28 maja

"Czarne nenufary" Michel Bussi - recenzja

Tytuł: "Czarne nenufary"
Autor: Michel Bussi
Liczba stron: 424
Wydawnictwo: Świat Książki


Wszystko jest tylko złudzeniem, zwłaszcza kiedy lustrzane odbicia dostarczają nowych poszlak i zacierają ślady, jednak morderstwa, które zakłócają spokój Giverny, ukochanego miasteczka Claude’a Moneta, są bardzo realne. W sercu intrygi znajdują się trzy kobiety: dziewczynka z talentem do malarstwa, niezwykle powabna nauczycielka i stara kobieta o sowich oczach, która wszystko widzi i wszystko wie. I oczywiście niszczycielska namiętność…” - w ten sposób autor książki zachęca nas do jej przeczytania. Ja się skusiłam, ponieważ znam już książki Michela Bussi.

Jak możemy przeczytać w opisie, głównymi bohaterkami są trzy kobiety. Pierwsza z nich to jeszcze dziewczynka, 11-letnie dziecko, które postanowiło wziąć udział w konkursie plastycznym. W tym celu dziewczynka każdego dnia po szkole maluje obraz. Jest to zadanie trudne, ponieważ oprócz nauczycielki, przyjaciela Paula oraz starego malarza włóczęgi Jeamsa nikt jej w tym nie wspiera. Ciągłe kłótnie z mamą powodują, że dziewczynka zaczyna wątpić w słuszność tego czynu, a gdy pewnego dnia znajduje ciało Jeamsa…
Kolejną postacią, którą poznajemy na kartkach książki jest urocza nauczycielka Stephanie. Jest ona osobą piękną, ale przede wszystkim inteligentną. Uwielbia sztukę i kocha swoje dzieci ze szkoły. Piękna Stephanie jest również obiektem westchnień wielu mężczyzn, jest także prawdopodobnie kochanką pana Morvala, którego ciało pewnego dnia policja znajduje. Czy piękna Stephanie mogła dopuścić się takiego czynu? A może winny jest jej mąż, który nie kryje zazdrości?? Oboje znajdują się w grupie podejrzanych.
Trzecia postać to stara kobieta, a właściwie czarownica. Nikt jej nie widzi, nikt z nią nie rozmawia, za to ona widzi i słyszy wszystko. Wie, kto kryje się za morderstwami. Podczas czytania jej słów ciarki mogą przechodzić po plecach. Kim ona jest? Czy ona właściwie istnieje?? Czy to może jakiś duch, mara??
Powinnam jeszcze wymienić dwóch policjantów, którzy prowadzą śledztwo w sprawie morderstw popełnionych w Giverny. Pracują bardzo intensywnie, czasami dzień i noc, jednak nie potrafią rozwiązać zagadki, ciągle trafiają „kulą w płot”, a wystarczyłoby dotrzeć do czarownicy…
Książka fajna, czytałam ją z zainteresowaniem. Jest to kryminał, a to mój ulubiony gatunek literacki. Podobało mi się, że autor stopniowo budował napięcie, że wiele razy, gdy wydawało się, że zagadka została rozwiązana, że sprawca został odnaleziony okazywało się, że to był fałszywy trop.
Podobało mi się, że pojawiały się dziwne postacie, które niby ze sobą nie są w żaden sposób powiązane, a jednak coś je łączy.
Podobało mi się również, że mogliśmy chociaż trochę poznać myśli bohaterów, że nie były to tylko puste dialogi. Dużo w niej niedopowiedzeń, intryg oraz tajemnic.

Jedyna rzecz, która niestety przeszkadzała mi w czytaniu książki to zbyt wiele szczegółów na temat malarstwa, które nie każdego interesują. Mimo wszystko mogę polecić książkę i gdybym drugi raz dostała propozycję przeczytania jej, zrobiłabym to. Zakończenie jest bardzo zaskakujące. Polecam!!!

Ana


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Za półką z książkami... , Blogger