31 grudnia

"Groza" Michael Robotham - recenzja

"Groza" Michael Robotham - recenzja
„Przychodzi taka chwila, kiedy znika wszelka nadzieja, nie ma już, ani dumy, ani wiary, ani żadnych oczekiwań czy pragnień. Ta chwila należy do mnie. Jest moja. 

Wtedy właśnie słyszę ten odgłos; odgłos miażdżonego umysłu.”

"Groza" to kolejna książka autora thrillerów, Michaela Robothama,  której bohaterem jest cierpiący na chorobę Parkinsona wybitny psycholog kliniczny Joseph O'Loughlin. Tym razem profesor odnosi jedną z największych porażek w swojej karierze. Zostaje wezwany, by pomóc zrozpaczonej kobiecie stojącej na gzymsie wiszącego mostu, która szlocha w komórkę przyciśniętą do ucha. Joe próbuje odwieść ją od ostatecznego kroku. Jednak kobieta odwraca się do niego, szepcze: "Nie rozumiesz" i skacze do rzeki.  

Początkowo nie byłam przekonana co do wyboru odpowiedniej książki, ale już po trzech stronach „Grozy” zmieniłam zdanie.  (Teraz poszukuję innych thrillerów tego autora). Jeszcze nie czytałam tak porywającej i wciągającej książki. Gdybym tylko mogła, czytałabym ją nieustannie, bez przerwy. Przejdźmy do oceny. Daję jej zdecydowanie 10/10! Powieść Michaela Robothama nie tylko opisuje przebieg śledztwa dotyczącego samobójstw, ale wchodzi także w głąb naszej psychiki. W lekturze występują bardzo inteligentni bohaterowie, bo zwykły ślusarz okazuje się być niezawodnym włamywaczem do naszych mózgów. Jak sam opisuje, najpierw należy rozbroić zamek, tak aby wszystkie zapadki opadły. Wtedy umysł puszcza. Dzięki tej książce zainteresowałam się na pozór tak niewinnym narzędziem, jakim jest nasz mózg! Wszystkim fanom thrillerów, Michaela Robothama, książek trzymających w napięciu aż do ostatniej strony, ciągłej akcji i uczucia, że nie zmarnowałeś/aś  czasu czytając książkę, serdecznie ją polecam. Przeczytajcie, a też będziecie chcieli przeczytać inne dzieła tego autora.


„Przez kwadratowy właz w narożniku wychodzi się na poddasze. Mógłbym się tam ukryć. Mógłbym jej strzec jak anioł. Anioł zemsty.”


                                                                                                                 Tygrysek, lat 13

Za możliwość przeczytania powieści dziękuję




24 grudnia

Audiobook "Zachcianki" - recenzja

Audiobook "Zachcianki" - recenzja
Miałam ostatnio okazję odsłuchać fascynującą książkę. Były to „Zachcianki". Dziesięć zmysłowych opowiadań autorstwa różnych pisarzy, czytanych przez Zbigniewa Zamachowskiego i Joannę Trzepiecińską. Wprowadzają one czytelnika w niesamowity, subtelny świat. Jak dla mnie odległe sytuacje, dzięki wspaniałym głosom, stawały się – na chwilę - bliskie i czułam się świadkiem tych wydarzeń. Wszystkie opowiadania są odważną formą wypowiedzi na ważne tematy. Każdy autor ma odmienne spojrzenia na świat, przekazuje nam w zupełnie inny sposób ważne treści. Część twórców w swoich pracach ociera się o tematy tabu. Lecz zazwyczaj, ukazują nam oni znaną rzeczywistość w innym zaskakującym świetle.
Książka okraszona jest szczyptą erotyzmu, namiętności i powściągliwości. Polecam odsłuchanie lub przeczytanie jej, naprawdę warto :-) 

Agata, 14 lat

Za możliwość wysłuchania ciekawych historii dziękuję


23 grudnia

Świątecznie...

