Drugi tom serii Sama Copelanda o przygodach Charliego McGuffina znów przenosi czytelnika do trochę magicznego świata dziewięciolatka i jego przyjaciół.
Brat głównego bohatera wrócił już ze szpitala, ale pojawił się nowy problem. Firma pana McGuffina jest na skraju bankructwa. Nie wiadomo czy nie stracą przez to domu, a w perspektywie wisi nad nimi przeprowadzka do ciotki Brendy. Charlie znów ma się czym martwić. Nie dość, że nie przepada za ciotką, to jeszcze przez przeprowadzkę straci kontakt z przyjaciółmi. Jakby tego było mało, w domu ciotki śmierdzi kocimi sikami (mieszka z nią siedemnaście kotów!), a sama ciotka ma drewnianą nogę. Chociaż chłopcu wydawało się, że potrafi już kontrolować swoje przemiany, szybko okazało się, że jednak nie do końca...
Zabawne dyskusje z własnym kotem i gołębiami, obawa przed tym, że zostanie zapomniany przez przyjaciół, przemiana w niedźwiedzia polarnego i skunksa, a także niesamowity plan włamania do pewnej firmy, aby odzyskać coś, co poprawi sytuację Charliego i jego rodziny, to tylko niektóre przygody opisane w tej książce.
Różne czcionki sprawiają, że tekst ożywa. Wielkie litery świetnie przekazują emocje bohaterów, szczególnie w przypadku dialogów. Do tego znów mamy śmieszne ilustracje uzupełniające treść oraz przypisy, równie zabawne co tekst główny.
Jak to jest być niedźwiedziem polarnym? Jakie uczucia sprawiają, że Charlie wraca do ludzkiej postaci? W jaki sposób chłopiec ukrywa przed otoczeniem swoje przemiany? Kim jest Dylan? W jakie jeszcze zwierzęta zamieni się Charlie? I co wymyślą dzieciaki, aby wybawić chłopca z kłopotów? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań znajdziecie na kartach drugiej części serii przygód Charliego McGuffina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz