01 stycznia

"Świadek" Nora Roberts - recenzja

Tytuł: „Świadek”
Autor: Nora Roberts
Liczba stron: 460
Wydawnictwo: Świat Książki

Elizabeth Fitch, niezwykle inteligentna, posłuszna i pilna szesnastolatka żyje według zasad ustanowionych przez zimną, apodyktyczną matkę. Pewnego dnia dziewczyna postanawia się jej przeciwstawić. Razem z koleżanką decyduje się na wypad do nocnego klubu, gdzie poznaje uroczego młodego mężczyznę, mówiącego z rosyjskim akcentem, który zwabia je do swego domu. To wydarzenie zmienia jej życie raz na zawsze…” - po przeczytaniu takiego opisu wiedziałam, że muszę przeczytać  tę książkę. 

Pierwsze strony powieści są wstępem, historią, która dzieje się dwanaście lat wcześniej. Natomiast po dwunastu latach Eliabeth wraca jako Abigail Lowery, ukrywa się pod fałszywym nazwiskiem w maleńkim miasteczku na południu. Jedynym jej towarzyszem jest pies. Tajemnicza kobieta wzbudza zainteresowanie miejscowego szefa policji, który po pewnym czasie nie tylko pragnie jej pomóc, ale staje się częścią jej życia. Czy uda im się być razem mimo przeszłości, która nęka Abigail, która niszczy jej psychikę, która nie pozwala normalnie żyć? Czy uda mu się uratować kobietę przed niebezpiecznymi ludźmi, przed którymi ukrywa się od dwunastu lat, a którzy nie mają żadnych zahamowań, aby osiągnąć zamierzony cel? Tego nie zdradzę…, ale wyrażę swoją opinię.

Sama nie wiem, co podobało mi się najbardziej. Czy elementy sensacyjno - romantyczne, czy prosty język, czy może niepewność, co zdarzy się w danym momencie?! Jednego byłam pewna od pierwszej strony, że bardzo polubiłam głównych bohaterów. Ona, czyli Elizabeth Fitch, a właściwie Abigail Lowery - bardzo inteligentna, samodzielna, odpowiedzialna, wykształcona kobieta. On, czyli Brooks Gleason, miejscowy szef policji, wysportowany, zabawny, opiekuńczy. Oni, czyli związek, który stworzyli, oparty na zaufaniu, przyjaźni, szczerości,  a przede wszystkim - miłości. A między nimi pies - prywatny ochroniarz głównej bohaterki. Czytając książkę miałam momenty, w których uśmiechałam się, zazdrościłam, byłam rozczarowana zachowaniem bohaterów. Po prostu przeżywałam wszystko razem z nimi. I mimo, iż autorka wplata wiele nierealnych elementów, nie przeszkadzało mi to zupełnie. Według mnie jest to dobra książka dla osób lubiących kryminały. Uważam, że warto poświęcić „chwilkę” na przeczytanie tych niecałych 500 stron. Polecam!

Ana 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Za półką z książkami... , Blogger