Świątecznie...


16 grudnia

"Historia poszukiwacza przyjemności" Richard Mason - recenzja

"Historia poszukiwacza przyjemności" Richard Mason - recenzja

W ocenie "Historii poszukiwacza przyjemności" na pierwszy plan wysuwa się obecność scen erotycznych "nie dla wstydliwych", którym jednak daleko do wulgarności. Mason jest w tej powieści elegancki, grzeczny, przekonujący. Książka z wciągającą fabułą, bogactwem charakterów i barwnych opisów sprawia, że czytelnik z łatwością uwierzy w tę historię.
Amsterdam, początek XX wieku. Piet Barol, młody człowiek o wyjątkowej urodzie, zachwycającej zarówno kobiety, jak i mężczyzn oraz ciekawym charakterze stara się o posadę nauczyciela w domu bogatej, amsterdamskiej rodziny. Ma on bowiem dość swojego dotychczasowego życia w ciasnej klitce, z ojcem za zasłoną, brakiem toalety i biedą, ponieważ matka, zanim zmarła, pokazała mu, jak powinno wyglądać życie godne jej syna.
Barola poznajemy w momencie, gdy już za chwilę ma wejść do jednego z najbogatszych holenderskich domów. Richard Mason świetnie odmalowuje jego uczucia, niepewność, strach, kompleksy, ale i nadzieje. Bohater zostaje zatrudniony jako nauczyciel jedynego syna małżeństwa Vermeulen-Sickerts, który od pary lat w ogóle nie wychodzi z domu i żyje we własnym świecie, kontrolowanym przez Liczby i Cienie. Piet dzięki swojej pomysłowości i bezczelności doskonale radzi sobie na swoim stanowisku i rozpoczyna wkrótce delikatny flirt z panią domu, Jacobiną. Balor cieszy się też zainteresowaniem córek Jacobiny i innych pracowników, toteż musi zachowywać się ostrożnie, aby nie urazić uczuć żadnego z nich oraz żeby małżonek Jacobiny nie nabrał podejrzeń.
Najlepszym punktem książki nie jest jednak bezpruderyjne podejście do tematu seksu, a narracja, która sprawia czytelnikom prawdziwą przyjemność podczas czytania.

Klaudia Kiłyk, 15 lat

Książka przeznaczona dla czytelników starszych.

Za książkę dziękuję Księgarni Internetowej 


16 grudnia

"Cwaniary" Sylwia Chutnik - recenzja

"Cwaniary" Sylwia Chutnik - recenzja
W życiu każdego z nas pojawiają się czasem książki zdolne zmienić nasz światopogląd. Jedną z takich książek są z pewnością „Cwaniary” Sylwii Chutnik. 
Książka przedstawia historię kobiet, które udowadniają, że to z pewnością nie są „słabą płcią”. Ich siła i determinacja biorą się wyłącznie z prawdziwej wściekłości i wiary w to, że tylko zemsta może je wyzwolić. Halina, jedna z bohaterek książki, zupełnie odmieniła swoje spojrzenie na świat. Pomimo tego, że jej zachowanie często bywało dość kontrowersyjne, dało mi dużo do myślenia. 
 „Cwaniary” to zdecydowanie książka warta przeczytania przez każdą kobietę. 

Cwaniara, 14 lat 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję 


 

