznie polecam tę książkę wszystkim osobom, które kochają tajemnice, nieprzewidywalność i dziwne uczucie po przeczytaniu książki, które na pewno po niej zostanie. 

Asia


29 listopada

"Spójrz mi w oczy, Audrey" Sophia Kinsella - recenzja

"Spójrz mi w oczy, Audrey" Sophia Kinsella - recenzja
Tytuł: "Spójrz mi w oczy, Audrey" 
Autor: Sophia Kinsella 
Gatunek: literatura młodzieżowa 
Liczba stron: 319 
Wydawnictwo: Media Rodzina


"Oczy to tylko nieszkodliwa galaretowata tkanka. Stanowią bardzo mały element organizmu. Wszyscy je mają. Co więc tak bardzo mi w nich przeszkadza? Miałam jednak dużo czasu, żeby się nad tym zastanowić, i jeżeli chcesz wiedzieć, to ludzie nie doceniają oczu. Przede wszystkim jest w nich wielka moc."

Książka ta opowiada historię tytułowej Audrey i całej jej rodziny złożonej z: uzależnionej od czytania czasopisma "Daily Mail" mamy, taty, brata Franka oraz najmłodszego Felixa, a także sąsiada Olliego i Linusa, o których opowiem może później. Cała akcja zaczyna się dosłownie w momencie akcji, na podwórku przed domem naszej rodziny, gdzie matka próbuje wyrzucić komputer Franka przez okno, co sprowadza połowę naszych bohaterów na dół, a drugą ich część na piętro. Audrey niby dystansuje się, ale nie do końca... Czy to wystarczy, żeby zaciekawić? Sądzę, że tak. Zdecydowanie. Audrey jest bardzo zamkniętą w sobie dziewczyną i to nie pod względem umysłowym, bo jest bardzo inteligentna, czasami potrafi też dokopać, ale ma okropny problem z patrzeniem w oczy. Uważa je za przyrząd dalekiego rażenia, który tylko pozornie jest niegroźny. Żeby zniwelować kontakt wzrokowy z kimkolwiek, nosi ciemne okulary, prawie nigdy ich nie ściągając. Cały czas siedzi też w domu, powoli zatracając umiejętność prawdziwego życia. I tu, w tej oto historii, pojawia się Linus, chłopak o "ładnej twarzy", jak twierdzi Audrey, który jest przyjacielem jej brata. Kiedy czyta się tę książkę, od początku ich znajomości aż do samego końca chce się, żeby byli razem, bo stanowią coś w rodzaju jednej pełnej wersji, zamiast kilku nieuporządkowanych części. Zupełnie jak czekolada, nie mająca żadnego sensu bez kakao. Linus wywabia z domu dziewczynę przy pomocy krótkich, zabawnych listów i tekstów, a potem, kiedy udaje mu się wyciągnąć ją do Starbucksa (uprzedzam, że tu jest bardzo dużo Starbucksa), zaczyna znowu przystosowywać Audrey do prawdziwego życia. Oczywiście, jak wiemy, nie zawsze idzie nam tak, jakbyśmy tego chcieli i tak, książka ta również obfituje w wątki nie do końca sielankowe. Są momenty gorsze i lepsze, ale wszystko to przepełnione przyjaźnią i oddaniem.

"Ale cały czas czuję na sobie jego wzrok. Jest jak promyk słońca."

Ogólnie ja sama polubiłam wszystkich bohaterów i świat w jakim żyją, bo jest bardzo podobny do naszego, a z moim gustem czytelniczym jest niestety tak, że coś musi być idealnie wciśnięte w odpowiednim czasie, żeby mogło mnie wciągnąć. "Spójrz mi w oczy, Audrey" plasuje się gdzieś bardzo blisko tego miejsca. 
A tak bardziej technicznie... Książka jest pisana w pierwszej osobie, z punktu widzenia Audrey, przez co trochę lepiej jest nam zrozumieć jej odczucia, ale w paru momentach narracja zostaje przerwana i zyskujemy "film" kręcony przez dziewczynę na zlecenie jej pani doktor. Obejmuje właściwie wszystko, ludzi, zabawne sytuacje oraz idealne komentarze Audrey załączone do całości. To kolejny plus tej powieści. "Spójrz mi w oczy, Audrey" jest ładna, nie tylko z zewnątrz, ale również w środku, pokazując się ze strony duszy, tekstu i opisów, jak i czcionki, okładki i oczywiście, co chyba zostanie już moją tradycją, ze względu na swój zapach. Myślę jednak, że ta książka ma dziwny "problem". Otóż nie da się jej przypasować do jednej grupy czytelniczej. Teoretycznie książka młodzieżowa i obyczajowa powinna znaleźć się na półce dla nastolatków, ale uważam, że w książkach ogranicza nas jedynie własna wyobraźnia i nieważne czy mamy 15 czy 115 lat, znaczenie ich zawsze może okazać się akurat dla nas idealne. Nie przedłużając, rzucę ostatnim krótkim tekstem z książki, który, mam nadzieję, zrozumie każdy w trudnej sytuacji. Więc bajo, idźcie i czytajcie!

