12 czerwca

"Panna Foch" Barbara Kosmowska - recenzja

Tytuł: "Panna Foch"
Autor: Barbara Kosmowska
Liczba stron: 187
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
seria w kratkę


Sięgnęłam po "Pannę Foch" głównie ze względu na nazwisko autorki. Miałam już okazję przeczytać inne książki napisane przez panią Kosmowską i bardzo mi się podobały. Po przejrzeniu blurba "Panny Foch" byłam pewna, że będzie to równie ciekawa i przyjemna lektura. Poza tym książka ma zabawną okładkę, która przedstawia główną bohaterkę w momencie "strzelania focha". Było tak wiele "za", że nie mogłam przejść obok niej obojętnie.
Główną bohaterką i zarazem jedną z narratorek opowieści jest Pola. Poznajemy ją w chwili, kiedy cały jej świat wali się w gruzy, ponieważ musi wraz z rodziną przeprowadzić się z Warszawy na wieś. Zostawia wygodne mieszkanie, sąsiadów, szkołę, najlepszą przyjaciółkę Kingę i niesamowitego Julka (który właśnie niedawno zaczął ją zauważać!), by wyruszyć w nieznane, co, rzecz jasna, wcale jej się nie podoba. Ma żal do rodziców, że nikt z nią nie uzgadniał takiego obrotu sprawy. Wiadomo, że z jej czteroletnim rodzeństwem nikt by nie rozmawiał na takie tematy, ale przecież ona jest znacznie starsza i ma prawo również brać udział w podejmowaniu tak istotnych decyzji. Tymczasem została zapakowana do samochodu i z całym dobytkiem wyruszyła naburmuszona na spotkanie przygody...
Nowe miejsce pobytu Poli i jej rodziny bardzo ładnie się nazywa - Wiśniowa Góra. Co z tego jednak, kiedy dziewczyna wciąż chodzi nabzdyczona i niezadowolona z wszystkiego? Na miejscu pojawiają się kolejni bohaterowie, Janek, chłopak pomagający rodzicom Poli przy tworzeniu ogrodu przy domu, i sąsiadka Ania, której nieustanna radość życia zadziwia ponurą warszawiankę. Janek również prowadzi dziennik, w którym zapisuje swoje myśli i teksty piosenek, które sam tworzy. Ma talent muzyczny i marzy o wyjeździe do Warszawy na przesłuchanie. Najpierw jednak musi zarobić na bilet, bo w jego domu się nie przelewa. Chłopak obserwuje złośnicę z zainteresowaniem, czego efektem jest wymyślone przez niego, tytułowe, przezwisko - Panna Foch... Tymczasem Pola nie jest mu dłużna, ponieważ w myślach określa go przezwiskiem Pryszczaty. Czy coś wyniknie z tej dziwnej znajomości? Czy Pola wreszcie przekona się, że na wsi również można miło spędzać czas? Jak poradzi sobie Pola w nowej szkole? Czy przyjaźń na odległość z Kingą przetrwa?
Czytając "Pannę Foch" szybko traficie na fantastyczne dialogi, przy których po prostu nie sposób się nie uśmiechnąć. Szczególnie słodkie są bliźniaki, nazywane Fasolką i Groszkiem (Polę natomiast wszyscy nazywają Bobikiem, czego szczerze nie znosi).    
Krótkie rozdziały i dość duża czcionka sprawiają, że książkę czyta się bardzo szybko. Polecam tę lekturę każdemu, kto lubi lekkie i zabawne historie, pełne ciepła rodzinnego i dobrego humoru.

Zoja



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Za półką z książkami... , Blogger