09 grudnia

Trylogia czasu Kerstin Gier - recenzja

Trylogia czasu Kerstin Gier - recenzja


Szukając  naprawdę interesującej książki, która pozwoliłaby mi chociaż na chwilę oderwać się od nudnej, szarej rzeczywistości, natknęłam się na „Czerwień Rubinu”. Jej opis bardzo mnie zaintrygował, więc postanowiłam wypożyczyć od razu całą Trylogię Czasu, w której skład wchodzą, oprócz wymienionej wcześniej, dwie książki: „Błękit Szafiru” oraz „Zieleń Szmaragdu”.
Gwendolyn Shepherd to zwykła szesnastolatka, mieszkająca w Londynie wraz ze swoją rodziną. Nastolatka pewnego dnia dowiaduje się, że jest w posiadaniu genu umożliwiającego jej podróżowanie w czasie. Może przenosić się w przeszłość. Czyż to nie wspaniałe? Kto z nas nie marzył kiedykolwiek o tym, aby móc przyjrzeć się jakiemuś ważnemu historycznemu wydarzeniu z bliska? Owe podróże są jednak bardzo niebezpieczne. Mimo, że może nam się wydawać zupełnie inaczej… Gwen nie panuje bowiem nad przeskokami w czasie. Ponadto nie jest odpowiednio przygotowana do roli podróżniczki w czasie – jest tak, ponieważ wszyscy byli przekonani o tym, że to jej kuzynka, Charlotta, jest rubinem, który zamyka krąg dwanaściorga. To właśnie ona była przygotowywana od dziecka do podróży. Niestety, okazuje się, że wszyscy się mylili… Jednak nie tylko Gwen jest obdarzona genem podróżowania. Jest jeszcze młody, przystojny, a zarazem arogancki Gideon. Podróżnicy nie dogadują się zbyt dobrze. Jednak, czy uda im się stanąć ramię w ramię do walki o własne życie? 

Czytając tę wspaniałą trylogię, naprawdę można stracić poczucie czasu… Gdyby nie obowiązki szkolne, jestem pewna, że przeczytałabym ją w kilka dni. Każda postać wyróżnia się indywidualnymi cechami, zupełnie innymi charakterami. Z bohaterami można się zżyć, zapadają na długo w pamięć, natomiast w książkach można się całkowicie zatracić. Mnóstwo zagadek i niespodziewane zwroty akcji powodują, że niełatwo jest oderwać się od lektury. Książki czyta się niezwykle przyjemnie i szybko. Muszę przyznać, że kiedy zbliżałam się do końca trylogii, uroniłam kilka łez. Te trzy tomy to stanowczo za mało! Bardzo chciałabym dowiedzieć się, jak potoczą się dalsze losy bohaterów… I chociaż wyjątkowo podoba mi się owa trylogia, to zakończenie „Zieleni Szmaragdu” zupełnie mnie nie zadowoliło – jest tak, jakby Kerstin Gier nie miała już na nie pomysłów. Mimo wszystko jestem skłonna przymknąć na to oko, dzięki fantastycznie opisanym podróżom w czasie, cudownym sukniom i humorowi, jaki towarzyszył mi przez całą trylogię. Jestem pewna, że sięgnę po więcej książek wspomnianej wcześniej autorki.

Trylogię Czasu polecam wszystkim – zarówno nastolatkom, jak i dorosłym. Jestem pewna, że byłaby idealnym prezentem na gwiazdkę. Ostrzegam jednak, że nie da się długo wytrzymać bez sięgnięcia do kolejnych tomów, po przeczytaniu pierwszego.                                                                                                                          
~ Mizofobia