"A nawet jeśli pomyślisz, że zupełnie się pogubiłaś, miłość i tak cię znajdzie."

Ola

 

17 listopada

"Nomen omen" Marta Kisiel - recenzja

"Nomen omen" Marta Kisiel - recenzja
Tytuł: "Nomen omen"
Autor: Marta Kisiel
Gatunek: fantastyka
Liczba stron: 420
Wydawnictwo: Uroboros, Grupa Wydawnicza Foksal



Książka Marty Kisiel "Nomen omen" to powieść fantastyczno-przygodowa. Głównymi bohaterami są Salomea Klementyna Przygoda i jej brat Adam Joachim Przygoda. Akcja rozgrywa się we Wrocławiu, do którego przeprowadza się Salomea w celu podjęcia pracy w księgarni naukowej. Wynajmuje pokój przy ulicy Lipowej 5, jednak to nie jest zwykły pokój w przedwojennej willi. Budynek zamieszkują trzy siostry bliźniaczki w wieku osiemdziesięciu pięciu lat: Matylda, Jaga i Mila Bolesne. W domu słychać tajemnicze szepty, a w okolicy krąży plotka, że siostry to czarownice. Niespodziewanie do naszej Salomei, zwanej Salką, wprowadza się brat Adam, zwany Niedasiem. Salka poznaje Bartosza Tokarskiego, filologa polonistę, ateistę, romantyka, zwanego Bartolinim. W domu sióstr jest jeszcze jeden osobliwy lokator - Roy Keane. Okazuje się, że Niedaś niechcący wskrzesza pradziadka Petersa, który "grasuje" po Wrocławiu... Aby pozbyć się zmory pradziadka, cała rodzina wraz z babcią Izydorą, musi współpracować. Okazuje się, że wspomniana babcia spotkała już w dzieciństwie trojaczki Bolesne...
Polecam tę pozycję ze względu na nietuzinkowe dialogi i zabójczą fabułę. Poprawi humor każdemu, "dużemu i małemu". Przeczytaj, a nie raz i nie dwa uśmiech zagości na Twej twarzy.

Kasia  


17 listopada

"Sidney Chambers. Cień śmierci" James Runcie - recenzja

"Sidney Chambers. Cień śmierci" James Runcie - recenzja
Tytuł: "Sidney Chambers. Cień śmierci"
Autor: James Runcie
Gatunek: kryminał
Liczba stron: 
Wydawnictwo: Marginesy
cykl: Zagadki Grandchester, tom 1


Książka pt. "Sidney Chambers. Cień śmierci" jest jedną z powieści sześciotomowego cyklu Zagadki Grantchester. Główny bohater to anglikański ksiądz detektyw, który pracuje w małym miasteczku, na prowincji. Akcja powieści rozpoczyna się w latach 50-tych XX wieku, wtedy też na tron wstępuje Elżbieta II,  a młody ksiądz tuż po święceniach zostaje przydzielony na parafię Świętego Andrzeja i Świętej Marii w Grantchester.
Polskiemu czytelnikowi osoba księdza detektywa od razu skojarzy się z Sandomierzem i znanym z serialu telewizyjnego księdzem Mateuszem. Obydwaj duchowni jeżdżą na rowerze i rozwiązują kryminalne zagadki.
„Ojciec Mateusz” to polski serial telewizyjny realizowany na zamówienie TVP1 w oparciu o włoską produkcję „Don Matteo". Jak widać również angielscy widzowie chętnie oglądają film o detektywie w sutannie, gdyż nakręcono serial, który cieszy się w Anglii dużą oglądalnością. 
Ksiądz Chambers jest po wojennych przejściach, jak zresztą wielu Anglików. Książkę czyta się z przyjemnością, poznając jednocześnie zasady funkcjonowania kościoła anglikańskiego. Napisana w formie krótkich opowiadań, z których każde to inna zagadka kryminalna rozwiązywana przez księdza, którego przyjacielem jest inspektor Keating. Ksiądz ma intuicję i nie wierzy w oczywistości, ma wątpliwości i potrafi rozmawiać z ludźmi. Takie małe miasteczko, a są tu kradzieże, morderstwa, problemy homoseksualizmu, porwanie, fałszerstwa i wiele innych zdarzeń. Ksiądz jest zawsze tam, gdzie być powinien i pomaga policji w dojściu do prawdy. Nie brakuje też humoru. Ksiądz ma gospodynię, trochę w stylu Michałowej z „ Rancza”. Pani Maguire jest dość bezpośrednia i obcesowa, nie liczy się z cudzymi uczuciami i nie może darować księdzu, że zgodził się zaopiekować uroczym labradorem o imieniu Kusy. 
Mogę polecić książkę o księdzu Chambersie starszym i młodszym czytelnikom, wszystkim, którzy lubią rozwiązywać zagadki kryminalne. Może w kolejnych częściach wyjaśnią się problemy sercowe głównego bohatera, bo w kościele anglikańskim nie obowiązuje celibat, a ksiądz na razie nie znalazł żony...

Marta



17 listopada

"Magonia" Maria Dahvana Headley - recenzja

"Magonia" Maria Dahvana Headley - recenzja
Tytuł: "Magonia"
Autor: Maria Dahvana Headley
Gatunek: fantasy 
Liczba stron: 290
Wydawnictwo: Galeria Książki


"Magonia" opowiada historię Azy Ray Boyle. Dziewczyny, dla której każdy oddech jest torturą. Odkąd pamięta, cierpi na dziwną chorobę płuc. Lekarze nie wiedzą jak jej pomóc i dają coraz mniej czasu. Aza dobrze wie, że jej śmierć jest kwestią czasu, ale nie poddaje się. Nie chce litości i troskliwego otulania kocem. Mimo bólu i niedogodności uśmiecha się. Dla swoich rodziców. Dla Jasona. O tak, dla Jasona, który zaczyna być dla niej kimś więcej, niż tylko przyjacielem.
Zbliżają się szesnaste urodziny Azy. Dziewczyna jest w szkole, kiedy nagle zaczyna padać deszcz, a wśród burzowych chmur pojawia się statek z białymi żaglami. Nie widzi go nikt oprócz niej. I nikt oprócz niej nie słyszy głosu, który woła jej imię. Wkrótce jej stan się pogarsza i tak jak przewidywali lekarze, Aza umiera jeszcze przed swoimi szesnastymi urodzinami.
Brzmi to niemal jak zakończenie, gdyby nie to, że Aza Ray otwiera oczy. Jednak to co widzi, nie jest już Ziemią. Dziewczyna budzi się na pokładzie okrętu o nazwie Amina Pennarum, znajdującego się w Magonii - miejscu pełnym statków powietrznych, gdzie nie ma lądów. Jest tylko bezkresne niebo i chmury, prądy powietrzne i niezwykłe stworzenia. Najbardziej zaskakuje Azę to, że może normalnie oddychać. Dopiero później zauważa, że jej skóra jest niebieska, a wokół niej dzieją się rzeczy, których nie potrafi wyjaśnić. Załoga nazywa ją kapitańską córką, Azą Ray Quel, która odmieni ich los.

"Ja właściwie nie potrzebuję innych ludzi. To znaczy, potrzebuję jednej osoby, a jej już nie ma i niech to szlag, niech to szlag."

"Magonia" jest dla mnie czymś zupełnie nowym. Pierwszy raz spotkałam się z taką tematyką i muszę przyznać, podobało mi się. Choć z początku cała ta historia brzmiała dość nierealnie i kiczowato, wraz z rozwojem akcji byłam coraz bardziej zafascynowana. Podziwiam autorkę za wykreowanie tak barwnego świata. Trzeba mieć bardzo rozwiniętą wyobraźnię, aby wymyślić zupełnie nowe zwierzęta i istoty, a nie powielać znane już schematy.
Narracja w książce jest podzielona pomiędzy Azę oraz Jasona. Niezwykłe są upór i siła tej dwójki bohaterów. Każdy z nich ma swój unikalny charakter i zachowania. No i łączy ich nadzwyczaj silna przyjaźń. Postacie drugoplanowe również są barwnie opisane, autorka nie pomija żadnych ważnych dla historii informacji. "Magonia" co chwilę zachwyca i zaskakuje kolejnymi rewelacjami. Na pewno nie można się przy niej nudzić. Opisy miejsc i wydarzeń nie są monotonne. Jako ciekawostkę warto również dodać, że historia ta jest oparta na źródłach historycznych.
Sama oprawa graficzna książki jest nieziemska, co już skłania do przeczytania. Papier na którym została wydrukowana jest gruby, dzięki czemu tekst nie przebija na drugą stronę kartki.
Nie pozostaje mi nic innego, jak polecenie tej pozycji.