Wszystkie części trylogii można kupić


06 grudnia

Mikołajkowa Przygoda Jamesa Blonda


Pewnego grudniowego dnia, jeden z agentów DJBAJMBW (Dziwni Jamesi Bondzi A Jeden Ma Blond Włosy) otrzymał misję, aby wykraść z NASA ładunek, który ocali ziemię przed końcem świata. Agent ten postanowił wykonać to zadanie. Spakowany i w pełni gotowy wyruszył swoim helikopterem na misję.
        Lecąc, zobaczył coś dziwnego na niebie. Było to podobne do meteorytu,  który miałby spaść zaraz na ziemię! Blond myślał, że nie zdążył zakończyć misji. Był pewien, że zaraz trafi najpierw jego, a potem w ziemię. Nagle zatrzymało się przy nim coś czarnego i ogromnego. Jednak okazało się, że były to sanie zapełnione frytkami, a w nich siedział stary mężczyzna w czarnej kamizelce, ciemnych okularach, kolczykiem w uchu, 2 tatuażami i czarnych glanach. Z san dobiegała ostra i głośna muzyka rockowa. Okazało się, że był to Mikołaj Metal. Rzucił mu paczkę frytek i poleciał dalej.
        Agent był bardzo zdziwiony wyglądem Mikołaja, lecz jego celem było wykonać misję. Po kilku godzinach dotarł do NASA, i sprytem chomika syryjskiego wkradł się i zdobył ładunek.
        6 grudnia. James Blond wracając ze swojej misji znów napotkał Mikołaja Metala. Postanowił się zatrzymać i porozmawiać z Nim.
-Czy ty nie powinieneś być ubrany na czerwono?- zapytał Blond.
Mikołaj wyciszył muzykę i powiedział:
-Posłuchaj. Miałem trudne dzieciństwo, rodzice mnie nie doceniali, więc zacząłem słuchać rocka, ale to, że jestem ubrany na czarno i mam tatuaże nie znaczy, że nie lubię dzieci.
Agent wysłuchał historii Mikołaja, który zaoferował mu rozdawanie prezentów razem z Nim. James Blond bez zastanawiania się opuścił helikopter, założył przyciemniane okulary i wskoczył na czarne sanie.
        Agent Blond przeżył niezwykłą noc z Mikołajem Metalem słuchając rockowej muzyki i rozdając dzieciom prezenty.
        Po kilku tygodniach James Blond został wyrzucony z DJBAJMBW, ponieważ postanowił przeprowadzić się do Laponii i zostać metalem tak jak Mikołaj. Wyrzucenie go z tajnych zakątków spowodowało również zmianę ich nazwy na DJB (Dziwni Jamesi Bondzi).
@Grzdyl

04 grudnia

Adwentowy Kalendarz Biblioteczny

Adwentowy Kalendarz Biblioteczny
W minioną niedzielę rozpoczął się Adwent. W związku z tym w grudniu nowa niespodzianka w naszej bibliotece. Uczniowie, którzy o 7.55 zajrzą do biblioteki, będą mogli wziąć udział w losowaniu niespodzianek ukrytych w rożkach kalendarza. Szansę ma każdy, więc zapraszamy po dreszczyk emocji :-)

03 grudnia

"Wędrówka przez słońce" Corban Addison

"Wędrówka przez słońce" Corban Addison

„Wędrujemy przez słońce

 A nasze cienie padają

 Na czasu tarczę

 Tworząc imiona nadane przez światło

 Które daje nam życie.”


To cytat z książki Corbana Addisona „Wędrówka przez słońce”.  Początkowo myślałam że dostanę inną książkę do recenzji. Byłam trochę zawiedziona, gdy w ręce wpadła mi książka o handlu kobietami, na dodatek 400 stron… Ale!  Już po pierwszej stronie zrozumiałam, że nie będzie to zwykła opowieść o dziewczynkach, które zostały uprowadzone. „Wędrówka przez słońce” opowiada historię sióstr- Ahalayi i Sity z Indii, które trafiły do mrocznego świata współczesnego niewolnictwa. Jednocześnie poznajemy losy prawnika, Thomasa Clarke’a, który trafia do CASE - organizacji zajmującej się handlem nieletnimi kobietami, mieszczącej się w Bombaju. Jak podejrzewałam od początku, główni bohaterowie w końcu się spotkają. Autor dobrze zrobił pozwalając nam czytać książkę z dwóch perspektyw. Dzięki temu możemy poznać o wiele więcej szczegółów. Dużo osób powtarzało mi, żebym nie czytała tej książki, bo jestem za młoda. Dlaczego? Polecam ją wszystkim, którzy są świadomi obecnej sytuacji na świecie i są w stanie dowiedzieć się, skąd to się tak naprawdę bierze. Nieważne ile macie lat. Jeśli tylko chcecie, sięgnijcie po „Wędrówkę przez słońce”, a nie pożałujecie. Książka Corbana Addisona stała się moją ulubioną książką. Jeszcze nie czytałam lepszej.