Edelline


15 listopada

Misja-książka! - głosowanie rozpoczęte!

Misja-książka! - głosowanie rozpoczęte!
Stało się! Głosowanie w konkursie Misja-książka! na najlepszą książkę rozpoczęte! 

Zapraszamy do lektury i mam nadzieję, że możemy liczyć na Wasze głosy :-)





15 listopada

„I wrzucą was w ogień” Piotr Patykiewicz - recenzja

„I wrzucą was w ogień” Piotr Patykiewicz - recenzja
Tytuł: „I wrzucą was w ogień”
Autor: Piotr Patykiewicz
Liczba stron: 447
Gatunek: powieść przygodowa, postapokalipsa
Wydawnictwo: Sine Qua Non


Książkę tę wybrałem, gdyż postapokalipsa jest jednym z moich ulubionych tematów książek. Cieszę się, że wybrałem ją do recenzji, gdyż okazała się bardzo ciekawa.
„I wrzucą was w ogień” jest kontynuacją książki „Dopóki nie zgasną gwiazdy”. Wydarzenia tej książki rozgrywają się 25 lat po wydarzeniach z poprzednika, czyli po odejściu ludzi z Gór i osiedleniu się na Podgórzu. Ludzie dalej muszą zmagać się ze srogą zimą, zimnem, częstym brakiem żywności i parchem, chorobą której za wszelką cenę osadnicy nie chcą wpuścić do osady. Część ludzi mieszka wprawdzie w Mieście, ale i tak muszą troszczyć się głównie o to, by mieć za co kupić jedzenie, gdyż ogrzewanie jest doprowadzane do domów rurami. Ludzie chorzy na parcha są wyłapywani przez strażników. W tej części towarzyszymy trzem głównym bohaterom – Kacprowi, którego historie poznaliśmy w poprzedniej części i który po tym wszystkim został Kopaczem, Maćkowi, synowi Kacpra, który został myśliwym, jak większość chłopaków ze wsi i Kaśce – córce Kacpra, której nie podoba się życie w osadzie i postanawia z niej odejść, by dogonić marzenia o życiu w Mieście. 
W książce podoba mi się dopracowana fabuła, gdyż jest w niej umieszczonych wiele zwrotów akcji i historia jest ciekawie opowiedziana. Bohaterowie zostali świetnie przedstawieni przez autora książki, a postapokaliptyczny świat został fantastycznie przedstawiony.
Książkę poleciłbym wszystkim fanom postapokaliptycznego świata, gdyż walka o przetrwanie jest tu pięknie przedstawiona, a świat dobrze skonstruowany. Mogę też ją polecić osobom, które lubią powieści przygodowe, gdyż przeżycia, historie i przygody bohaterów są bardzo ciekawie opowiedziane.

Jakub


14 listopada

"Purgatorium. Wyspa tajemnic" Eva Pohler - recenzja

"Purgatorium. Wyspa tajemnic" Eva Pohler - recenzja
Tytuł: "Purgatorium. Wyspa tajemnic" 
Autor: Eva Pohler
Gatunek: literatura młodzieżowa
Liczba stron: 302
Wydawnictwo: Replika
Seria: Purgatorium, tom 1


Chyba każdy z nas chciałby odwiedzić wyspę rodem ze swoich najskrytszych marzeń. Pełną dziewiczych plaż, rzadkich gatunków zwierząt i roślin oraz niezliczonych atrakcji. Sądzę, że mało kto potrafiłby oprzeć się takiej pokusie, w szczególności, gdy miałby spędzić ten czas z najbliższym przyjacielem. W takiej sytuacji właśnie została postawiona główna bohaterka książki, Daphne Janus. Dziewczyna już od momentu, kiedy jej zaborczy rodzice pozwalają na ten wyjazd, czuje pewne podejrzenie. Stara się jednak o tym nie myśleć i całkowicie zatracić się w relaksującej, wakacyjnej atmosferze u boku swego przyjaciela Cam’a. Niestety, z upływem czasu jej obawy stają się słuszne, coś ewidentnie nie pasuje w tej wyspie, choć sprawia ona złudne, wręcz rajskie, wrażenie. 

Wszystko zaczęło się od małych incydentów: awarii windy (co dla klaustrofobika, jakim zdecydowanie jest Daphne, było naprawdę druzgocącym przeżyciem), duchach w pokoju czy dość dziwnym zachowaniu mieszkańców kurortu. Takie małe detale, wciąż budzące niepokój w sercu Daphne, przerodziły się później przede wszystkim w strach i bezzwłoczną chęć powrotu do domu. Namówiona przez Cam’a zostaje w kurorcie. Nie spodziewa się jednak, że następny dzień spowoduje, że wszystko straci jakikolwiek sens, a jej dotychczasowa umiejętność odróżniania prawdy od fałszu zostanie doszczętnie zrujnowana.

Przechodząc do głównej bohaterki, jest to z pozoru zwykła nastolatka. Dźwiga ona jednak na swoich barkach ogromny ciężar poczucia winy, które każdego dnia zżera ją po trochu od środka. Myślę, że nawet dorosłemu człowiekowi trudno znieść takie brzemię, a co dopiero zaledwie siedemnastoletniej dziewczynie. Jak łatwo się domyślić, jest to powodem wielokrotnych prób samobójczych. Psychika głównej bohaterki jest naprawdę ciekawym elementem tej książki, a jej zgłębianie powoduje, że sama zaczynałam zastanawiać się, jak postąpiłabym w podobnych sytuacjach. Fragmentem, który obok wciąż toczącej się akcji pozwala wniknąć wgłąb uczuć i rozterek bohaterki są retrospekcje oraz wspomnienia, do których Daphne wciąż się odnosi, ponieważ nawet po tylu latach nie potrafi ona zaakceptować przeszłości i wciąż wraca do niej myślami. Dziewczyna często zastanawia się, co byłoby, gdyby wszystko potoczyłoby się inaczej, czy wtedy byłaby szczęśliwą osobą, a jej życie nabrałoby sensu? Nie potrafi sobie jednak uświadomić, że przeszłość jest już zamkniętym rozdziałem w jej życiu, a to jak postępuje w danej chwili, wpłynie na jej przyszłość.

Sądzę, że wiele pytań będzie krążyło wam po głowie podczas lektury tej książki. Nie chciałam zwracać uwagi w tej recenzji na pewne aspekty, abyście sami odkryli, czemu ma służyć pobyt na wyspie Limuw oraz co oznaczają pasma nieszczęść, które przydarzają się głównej bohaterce, a także wiele innych, ciekawych wątków. Myślę, że znajdą tutaj coś dla siebie nie tylko miłośnicy książek młodzieżowych, ale także osoby lubiące thrillery. Znajdziecie tutaj także wątek miłosny, który w zależności od was może być uważny za zaletę lub wadę tej książki.

Kinga


11 listopada

Konkurs "Misja - książka!" - nasze podsumowanie

Konkurs "Misja - książka!" - nasze podsumowanie
Gdyby nasza biblioteka umiała mówić, z pewnością opowiedziałaby przede wszystkim o zmaganiach swoich użytkowników z różnymi zadaniami konkursowymi, a byłoby o czym mówić...
Tym razem grupa uczniów zaangażowała się w stworzenie czegoś wyjątkowego - własnej książki, zawierającej pięć wyjątkowych historii i stworzone specjalnie do nich ilustracje. Wydawałoby się, że to takie proste - napisać opowiadanie, zrobić ilustracje. Drobiazg, prawda? Tymczasem okazuje się, że nic bardziej mylnego! Autorki poświęciły mnóstwo czasu na to, by napisać ciekawe historie młodych ludzi, opowiedzieć o ich życiu, problemach, pokazać emocje i głębsze dno problemów, które często bywają bagatelizowane przez osoby, na które młodzież liczy i czeka... 
Autor: Ania M.
Często zadajemy sobie pytanie co byłoby, gdyby nas zabrakło. W wielu wypadkach jest to pytanie czysto teoretyczne, ale co, jeśli ktoś zadaje je sobie na poważnie...? Nie wolno do tego dopuścić. 

Autor: Ania M.
Mamy nadzieję, że nasza książka i zawarte w niej opowiadania pozwolą czytelnikom na chwilę refleksji i pomogą zrozumieć skomplikowany świat nastolatków. 



Zapraszamy do lektury: STRONA KSIĄŻKI.


Niedługo, bo już 15 listopada, rozpoczyna się głosowanie na najlepsze książki. Liczymy na Wasze głosy! :-)
  
Copyright © 2016 Za półką z książkami... , Blogger