Julia, 13 lat

Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Księgarni Internetowej



02 grudnia

Tulamy, tulamy :-)

Tulamy, tulamy :-)


Czasami kiepskie samopoczucie sprawia, że nic tylko: "żeby mi się tak chciało, jak mi się nie chce..." albo "bez kija nie podchodź!" Wtedy pozostaje tylko zastosować terapię holdingu, czyli w wielkim skrócie - przytulania :-) Pomocą w tym temacie służą biblioteczne maskotki (o czym wiedzą stali bywalcy). Najnowszym przyjacielem naszej biblioteki stał się Kurak Zbigniew. Wprawdzie niektórzy uznali, że trudno go przytulać z uwagi na "wielki kuper", ale dla chcącego nic trudnego :D 



15 listopada

"Sprzedane" Louise Brown - recenzja

"Sprzedane" Louise Brown - recenzja

Poszukując wreszcie zajmującej i nieco psychologicznej lektury, która wywarłaby na mnie jakieś wrażenie po przeczytaniu, natknęłam się na „Sprzedane” Louise Brown. Zawiodłam się jednak, gdyż oczekiwałam powieści, a tom okazał się książką reportażową. Początkowo w ogóle nie poczułam klimatu, przebiegając wzrokiem kolejne strony samych dosyć męczących danych cyfrowych, miejsc eksportu ludzi itd. Nie przeczę, że sam język niekoniecznie pomaga w czytaniu, a sposób opisywania, jak dla mnie jest niezwykle naukowy, przez to brakuje mi pewnej uczuciowości i takiego „niewerbalnego połączenia” z kobietami wykorzystywanymi w domach publicznych na ulicach azjatyckich faweli i nie tylko, ale zważywszy na wieloletnie badania autorki, mimo wszystko bardzo doceniam jej publikację. Wreszcie po przebrnięciu pierwszego rozdziału mogłam rozpocząć prawdziwą przygodę z reportażem pani Brown.  Poznając kolejne okoliczności eksportu, a także importu niewinnych azjatyckich kobiet, zagłębiając się w sytuacje rodzinne krewnych, którzy bez wahania oddawali swe córki, żony, matki na handel zmieniałam swój światopogląd. Coraz bardziej doceniałam własną wolność, swoją prywatność i poszanowanie moich praw i z każdą kolejną stroną odnajdywałam następne wartościowe ładunki refleksji.

Książka przedstawiła w dosyć jawny, szokujący, a także bezpośredni sposób codzienność rzekomo wolnych, lecz zamkniętych w domach publicznych, kobiet. Nieco brakowało mi relacji z pierwszej ręki. Nigdy nie pomyślałabym jednak, jak wygląda sytuacja tamtejszych dziewcząt, gdyby nie książka „Sprzedane”, a nawet, jeśli ktoś zapytałby mnie o opisanie ich sytuacji, w życiu nie pomyślałabym, że jest ona aż tak drastyczna. Zwłaszcza szokującym faktem wydał mi się ten brak skrupułów w pozbywaniu się kobiet i „zatrudnianiu” ich w seksbiznesie. 

Myślę, że to dobrze, że powstają książki takie jak ta, bo szerzenie świadomości o sytuacji ludzi „wolnych inaczej” w XXI wieku powinna nas motywować do refleksji, gdyż to bulwersujący element naszego świata głoszącego podobno zasadę wolności i równości dla wszystkich ludzi. Polecam ją osobom, które pochłaniają obszerne reportaże i lubią książki mające coś do przekazania.

Kasia, 15 lat



Za książkę dziękuję Księgarni Internetowej Weltbild


Copyright © 2016 Za półką z książkami... , Blogger